W 2008 roku napisałem artykuł o
roku 2012 - wtedy jeszcze
niektóre polskie portale paranaukowe i niektórzy badacze nieznanego byli
podnieceni wizją końca świata 2012, zaczęli się rozpędzać i nakręcać
spiralę emocji w tym zakresie (choć trwało to już nieco wcześniej), po
czym około 2010 roku zaczęli zwalniać tempa, by dzisiaj w przededniu
owej katastrofy, której nie będzie, podkulić ogonki i tyłem wycofywać
się z tego tematu.
Ja tego robić nie muszę, ponieważ już wtedy
wiedziałem, że żadnej katastrofy być nie może, w każdym razie nie taka,
która zakończy naszą cywilizację - nie oznacza to, że w najbliższych
latach nie będzie dalszych kataklizmów, wojen, itp.
Już właśnie w 2008 roku zwróciłem uwagę, że rzekomy
koniec świata 2012 ma być i będzie, niestety, pożywką dla wszelkiej
maści "racjonalistów" i prześmiewców.
Współczuję po ludzku P. Gerylowi, który ze szczerymi
intencjami badał kulturę Majów i Egipcjan, ale po drodze gdzieś się
pomylił z obliczeniami i wynikami tychże oraz ich interpretacją.
Współczuję, bo oddał się sprawie kataklizmu 2012 i będzie musiał
przełknąć bardzo gorzkie piwo w roku 2013.
Wielu zamożnych ludzi, wraz z Gerylem buduje schrony w
Afryce, niektórzy w Hiszpanii, nie można jednak powiedzieć, że Geryl,
jak wielu innych, wykorzystuje tę sytuację do nabicia swojej kieszeni -
on po prostu w to autentycznie wierzy! Kto wie,
może nawet pojawią się przez jakiś czas w internecie i TV kpiny w
postaci żartów o Gerylu tak, jak żartuje się z Chucka Norrisa.
Zwykle wszechświatowy intelekt, kiedy ludzie zaczynają
przewidywać jakieś kolejne "końce świata" nie dokonuje w tych dniach
żadnej korekty moralności, aby wymownie powtórzyć słowa Biblii: "o owym
dniu nie wie nikt, ani Syn Boży, ani Duch Święty - tylko jeden Bóg
Ojciec". Zapewne będzie tak i tym razem, chociaż w ubiegłym roku ludzie
masowo przewidywali trzęsienie ziemi w Rzymie, co wywołało panikę i
ucieczkę dziesiątek tysięcy ludzi w inne rejony Italii - a trzęsienie
było, tyle, że w
mieście Lorca, w Hiszpanii. Myślę, że śmiało
możemy dać spokój Gerylowi - pomyłka, którą popełnił w imię badania
alternatywnej nauki nie powinna być postrzegana jako podstawa do
wytykania palcami - ci przecież, którzy będą z niego drwić sami nie
kiwnęli palcem, aby cokolwiek w tej sprawie zrobić. W tej czy innej.
Przynajmniej będziemy mogli wyciągnąć wnioski, gdzie Geryl popełnił błąd
i dlaczego. Niestety, tego typu pomyłki mają
swoją ciemną stronę: do jednego worka wrzuca się ezoterykę, paranauki,
nauki alternatywne, co spowoduje zapewne większe zaniechanie badania tych
dziedzin i po raz kolejny "racjonaliści" otrzymają powód do drwin - a
przecież na kalendarzu Majów świat się nie kończy... |