Wyrok wydany zaocznie
Maciej Walaszczyk
 
Nastąpi zmiana tekstu inskrypcji na pomniku w Jedwabnem?

Według niepotwierdzonych informacji, strona polska zgodziła się na zmianę napisu, jaki ma zostać umieszczony na pomniku ofiar mordu w Jedwabnem. Protestujący przeciw zaproponowanej inskrypcji Żydzi, domagają się umieszczenia na pomniku informacji o "setkach ofiar" oraz polskiej winie za popełnioną zbrodnię. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Rady Ochrony Miejsc Pamięci i Męczeństwa.

Zgodnie z oficjalnymi doniesieniami, Rada Ochrony Miejsc Pamięci i Męczeństwa rozważa wszystkie warianty oraz propozycje w sprawie zmiany napisu na pomniku w Jedwabnem. W tym celu prowadzone są "rozmowy i konsultacje" także z partnerami żydowskimi.

W środę szef IPN Leon Kieres informował, że dyskutował z Andrzejem Przewoźnikiem o pewnych propozycjach zmian w napisie na pomniku w Jedwabnem. Zastrzegał jednak, że decyzja w tej sprawie należy ostatecznie do Rady. Tymczasem sam Przewoźnik nie chciał ujawnić, czy podczas spotkania zostały uzgodnione jakieś konkretne propozycje zmian w napisie na pomniku. Sekretarz Przewoźnik pytany, czy w najbliższej przyszłości nastąpią w napisie na pomniku jakieś korekty, odpowiedział, że "niczego nie wyklucza".

Sprawa wygląda jednak o wiele bardziej dramatycznie. Po wstępnej akceptacji napisu najpierw ks. Michał Czajkowski, a następnie przedstawiciele tak polskich, jak i zagranicznych organizacji żydowskich oprotestowali propozycję inskrypcji. Do głosów strony żydowskiej przychylił się oczywiście prezydent Kwaśniewski. Według jego opinii, kompromis, jaki został osiągnięty w sprawie napisu na pomniku w Jedwabnem, "nie jest najlepszy".

Przypomnijmy, że zaproponowany przez Radę napis miał otrzymać następujące brzmienie: "Pamięci Żydów z Jedwabnego i okolic, mężczyzn, kobiet, dzieci, współgospodarzy tej ziemi, zamordowanych oraz żywcem spalonych w tym miejscu 10 lipca 1941 roku. Ku przestrodze potomnym, by rozpalony przez niemiecki nazizm grzech nienawiści już nigdy nie obrócił przeciwko sobie mieszkańców tej ziemi. Jedwabne 10 lipca 2001". Obecnie Żydzi a wraz z nimi ich sojusznicy po stronie polskiej domagają się wymazania fragmentu mówiącego o "rozpalonym przez niemiecki nazizm grzechu nienawiści", a także dopisaniu zwrotu "sąsiedzi" lub "Polacy", który wskazywałby, jeszcze przed zakończeniem śledztwa, polską winę w tej zbrodni.

Tymczasem na tle całej sprawy pojawił się jeszcze inny problem. Dziennikarze Radia Białystok wystosowali do prezesa IPN Leona Kieresa protest w związku z dyskryminacją mediów relacjonujących prace ekshumacyjne w Jedwabnem. W ubiegły poniedziałek, który był ostatnim, trzecim dniem prac archeologów, na ogrodzony teren prac ekshumacyjnych zostały wpuszczone osoby towarzyszące Zygmuntowi Nissenbaumowi - prezesowi Fundacji Rodziny Nissenbaumów. Jak się okazało, były one jedynymi, którym zezwolono na filmowanie terenu ekshumacji. (podkr. moje - WK.) Według dziennikarzy, zdjęcia nakręcone w tym czasie przez ekipę filmową zostały natychmiast odsprzedane przez nich telewizji komercyjnej. Ich emisja nastąpiła wieczorem tego samego dnia w telewizji TVN. Nie dopuszczono natomiast na miejsce ekshumacji żadnego z obecnych w Jedwabnem dziennikarzy z pozostałych mediów. (podkr. moje - WK.)- Protestujemy przeciwko dyskryminowaniu nas, dziennikarzy, i dzieleniu na godnych i niegodnych dostępu do informacji. Domagamy się wyjaśnienia tego przykrego incydentu - czytamy w oświadczeniu dziennikarzy Radia Białystok.

Maciej Walaszczyk

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1