Z Jedwabnego do Unii Europejskiej
Jan Kowalski

 
Tygodnik "Wprost" (7.06.2001 r.) opublikował w języku polskim wywiad z bp. Tadeuszem Pieronkiem, rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Wprawdzie zarówno pytania, jak i odpowiedzi są prowadzone w zrozumiałym dla przeciętnego Polaka języku, respektując jego warstwę gramatyczną, to jednak, co do warstwy znaczeniowej (sensu) - zwłaszcza chodzi tu o odpowiedzi - ewidentnie została pominięta logika klasyczna (która ma zastosowanie zarówno w każdym ludzkim myśleniu, jak i działaniu, a także w nauczaniu w szkołach publicznych i prywatnych) na rzecz jakiejś, bliżej mi nieznanej, logiki.

Nie chcąc być posądzonym o jakieś sączenie podtekstów i dezawuację kogokolwiek, chcę jasno i wyraźnie zadeklarować, że nie uważam za "słabego" intelektualnie kogoś, kto używa innej logiki niż klasyczna. Wręcz przeciwnie. Twórcy tzw. logik nieklasycznych to uczeni o wybitnych zdolnościach. Co więcej, o ile twórca takiego systemu ma nieprzeciętne zdolności, to jak nieprawdopodobnym umysłem musi dysponować ktoś, kto potrafi takąż logikę zastosować w dziedzinie zjawisk społecznych? Tu chyba sięgamy tzw. granicy ludzkiego poznania i raczej nie znajdziemy właściwej odpowiedzi, która odkryłaby adekwatne przyczyny owego wyjątkowego zjawiska.

Rozmowa dotyczyła sprawy mordu w Jedwabnem i różnych rzeczy, które wokół niej narosły, jak odpowiedzialność Polaków, świadomość grzechu antysemityzmu w Kościele itd.

"Wprost": - Czy proponowany napis na pomniku w Jedwabnem odpowiada prawdzie?

Ksiądz Bp T. Pieronek: - Czy w tym wypadku pełna prawda jest możliwa do ustalenia? Ekshumacja przynosi inne fakty niż zeznania świadków. Gdy są wątpliwości musi być kompromis.

Cóż więc po ekshumacji, która "przynosi inne fakty niż zeznania świadków"? Świadkowie mówią np., że elementy pomnika Lenina wraz z zamordowanymi leżą koło cmentarza, ekshumacja zaś wykazała, że leżą pod stodołą. I jak tu ustalić prawdę. Niemniej dobrze, że przynajmniej rodzą się wątpliwości, ale czy z tego wynika, że musi być kompromis? Przecież w naszym kręgu cywilizacyjnym przyjmuje się zasadę domniemania niewinności, gdy istnieją wątpliwości; i tym więcej należy włożyć starań, aby prawdę ustalić. Tym większe zdziwienie wywołuje, że wg Księdza Biskupa (...) z pewnością wiemy, że Polacy, chrześcijanie, katolicy zamordowali w sposób bestialski Żydów. (...) Jest to hańba dla polskiego narodu. A skąd ta pewność? Przecież, jeżeli świadkowie (sąsiedzi sąsiadów) ulegli zbiorowemu złudzeniu co do miejsca zakopania tych, którzy nieśli rozbity pomnik Lenina oraz złudzeniu co do liczby zamordowanych Żydów, zawyżając ją co najmniej o 800 (!) proc., to jaka pewność, że nie ulegli złudzeniu, co do tożsamości narodowej sprawców? No, ale załóżmy, że są jakieś tajne dane, czyniące oczywistym udział Polaków w tej zbrodni. Wtedy "Wprost" pyta dalej:

- Dlaczego władze państwowe uciekają się przed równie jasnym i wyraźnym postawieniem sprawy?

- Nie wiem. Może barierą są jakieś przepisy wymagające precyzyjnego zbadania sprawy, by w tym napisie znów nie znalazło się coś nieprawdziwego?

Ach te nieszczęsne przepisy. Po co je ustanowili? Po to, żeby były barierą? No właśnie, człowiekowi XXI wieku potrzebne są jakieś przepisy, by fałszu nie podał jako prawdy. Ale tygodnik nie popuszcza i patetycznie uderzając w moralną nutę, pyta:

- Czy sumienie może kierować się przepisami, czy może być zakładnikiem paragrafów?

- (...) Sumienie (...) jeżeli jest prawidłowo ukształtowane i ma odniesienie do norm obiektywnych, zawsze będzie pierwszym i ostatecznym nakazem dla człowieka (...), nawet jeśli prawo na coś zezwala albo czegoś zabrania.

Dobrze by jednak było, aby o prymacie sumienia nad ustanawianymi regułami i paragrafami nie zapominano i innym razem.

- Nie wiem też, dlaczego niektórzy Polacy nie chcą zaakceptować wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, choć w perspektywie historycznej niesie to wielkie korzyści. Ogólnie można powiedzieć, że człowiek jest istotą słabą i żądanie od niego, by dostosował się do słusznych reguł, czasem trafia na mur źle pojmowanej wolności.

Trudo cokolwiek tu dodać lub ująć. Ewentualnie można by nieśmiało zaproponować, by przed wyrażeniem "słusznych reguł" wstawić wyraz "jedynie". Gdyby tak powiedzieć, wtedy - myślę - byłoby to bardziej przekonujące, nawet dla niedowiarków. Dobrze by też wspomnieć o jakiejś "przewodniej sile Narodu", którą stanowią ludzie silni, właściwie pojmujący wolność (chyba jako świadomość konieczności), a której Komitet Centralny mieści się w redakcji "Gazety Wyborczej" (w Eurolandzie mazowieckim) oraz "Tygodnika Powszechnego" (w dystrykcie galicyjskim).

Czy mimo ustanowienia przez wpływowe ośrodki jedynie słusznych reguł myślenia i działania, tzw. eurosceptycy nie postępują wedle głosu sumienia? I czy permanentne propagowanie Unii Europejskiej wynika z ewangelicznego radykalizmu?

Jan Kowalski

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1