Nowa mogiła ofiar w Jedwabnem Elżbieta Południk |
||
Podczas ekshumacji odkryto fragmenty pomnika Lenina
Fragmenty pomnika Lenina odnalezione w czwartek podczas ekshumacji ofiar mordu w Jedwabnem
- Odkrycie jest ważne dla śledztwa. Zmusza nas do weryfikacji
relacji świadków. Pomnik Lenina stał na rynku w Jedwabnem. Świadkowie relacjonowali, że 10 lipca 1941 roku na rynek spędzono żydowskich mężczyzn, którym kazano kowalskimi młotami rozbijać pomnik. Głowa popiersia rzeczywiście jest oddzielona od korpusu, a twarz zniszczona. To w nią głównie uderzano. Popiersie jest niewielkie, ze zbrojonego betonu. Głowa nosi też ślady ognia. Pomnik był przysypany zaledwie dziesięciocentymetrową warstwą ziemi. Od betonu czuć było wczoraj intensywny zapach stęchlizny.
Jak opowiadali świadkowie, jedwabieńskim Żydom kazano pomnik
Lenina przenieść na żydowski cmentarz, gdzie co najmniej 42 mężczyzn
zostało zamordowanych i pochowanych. Na czele kolumny szedł rabin.
Pomnik rzucono na ciała ofiar mordu. Druga zbiorowa mogiła, o wymiarach 17 na 9 metrów, znajduje się poza obrębem fundamentów stodoły. (według ustaleń prof. Koli mogiła ta miała wymiary 2 na 5 metrów; patrz: Mogiła przy stodole- wtr. WK) Profesor Witold Kulesza twierdzi, że znaleziono tam szczątki kobiet i dzieci. Na miejscu zbrodni oprócz łusek karabinowych znajdowane są fragmenty odzieży, sztućce, rzeczy osobiste. - Na mnie największe wrażenie robią klucze do domów. Oznacza to, że żydowscy mieszkańcy Jedwabnego, wychodząc, zabierali je ze sobą. Spodziewali się, że wrócą. Tu spalono również ich nadzieję na to, że przeżyją - powiedział profesor Kulesza. Prace ekshumacyjne nie pozwolą precyzyjnie określić liczby ofiar. (??? - WK.) Kości nie są przemieszczane, usuwana jest z nich jedynie warstwa ziemi. Często robi to własnoręcznie rabin Menachem Ekstein z Izraela. Obok szczątków kopane są dodatkowe doły. - Pozwalają one spojrzeć z boku i ocenić grubość warstwy ludzkich szczątków i szacunkowo ocenić liczbę ofiar - wyjaśnił profesor Kulesza. Kości nie zachowują anatomicznego układu ludzkiego szkieletu. Były wrzucane do dołów bezładnie i mechanicznie rozdzielane - dodał. - Czuje się straszny wstyd, że należy się do tego samego gatunku co ci, którzy popełnili ten mord - powiedział "Rz" Konstanty Gebert ze Związku Żydowskich Gmin Wyznaniowych. Elżbieta Południk |