Świat się dzieli na różne sposoby, na kontynenty, na
państwa, na wyznania, na rasy, na orientacje polityczne, itd. Zadaniem
dziennikarza jest się w tym wszystkim orientować. Całe to zróżnicowanie
nie będzie jednak zrozumiałe bez wiedzy o podziałach najbardziej
zasadniczych, czyli cywilizacyjnych. Niezmiernie cenna jest tu nauka
Feliksa Konecznego, polskiego historiozofa.
Podziały cywilizacji
Według Konecznego, cywilizacja to metoda ustroju
życia zbiorowego. W ramach cywilizacji są różne kultury. By mówić o
cywilizacji, musi ona trwać co najmniej kilka pokoleń. Obecnie jest ich
dziewięć: arabska, bizantyńska, bramińska, chińska, łacińska, numidyjska,
turańska, tybetańska, żydowska. W dziejach świata było jeszcze
kilkanaście: attycka, aztecka, babilońska, egejska, egipska,
hellenistyczna, inkaska, irańska, punicka, rzymska, spartańska,
sumeryjska, syryjska - w sumie 22. Można by się spierać o jedną czy drugą,
zaliczając ją bądź do kultury w ramach jakiejś cywilizacji czy traktując
jako odrębną cywilizację - zależy to od stopnia poznania tych umarłych już
cywilizacji. Obserwując dzieje cywilizacji, Koneczny zauważył pewne
prawidłowości. Oto kilka przykładów: - Nikt nie jest cywilizowany na
dwa sposoby. - Cywilizacje na styku muszą się zwalczać. - Przy
równouprawnieniu i braku walki zwycięża niższa (mniej wymagająca). -
Mechaniczne mieszanki cywilizacyjne giną, bo są niespójne. Każda
cywilizacja dąży do ucywilizowania sąsiadów na swoją modłę, stąd nigdy nie
przestaną się ze sobą zmagać. Koneczny oceniał, że w Polsce panuje
cywilizacja łacińska, ale napierana jest od wschodu przez turańską, od
zachodu przez bizantyńską oraz od wewnątrz przez żydowską. Przypatrzymy
się im bliżej.
Cywilizacja turańska
Cywilizację
turańską stworzyli Mongołowie za Dżyngischana. Jej podstawową cechą jest
organizacja wojskowa przystosowana do wojny ruchomej. Najlepiej
charakteryzują ją pojęcia: obóz-ruch-przestrzeń. Stąd też więzy rodzinne
są w tej cywilizacji bardzo luźne. W cywilizacji tej nie ma prawa
publicznego - jest tylko prywatne, wywodzące się z nakazów władcy. Państwo
jest folwarkiem władcy, a jego wola prawem. Społeczeństwo praw nie
posiada. Nie wolno mu się organizować - od tego jest państwo. Tak więc
wszelkie organizacje są sterowane odgórnie, a wszelka inicjatywa oddolna
jest zwalczana. Władza jest absolutna, despotyczna, a ideałem władcy jest
srogi kapryśnik. Każdy jest w pozycji niewolnika czy sługi wobec
przełożonego. Obywateli nie ma w ogóle. Na Zachodzie obywatel żyje również
w państwie - turańczyk wyłącznie w państwie. Nie ma dla niego innych spraw
jak państwowe. Cała organizacja życia ma charakter wojskowy,
rozkazodawczy, stąd też panuje maksymalny centralizm. Biurokracja służy
wyłącznie górze, nigdy obywatelom. Działa w imieniu władcy i wobec niej
jest odpowiedzialna, a nie odwrotnie. Stąd też życie jest bardzo
zmechanizowane - jak w wojsku. Nie ma w nim elementów organicznych. W
cywilizacji turańskiej stosunek do religii jest żaden - z reguły to sprawa
obojętna dla władcy, byleby duchowieństwo nie wtrącało się w jego sprawy,
nie próbowało odgrywać roli państwowej oraz by nie krytykowało władzy w
żadnej sprawie. Etyka nie obowiązuje władcy i nigdy nie jest on oceniany z
pozycji etyki. Polska zetknęła się z cywilizacją turańską w jej
mongolskim pierwowzorze już w wieku XIII. Później zetknęliśmy się z
kilkoma jej kulturami: tatarską, turecką, kozacką i moskiewską. Każda z
tych kultur na inny sposób na nas oddziaływała, niekiedy całkiem
skutecznie.
Cywilizacja bizantyńska
Cywilizacja
bizantyńska powstała na przeciwieństwach z rzymskim Zachodem. Podstawową
różnicą był stosunek do religii. W cywilizacji łacińskiej Kościół
katolicki wywalczył sobie niezawisłość doktrynalną od państwa, oraz prawo
krytykowania państwa czy też władcy, za działanie nieetyczne. Równocześnie
państwu nie przysługuje prawo krytykowania Kościoła. W Bizancjum było
inaczej. Cesarz sprawował władzę również nad religią. Traktował Kościół
jak jedno z ogniw swojej władzy, jak sądownictwo czy wojsko. Cesarz
dyktował podwładnym religię. W konsekwencji państwo znalazło się ponad
etyką. Miało być skuteczne, a niekoniecznie etyczne. W kręgu cywilizacji
bizantyńskiej polityka nie krępuje się etyką, jest od niej wolna, a więc
często barbarzyńska. Bizantynizm nie lubi różnorodności. O ile w
Rzymie, a dziś w krajach cywilizacji łacińskiej, łączy jedność celu przy
różnorodności form, o tyle w Bizancjum, a dziś w Niemczech, obowiązuje
państwowe ujednostajnianie form. Stąd bierze się tak przez nas chwalony
porządek u Niemców. Rozkaz to rozkaz! Karność, posłuszeństwo mają
jednak i swoją negatywną stronę. Mechanizują życie zbiorowe. Zabijają
oddolne, organiczne, a wprowadzają odgórne, zcentralizowane,
biurokratyczne (patrz Unia Europejska sterowana przez Niemców). Odsuwają
odpowiedzialność wzwyż. Usprawiedliwiają nawet przestępstwo. Wiąże się
z tym też typowa dla bizantynizmu wyższość formy nad treścią. Skoro nie
cel jest wspólny a forma, ona dominuje, ale staje się pustą. Dla nas
treść, cel, sens mają podstawowe znaczenie, a forma jest mało istotna,
dopasowujemy ją do własnych wyobrażeń o tym, co jest w danej chwili
najwłaściwsze. Stale więc poszukujemy, udoskonalamy, często popełniamy
błędy. Niemcy nam imponują, często marzymy o ich porządku,
funkcjonalności, dobrobycie. Ale chyba dobrze, że tacy nie jesteśmy, bo to
wszystko opłacone jest właśnie bizantyńską gotowością do podporządkowania
się państwu we wszystkim. Nasza siła leży w różnorodności, w gotowości do
krytykowania państwa i winniśmy tego bronić. Niestety, zbyt często
akceptujemy bizantyńską gotowość do akceptacji polityki bez etyki. Zarzut
ten dotyczy nie tylko tych, co parają się polityką w sposób niemoralny,
ale także tych, co twierdzą, że polityka to brudna rzecz i umywają ręce,
zajmując się swoimi sprawami. Taka postawa oznacza oddanie polityki w ręce
tych, co się etyką nie krępują. Jest więc również bizantyńską. Postawa
właściwa dla naszej cywilizacji to włączać się do polityki, działać
etycznie i domagać się etyki w polityce, również międzynarodowej.
Cywilizacja żydowska
Cywilizacja żydowska jest jedną
z najstarszych w świecie. Jej trwałość nie jest związana z posiadaniem
określonego państwa ani ze znajomością określonego języka. Spoiwem tym
jest sakralna cywilizacja, a szczególnie świadomość specjalnej misji
nadanej przez Boga, czyli wybraństwo. Misją tą oczywiście było
przygotowanie świata na przyjście Mesjasza. Tę rolę Żydzi spełnili. Wielu
z nich po przyjęciu Mesjasza poniosło Dobrą Nowinę do innych ludów. To, co
było misją jednego ludu, stało się misją Kościoła, Ludu Bożego. To, co
dziś rozumiemy pod pojęciem narodu żydowskiego to lud, który nie rozpoznał
czasu nawiedzenia swego. To ci, którzy nie uznali Chrystusa za Mesjasza.
Ci, którzy Go odrzucili, stali się tułaczami po świecie, wśród wyznawców
innych religii. Osiedlają się wśród innych cywilizacji, najchętniej wśród
bogatych. Zawsze grupowo, od razu tworząc swoją własną odrębną
społeczność. Jest to cywilizacja programowej odrębności, programowego
odstawania od otoczenia. Żydzi, piastując swoją odrębność, stworzyli
cywilizację zbudowaną na wierności Zakonowi, Prawu. Zakon to oczywiście
Tora, Pięcioksiąg Mojżesza, który i dla nas jest świętą księgą. Odbieramy
go jednak inaczej. Żydzi widzą w nim Prawo, które jest niezmienne, które
trzeba bezwzględnie przestrzegać, którego każda litera obowiązuje na
zawsze. Nas nauczył Chrystus Pan, że ważna jest nie litera tego prawa, ale
intencja Ustawodawcy. On Prawa nie zmienił, ale je wypełnił treścią.
Zarzucał faryzeuszom, że czczą Boga tylko ustami, a nie sercem. Kazał
ratować owcę czy woła, gdy w szabat wpadnie do dołu (Mt 12, 11; Ł 14, 5),
bo szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu (Mk 2, 27). W
naszej cywilizacji człowiek prawy, żyjący godziwie, nie znajdzie się w
konflikcie z prawem, choćby go i nie znał. Natomiast życie zgodne z literą
prawa, ale niegodziwe, wywodzi się z faryzejskiego przywiązania do
wierności przepisom, a nie etyce.
Cywilizacja
łacińska
Polska, jako Naród, od tysiąclecia należy do
cywilizacji łacińskiej. Jest to cywilizacja wyrosła na bazie antycznego
Rzymu, ale ukształtowana pod wpływem etyki Kościoła katolickiego. Kościół
katolicki działa w wielu cywilizacjach i wszędzie wychowuje ku określonym
pojęciom cywilizacyjnym. Ale przyjęcie katolicyzmu nie oznacza zaraz
przyjęcia cywilizacji łacińskiej. Tylko w przypadku cywilizacji sakralnych
(np. bramińska czy żydowska) nawrócenie na katolicyzm oznaczać musi
pożegnanie się nie tylko z dotychczasową religią, ale także z cywilizacją
na niej zbudowaną. Dlatego takie jest ono trudne. W innych cywilizacja
następuje inkulturacja. Przyjęcie cywilizacji łacińskiej wcale nie jest
konieczne. Polska jednak, porzucając pogaństwo, bez reszty wtopiła się w
cywilizację łacińską. Stała się częścią Zachodu, dziedziczką spuścizny
Rzymu, antycznego i chrześcijańskiego. Każda cywilizacja ma swój
własny sposób na rozwój duchowy, materialny i intelektualny. W cywilizacji
łacińskiej odbywa się on w oparciu o etykę Kościoła katolickiego. Dekalog
obowiązuje zawsze i wszędzie, we wszystkich dziedzinach życia prywatnego i
zbiorowego, również międzynarodowego. A więc i polityka nie jest wolna od
etyki! To nas różni od bizantyńskich Niemiec i turańskiej Rosji. W
cywilizacji łacińskiej źródłem prawa jest etyka. Dzięki temu następuje
rozwój moralności. W dziejach cywilizacji łacińskiej mamy stale rosnące
wymogi etyczne i doskonalenie prawa w oparciu o nie. W cywilizacji
łacińskiej jest dualizm prawny. Występuje równocześnie prawo prywatne i
publiczne. Pierwsze rozwijało się w rodzie, drugie w grodzie. Żadne nie
zostało zupełnie wyparte przez drugie. Prawo prywatne funkcjonuje w
obyczajach rodzinnych, w stowarzyszeniach, spółdzielniach, partiach
politycznych, cechach, izbach zawodowych, itd. Państwo nie powinno się
wtrącać do tych prywatnie pisanych statutów i regulaminów. Wtrącanie się
państwa oznacza wprowadzanie elementów obcych nam cywilizacji. Z drugiej
strony jest, za powszechną zgodą, prawo państwowe regulujące stosunki
międzyludzkie, zapewniające bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. W
cywilizacji łacińskiej relacja między prawem a wolnością polega na tym, że
wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo drugiego. Doktryna
Pawła Włodkowica o prawach pogan wyrosła z miłości bliźniego. Na tej
zasadzie łączyliśmy się z Litwą. Siłą cywilizacji łacińskiej jest
zdolność do pracy organicznej, do samoorganizacji, do samonaprawiania się,
do oddolnego działania. Stąd tak ważne dla tej cywilizacji jest życie
lokalne, samorządy, spółdzielnie, kasy pożyczkowe, itd. Przy takich
zdolnościach można ograniczyć zadania państwa do minimum. W wojsku, w
komunikacji, w polityce zagranicznej, sterowanie centralne, odgórne jest
potrzebne, w innych dziedzinach przeszkadza. Tylko w cywilizacji
łacińskiej wytworzyły się narody jako swego rodzaju wielkie rodziny. Naród
to związek duchowy, dobrowolny, ale naturalny. Rodzi obowiązki i wspólne
prawa. Jest ponadczasowy. Patriotyzm nie jest zagrożeniem dla sąsiednich
narodów, tak jak miłość rodziny nie jest zagrożeniem dla sąsiadów.
Koneczny uważał cywilizację łacińską za najwyższą, bo najwyższe stawia
wymagania. Gdy się jej nie broni, gdy się o nią nie walczy, to zwyciężają
cywilizacje niższe, te które są mniej wymagające. Syntezy prowadzą to
stanu acywilizacyjnego i do zwycięstwa najniższej. Nasza świadomość
cywilizacyjna predestynuje nas do walki o zwycięstwo cywilizacji
łacińskiej na świecie. Powinniśmy do tego dążyć. Jest tu też ważna rola
dla mediów, dla dziennikarzy. Koneczny proponuje, byśmy narzucili światu
trzy hasła: 1) Nie ma syntez między cywilizacjami 2) Żądamy etyki
totalnej 3) Równać wzwyż. Tymczasem współczesny świat próbuje
globalnej organizacji na bazie łączenia wszystkich cywilizacji, nie
krępuje się jakąkolwiek etyką i żąda socjalistycznego równania w dół
poprzez progresywne podatki, jednolite wykształcenie i drwinę z cnót.
prof. dr hab. Maciej Giertych
Fragmenty wykładu
wygłoszonego w ramach Radiowego Kursu Dziennikarskiego w Radiu Maryja
Patrz też Andrzej J. Horodecki "Wobec zamachu na patriotyzm" (uwaga moja - WK.)
Powrot
|