Nowa mogiła ofiar w Jedwabnem
Elżbieta Południk

 

Podczas ekshumacji odkryto fragmenty pomnika Lenina

odnaleziono fragment pomnika Lenina
FOT. ANDRZEJ KARDASZ

Fragmenty pomnika Lenina odnalezione w czwartek podczas ekshumacji ofiar mordu w Jedwabnem

Podczas ekshumacji szczątków Żydów zamordowanych w lipcu 1941 roku w Jedwabnem odkryto nieoczekiwanie, wewnątrz obrysów fundamentów stodoły, nową mogiłę ofiar. W dole znaleziono też fragmenty pomnika Lenina. Z dotychczasowych relacji świadków wynikało, że mężczyzn, którym kazano nieść pomnik, zamordowano i pochowano na miejscowym kirkucie.

- Odkrycie jest ważne dla śledztwa. Zmusza nas do weryfikacji relacji świadków. Jednocześnie wiemy już, że na kirkucie nie ma zbiorowej mogiły ofiar - powiedział dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prof. Witold Kulesza.

Pomnik Lenina stał na rynku w Jedwabnem. Świadkowie relacjonowali, że 10 lipca 1941 roku na rynek spędzono żydowskich mężczyzn, którym kazano kowalskimi młotami rozbijać pomnik.

Głowa popiersia rzeczywiście jest oddzielona od korpusu, a twarz zniszczona. To w nią głównie uderzano. Popiersie jest niewielkie, ze zbrojonego betonu. Głowa nosi też ślady ognia. Pomnik był przysypany zaledwie dziesięciocentymetrową warstwą ziemi. Od betonu czuć było wczoraj intensywny zapach stęchlizny.

Jak opowiadali świadkowie, jedwabieńskim Żydom kazano pomnik Lenina przenieść na żydowski cmentarz, gdzie co najmniej 42 mężczyzn zostało zamordowanych i pochowanych. Na czele kolumny szedł rabin. Pomnik rzucono na ciała ofiar mordu. Do wczoraj prokuratorzy IPN przypuszczali, że ta zbiorowa mogiła znajduje się na cmentarzu. Wczoraj niespodziewanie okazało się, że również ten akt tragedii rozegrał się w stodole. Nie ustalono jeszcze, w jaki sposób zginęli mężczyźni niosący pomnik. Obok niego znajdował się skorodowany nóż, który zdaniem rabinów obecnych w Jedwabnem jest nożem żydowskiego rzezaka dokonującego rytualnego uboju zwierząt. Nóż pozwolił na identyfikację ofiary.

Druga zbiorowa mogiła, o wymiarach 17 na 9 metrów, znajduje się poza obrębem fundamentów stodoły. (według ustaleń prof. Koli mogiła ta miała wymiary 2 na 5 metrów; patrz: Mogiła przy stodole- wtr. WK) Profesor Witold Kulesza twierdzi, że znaleziono tam szczątki kobiet i dzieci. Na miejscu zbrodni oprócz łusek karabinowych znajdowane są fragmenty odzieży, sztućce, rzeczy osobiste.

- Na mnie największe wrażenie robią klucze do domów. Oznacza to, że żydowscy mieszkańcy Jedwabnego, wychodząc, zabierali je ze sobą. Spodziewali się, że wrócą. Tu spalono również ich nadzieję na to, że przeżyją - powiedział profesor Kulesza.

Prace ekshumacyjne nie pozwolą precyzyjnie określić liczby ofiar. (??? - WK.) Kości nie są przemieszczane, usuwana jest z nich jedynie warstwa ziemi. Często robi to własnoręcznie rabin Menachem Ekstein z Izraela. Obok szczątków kopane są dodatkowe doły.

- Pozwalają one spojrzeć z boku i ocenić grubość warstwy ludzkich szczątków i szacunkowo ocenić liczbę ofiar - wyjaśnił profesor Kulesza. Kości nie zachowują anatomicznego układu ludzkiego szkieletu. Były wrzucane do dołów bezładnie i mechanicznie rozdzielane - dodał.

- Czuje się straszny wstyd, że należy się do tego samego gatunku co ci, którzy popełnili ten mord - powiedział "Rz" Konstanty Gebert ze Związku Żydowskich Gmin Wyznaniowych.

Elżbieta Południk

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1