"Współgospodarze" tej ziemi?
Włodzimierz Kałuża

 

Czytając uważnie książke prof. Feliksa Konecznego "Cywilizacja żydowska" napisaną w 1934 roku natknąłem się w w rozdziale XXXIV zatytułowanym "Judeopolonia" na następujace zdanie:

"Żądają (mowa o żydowskiej partii Bund - wtr. WK.) od Polski nie tylko całkowitej autonomii, lecz obok tego współrządów dla siebie: "naród żydowski - współgospodarz na ziemiach polskich".

Inna partia "Poale-Sion (...) Żydzi, naród, któremu w Polsce należą się te same prawa gospodarza kraju, w szkolnictwie, w sądownictwie, na urzędach"

I cóż, doczekaliśmy się po ponad półwieku, że Żydzi prawa te nie tylko otrzymali (może powinienem tu raczej napisać sami sobie te prawa przyznali), ale nawet tak mistrzowsko opanowali rolę gospodarza "na urzędach", że obecnie ministr spraw zagranicznych rządu Rzeczpospolitej wyjeżdża w świat z bezpodstawnymi oskarżeniami Polski i Polaków o mord w Jedwabnem oraz w imieniu Polski rozpowszechnia antypolski zbiór artykułów opublikowanych w "Więzi". Jego kalanie się w imieniu Polaków jest kolejnym punktem realizownego programu obciążania nas wina za cudze, a w tym wypadku niemieckie, grzechy. Wymienić w tym kontekście trzeba także Prezydenta RP - byłego towarzysza Kwaśniewskiego - namiętnie przypisującego nam wbrew wszelkim dowodom sprawstwo tej zbrodni i nawołującego nas do publicznych przeprosin. Wymienić trzeba Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Leona Kieresa - mającego z publicznego mandatu obowiązek kierowania wyjaśnianiem wszystkich okoliczności zbrodni, ktory to już po kilku miesiącach śledztwa będąc w Stanach Zjednoczonych przypisywał winę Polakom - tak zresztą, jak tego od niego oczekiwali jego żydowscy gospodarze. Wymienic trzeba decydentów Telewizji (z nazwy) Polskiej - finansującej za polskie pieniądze antypolską działalność filmową żydowskiej manipulatorki z kamerą - Agnieszki Arnold. Wymienic trzeba całą plejadę żydowskich dziennikarzy nadających ton w "Gazecie Wyborczej", "Więzi", "Tygodniku Powszchnym", "Rzeczpospolitej", "Wprost", "Przekroju", "NIE", a nawet i w "Tygodniku Solidarność", nie licząc już pomniejszych, terenowych szmatławców - będących najczęściej w niezbyt odległej przeszłości "organami jednej i nieomylnej partii ludu pracujacego miast i wsi", z którą to partią zresztą identyfikowali się nasi koszerni "współgospodarze" przez całe dziesięciolecia wzrastania ich władzy w Polsce. Wspomniec też trzeba w kontekście "współgospodarza" o roli min. Kaczyńskiego w blokowaniu planowanej ekshumacji w Jedwabnem, a następnie o tajnych ustaleniach z Żydami, które doprowadziły do tego, ze praktycznie można obecnie mówić jedynie o parodii ekshumacji, a nie o rzeczowej, obiektywnej i pełnej ekshumacji, która ustaliłaby zarówno dokładną ilość ofiar, jak i dokładną przyczynę ich śmierci - przypomnę, że już w pobieżnych wykopaliskach znaleziono około stu łusek po niemieckich pociskach, które dowodzą bezpośredniego udziału oddziałów niemieckich na miejscu zbrodni w zupelnie innej roli, niż to sugerował żydowski oszczerca Gross, który chciał widziec Niemców jedynie jako fotografujacych reporterów masakry. Mięliśmy więc sytuację, że w sprawie wyjaśnienia tego konkretnego ludobójstwa w Jedwabnem nie posługiwano się prawem polskim, ale prawem rabinackim, jakbyśmy już dziś żyli w rządzonym, a nie jedynie "współrządzonym" przez Żydów państwie.

Dziś więc żydowscy "współgospodarze" naszej, polskiej ziemi, pełniący ważne urzędy państwowe określają kiedy w Polsce ma obowiązywać prawo żydowskie. Inni posługując sie manipulacją i fałszami historycznymi oraz przymykając oczy na obiektywne ustalenia renomowanych historyków, określają czemu rzekomo są winni Polacy, stwierdzają autorytatywnie za co Polacy mają dziś zbiorowo przepraszać, a w przyszłości z całą pewnością, za co będą Polacy mięli płacić odszkodowania. "Współgospodarze" ci, jak na ironię, pławiąc się w kłamstwach i oszczerstwach bardzo usilnie podkreślają "moralną" stronę naszej rzekomej winy. Ci sami wielce "moralni" "współgospodarze" milczą wciąż jednak jak zaklęci, gdy trzeba sprzeciwić sie ludobójstwu dokonywanemu nie sześćdziesiąt lat temu, ale dziś w Palestynie na Palestyńczykach, czyli "współgospodarzach" tamtej ziemi, których "współgospodarstwo" podkreslają tamtejsi Żydzi seriami z karabinow maszynowych i bombami zrzucanymi na cywilne cele. W ciągu kilku miesięcy liczba ofiar w Palestynie przekroczyła zdecydowanie liczbę ofiar w Jedwabnem, ktora jest szacowana na od 150 do 250. W tym kontekście wypada nam chyba dziękować Bogu, że nasi żydowscy "współgospodarze" nie postępują z nami w Polsce tak, jak ich ziomkowie w Izraelu, i że eksperyment tworzenia państwa żydowskiego znajduje miejsce w Palestynie, a nie tak, jak to planowali w ramach "Judeopolonii" (patrz też http://www.iyp.org/polish/history/judeopolonia/), czy też późniejszego "Lublinlandu" w naszym kraju, w Polsce!

Wracając do naszego tematu "współgospodarzy tej ziemi" przypomnę jeszcze nowy napis z kamienia nagrobnego w Jedwabnem: "Pamięci Żydów z Jedwabnego (...) współgospodarzy tej ziemi (...)". Jak widać temat ten zaprzątał umysły nie tylko Żydów z przedwojennych partii żydowskich "Bund", czy "Poale-Sion", ale znalazł swój wyraz także dziś, co jest tylko potwierdzeniem stałości żydowskich poglądów na tę sprawę.

Włodzimierz Kałuża

Prof. Feliks Koneczny, "Cywilizacja żydowska" - wyd. 2, Warszawa 1995, str. 359
ISBN 83-87809-17-9, Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski,
Warszawa, pl. Grzybowski 3/5, tel. 0-502 225 232

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1