KIM BYŁEM ?   -   KIM JESTEM ?   -   GDZIE ZMIERZAM ?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zabawa w "cywilizację" nadal trwa.

17.02.2013

>Strona główna>Artykuły 2012

 

Żałosna zabawa w "cywilizację" nabrała jeszcze większej groteski. Właściwie przekroczyła już Rubikon i teraz będzie tylko z górki.

Na naszych oczach dzieją się rzeczy, które 10 lat temu były nie do pomyślenia, a pisanie o nich równało się z wrzuceniem autora do jednego worka z pomyleńcami, szarlatanami, wróżkami, ezoterykami oraz paranaukowcami i wyznawcami teorii spiskowych. Dziesięć lat!

Kiedy wymieniając poglądy około 2 lat temu z prof. Pająkiem wspomniałem o możliwości uderzenia asteroidy lub meteorytów w ziemię, prof. był dość sceptyczny co do możliwości wystąpienia takiego wydarzenia. Ja jednak upierałem się przy swoim, że coś takiego nastąpi, tyle, że później jednak zweryfikowałem swój pogląd na tyle, iż właśnie zredukowałem moc owego impaktu raczej do lokalnego wydarzenia, fajerwerku, ostrzeżenia, etc (początkowo sądziłem, że taki asteroid lub meteoryt zniszczy jakieś większe miasto).

Moje przekonanie wzrosło jeszcze bardziej w 2012 roku - jednak kiedy w chińskim roku ognistego smoka nic się nie wydarzyło, dotarło do mnie, że był to zbyt ważny rok, ze względu na panikę dot. końca świata - i Korygująca Inteligencja najprawdopodobniej przesunęła na inne terminy pewne wydarzenia - z powodów wspomnianych z resztą przeze mnie
w innych artykułach.

Nic bardziej spektakularnego i bardziej żałosnego całej tej rzekomej nauce nie mogło się przytrafić, jak rozerwanie nad jednym z najważniejszych państw na kuli ziemskiej w przestrzeni powietrznej szeregu meteorów, które z hukiem rozpadły się w atmosferze.

Podobno sam Władimir Putin nakrzyczał na naukowców, jak oni mogli tego nie wychwycić i nie przewidzieć. Politycy jeszcze nie wiedzą, co ściągnęła na Nas nauka, a to nawet nie prolog, wszystko dopiero nadejdzie.

Naukowcy, a ręka rękę myje kombinują w tej sprawie i zaprzeczają faktom. Jak nisko upadła nasza nauka i jak politycy nie zdają sobie sprawy z tego upadku.

1. W dniu, w którym obserwowano uważnie kosmos, ze względu na przelot kilkunasto kilometrowej asteroidy, nie zauważono obiektu o średnicy 17 metrów i wadze ok. 10 tys ton?

2. NASA, Rosja, Chiny, Indie - obserwatoria na całym świecie, sztaby astrofizyków, astronomów - miliardy euro wpompowane w teleskopy, sprzęt - a tutaj pełne zaskoczenie.

3. Nikt nie wie, czy owe meteoryty to szczątki głównego obiektu, nie związane z nim czy też to zupełny przypadek.

Naukowcy na całym świecie jak podejrzewam, będą chronić siebie ponadpaństwowo, bo wszyscy naukowcy niezależnie od kraju (związani z obserwacją kosmosu) zrobili z siebie błaznów - a przecież znowu trzeba żebrać o granty, pieniądze na sprzęt i bezużyteczne projekty badawcze - dlatego też rzetelnego wyjaśnienia wydarzeń z Czelabińska moim zdaniem nie należy się spodziewać - a to, co dla Nas zabrzmi naukowo i wiarygodnie można włożyć między bajki.

Naukowcy grają wszystkim na nosie, ponieważ nikt nie sprawdza i nie kontroluje kierunku, w którym podąża nauka, politycy ślepo wierzą nauce, przede wszystkim społeczeństwo bezgranicznie - a Ci prowadzą Nas prosto do rzeźni - ich zdanie jest niepodważalne. Każdy, kto ośmiela się nawet nie polemizować ale podjąć wyzwanie intelektualne z naukowcami, a kto w nieco inny sposób od obowiązującego interpretuje obserwowane fakty - nie ma najmniejszych szans przebicia.

Nauka oczywiście, dzięki swojej sile medialnej, propagandowej i uniwersyteckiej wyjdzie niemal cało z opresji - nie zmieni to jednak faktu, że po raz kolejny (który to już z rzędu...) nauka jest nikim innym, jak małym, czerwonym ze wstydu dzieckiem, które nasiusiało w majtki i nie bardzo wie, co z tym zrobić...

Korygująca Inteligencja znowu zapewniła ludziom myślącym od strony intelektualnej kolejny "otwieracz oczu" - tyle, że kto i w jaki sposób zinterpretuje wydarzenia z 15 lutego - to już inna bajka.