KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

    

  | Moje wynalazki | Artykuły | Moja muzyka | Perły Ludzkości | O Śląsku | Moje marzenia
 

 

 

       Poznaj mnie: kim jestem? co robię? 27.10.2005
- Zobacz moje nowe zdjęcia i wejdź do galerii - Galeria >>>

MOJA NOWA KSIĄŻKA
2 część książki

Na Krawędzi Prawdy 2
pobierz >>>

 

Nazywam się Dominik Myrcik. Urodziłem się 21 sierpnia 1979 roku w Tarnowskich Górach, czyli na Górnym Śląsku. Szkołę podstawową ukończyłem w Boronowie, która w PRL-u nazywała się "im. Manifestu Lipcowego" - obecnie nazywa się "im. Unii Europejskiej". Moje doświadczenie jednak podpowiada mi, że obydwie nazwy były nadane "sztucznie" - co oznacza, że tak jak komuniści zmasakrowali społeczeństwo biedą, zidioceniem do kwadratu, morderstwami uczciwych a do tego nazywali szkoły maskującymi hasłami ("manifest")  jeszcze kiedyś zapewne na sam dźwięk słowa "Unia Europejska" ludziom będzie się  robiło nieprzyjemnie - ale czas pokaże, czy moje spostrzeżenia okazały się trafne.

Po ukończeniu szkoły podstawowej zacząłem uczęszczać do Zespołu Szkół Ekonomicznych w Tarnowskich Górach.

Po ukończeniu tej szkoły MÓJ ŚWIAT SIĘ ZMIENIŁ. Wtedy też, jako 18-letni chłopak, musiałem poddać się dość ciężkiej dla mnie operacji - zarówno fizycznie, jak i psychicznie - gdzie byłem kilkakrotnie na skraju śmierci - jednak Bóg nie pozwolił mi odejść i wtedy właśnie byłem po raz pierwszy świadkiem cudu. [o moich perypetiach można przeczytać we fragmentach autorskiej książki "Na krawędzi prawdy" którą można pobrać z działu download].


W dzieciństwie miałem wiele elektronicznych i mechanicznych zegarków, niestety, ciekawość doprowadzała mnie do rozbiórki i niemożności późniejszego poskładania. Jak przeliczam, około 30-40 zegarków przewinęło się przez moje ręce. Żaden nie przetrwał.

Kliknij aby powiększyć

Fot. Kiedyś byłem małym, tłustym uwielbiającym się bawić brzdącem. Pamiętam doskonale, jak kiedyś tata kupił mi rewelacyjny pistolecik, który przy naciśnięciu spustu wyrzucał z siebie snopy iskier - działał na zasadzie tarcia kamienia (takiego jak w zapalniczce). Pewnego dnia pistolecik szlag trafił - szukaliśmy go wszędzie - przetrząsnęliśmy cały dom do góry nogami. Kiedy miałem ok. 6 lat pistolecik się znalazł - był...w biurku, które stało w moim pokoju - ciekawe, że było ono jednym z wielu miejsc, które przeszukiwaliśmy kilkudziesięciokrotnie. Dzisiaj jestem skłonny przypuszczać, że tak jak w bardzo wielu przypadkach ufonauci uwielbiają ukrywać coś przed właścicielami (ale nie kraść) tak, aby potem dana rzecz znalazła się gdzieś indziej w oczywistym miejscu (przykład: znikające dokumenty wielu uprowadzonych, ich rzeczy osobiste, artykuły gospodarstwa domowego, łyżki, widelce etc).

Babcia mi opowiadała, jak to kiedyś jechała ze mną do sklepu "na hajduki". Miałem około 4 lata. Wskazałem na krowie wymię i powiedziałem: "patrz babcia jaką ona ma dużą rękawiczkę..."

W październiku 1999 roku rozpocząłem studia na Politechnice Częstochowskiej na kierunku Zarządzanie i Marketing o specjalności "informatyka w zarządzaniu" - gdzie uzyskuję w roku 2003 tytuł inżyniera
z tej specjalności. W roku 2005 (30 wrzesień) bronię tytuł magistra również na Politechnice Częstochowskiej w specjalności "przedsiębiorczość i rozwój przedsiębiorstw". Około maja 2000 - natrafiłem na pierwsze informacje
o prof. Janie Pająku. Przez okres wakacyjny przyswoiłem sobie bardzo wiele zagadnień z dziedziny ufonautyki - zacząłem angażować się pomału jako bojownik Ruchu Oporu.

Moja matka to Polka, emerytowana nauczycielka j. rosyjskiego. Mój ojciec, rodowity Szlunzok , emerytowany technik górnik-elektryk.

Moja wiedza na tematy "ufo" - była taka: coś tam gdzieś tam. Co prawda wierzyłem (a dzisiaj wiem) że może istnieją jakieś cywilizacje głęboko w kosmosie. Prawda okazała się daleko bardziej brutalna niż mi się mogło wydawać. Najbardziej jednak się cieszę, że poznałem wiedzę na temat Boga. Na początku byłem bardzo przerażony tym co się tak naprawdę dzieje na Ziemi i co wyprawiają z Nami ufonauci.

     Tak naprawdę jednak, najcenniejszym darem okazał się dla mnie totalizm. Dzięki tej moralnej filozofii moje życie stało się lepsze - choć jednocześnie niezwykle dużo trudniejsze.

 


Moje podróże. W Europie zwiedziłem kilka krajów, co zaowocowało większą wiedzą na temat świata i ludzi - dodatkowo można porównać dobrobyty i mentalność krajów, w których się przebywa. Byłem w Czechach, Austrii (jako 12-latek), Francji, Niemczech (najczęściej), Niderlandach (błędnie nazywanych "holandią" - to tylko jeden z jej regionów, a rdzenni mieszkańcy czują się obrażeni jeśli ktoś niderlandy nazywa tylko "holandią" - ale przejazdem w parku rozrywki), Hiszpanii (5-krotnie w krainie "costa dorada a ściślej w Katalonii").


 

 

Fot. W centrum Frankfurtu: z tyłu widać olbrzymi gmach jakiegoś banku (w każdym bądź razie jedno z centrów finansowych Frankfurtu) podziwiać w szczególności polecam: asfalt (bez dziur, uwierzycie?) oraz normalny, zadbany i czysty chodnik (bez petów na nim, uwierzycie?). W podczas oglądania asfaltu należy zauważyć jego fakturę, równość docięcia oraz szerokość jednego pasa (tak...to miała być ironia Panowie Ministrowie Infrastruktury w Polsce).

 

Z wizytą w Duesseldorfie na Starówce (Alt Stadt):
 

Zdjęcia można powiększyć - uwaga - dość pokaźny rozmiar.

 

Figura. Ja rozumiem, że ktoś tworzy dziwne figury, ale żeby od razu przedrzeźniać?

 [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

Wieża radiowo-telewizyjna w Duesseldorfie. Od spodu wygląda jak "ufo" w środku jednak zawiera restaurację, która wolno się obraca ukazując panoramę miasta. Trzeba zapłacić kilka euro aby móc wjechać na szczyt. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

Budynek naszego odpowiednika "marszałka województwa". Przepiękny i niezwykle dopracowany budynek lokalnej władzy - naszego odpowiednika budynku władzy województwa w Duesseldorfie (AltStadt) [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

Budynek sądu na starym mieście w Duesseldorfie.

Mniej więcej połowa mojego ciała jest w mroku - a druga w słońcu - ma to symbolizować upadek moralności (mrok) i promień światła, jaki ze sobą niesie totalizm (światło). Postawa ma charakteryzować człowieka gotowego na przyjęcie prawdy, który wzywa Wszystkich do obrony - lecz jednocześnie pokazuje upadek Naszej cywilizacji - nikt się nie dołączył i nie pomógł mi symbolicznie "podtrzymać" kolumny. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

Niezwykła wieża kościoła. Jak na razie nigdzie nie spotkałem się z tak charakterystyczną wieżą, która skręca się lewoskrętnie i wygląda jak ukręcona śruba. W tle deptak oraz rzeka Ren z okazałymi mostami. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

Barki i deptak nad Renem (am Rhein). Jak można dostrzec, w Niemczech kwitnie transport wodny - w odległości ok. 500 m. widzimy aż 3 barki z towarem. To tylko w Polsce się nic nie opłaca. Może panowie "politykierzy" warto by się było zastanowić, skąd bogactwo tego kraju i dlaczego tam opłaca się żegluga rzeczna a u Nas nie...? Niezwykły zapach tych zielonych drzew sprawia, że czujemy się jakby nad morzem. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

Olbrzymi Hummer. Mogę powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie będzie mnie stać nigdy na taki samochód. Jedynie mogę sobie postać obok niego. Poniżej Wnętrze Hummera. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

Hummer w środku. W środku nie wygląda za specjalnie - monotonia plastiku, przyciski jak ze średniej klasy samochodu - a i skóra na siedziskach co prawda dobrej klasy - ale ten wozik kosztuje prawie 400 tyś. zł! - więc spodziewałem się więcej. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

Na ten samochód też mnie nie będzie stać! [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

 

W specjalnej ofercie: dzisiaj Corvetty rozdajemy za darmo ;).

[Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

Nie płacz, kiedy...odejdę...Bejbe..

Miło było Panią Crovetkę poznać - ja bym bardzo prosił o numer telefonu do Pani (a może jednak konta bankowego...) ;). Ale ma Pani...zderzaki no i ładnie się Pani maluje...i...podwozie...całkiem całkiem... No cóż - to spróbujmy wsadzić kluczyki do stacyjki ;)[Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

Kolega Nissan 350-Z zaprasza na przejażdżkę. [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

 

Pan Nissan ma niezłą facjatę... [Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

 

 

 

 

 

Ogromny sklep komputerowo-elektroniczny "Saturn". Zgromadzony na 5 piętrach to raj dla szalonych komputerowców i elektroników - tam masz czego dusza zapragnie. I tylko sprzęt elektroniczny.[Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

(Widok z dołu)

 

 

 

Sklep Saturn - widok z góry.

[Zdjęcia można powiększyć - uwaga, dość pokaźny rozmiar.]

Jako szalony komputerowiec mógłbym nawet kilka dni pomieszkać w takim sklepie - ciepło i sucho jest. Strawę dla ciała i ducha stanowiłyby rozliczne testy sprzętu i gier komputerowych (obowiązkowo chipsy i cola jako dodatki - podstawowe "jedzenie" każdego szanującego się hard-soft maniaka). Aha no i...ładne Panie obsługujące w sklepie.

 

 



Na krawędzi prawdy

Ściągnij moją książkę pobierz >>>

 

 

 

numer gg: 1010567
 
Logo totalizmu:
 
 

Motto totalizmu: Wiedza to odpowiedzialność
 

Mottem tej najmoralniejszej obecnie filozofii-religii jest:
"Wiedza to odpowiedzialność"
 

Moja Pizza

 
Przyjaciele Angelusa Silesiusa
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na krawędzi prawdy
Ściągnij moją
książkę
pobierz >>>

  (C)opyright by Dominik Myrcik 2000-2005. Wszystkie prawa zastrzeżone.

This Page support: 800x600, 1024x768.  IE 5.0+; Mozilla Firefox 1.04+

Strona sprawdzona przeglądarkami: Internet Explorer 5 oraz Mozilla Firefox 1.04