Wara od AUTORYTETA!
Julia M. Jaskólska

 
"Brudna gra Moskala", "obrzydliwość", "akt podłości i nikczemności", "policzek wymierzony wszystkim Polakom". Mocne słowa. Pełne emocji, pełne złości. A to tylko niektóre potępieńcze wypowiedzi dziennikarzy i polityków (były i wulgaryzmy np. posła W. Arkuszewskiego z AWS) pod adresem prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) Edwarda Moskala. Tak poruszyło ich to, że w specjalnym oświadczeniu wystosowanym w ramach repliki na nawoływanie przez "kuriera z Warszawy", by Polacy przeprosili za Jedwabne (gdy śledztwo jeszcze nie zostało zakończone), E. Moskal stwierdził, iż Jan Nowak-Jeziorański nie powinien z pozycji autorytetu zwracać się do społeczeństwa i Narodu Polskiego, jako że sam "pracował dla hitlerowców".

Zostawiam kwestię: czy Jan Nowak-Jeziorański jest czysty czy "umoczony". Nie znam sprawy na tyle, by móc się do niej z odpowiedzialnością za słowa ustosunkować. Nie jest natomiast za wcześnie na odniesienie się do burzy, jaką incydent wywołał. Do patologicznie histerycznej reakcji mediów i polityków, tak jakby, oto naruszono jakąś świętość.

Swego czasu "Trybuna" napisała o Ojcu Świętym per "prostacki wikary z Niegowici". Rabin Joskowicz w polskim Sejmie, w parlamencie suwerennego państwa, z lekceważeniem pouczał Papieża (słynne "panie papież"), domagając się usunięcia krzyża z oświęcimskiego Żwirowiska. Prezydencki minister M. Siwiec całował murawę lotniska i "błogosławił", przedrzeźniając szyderczo gesty Jana Pawła II. Wymienione przypadki to akty obrazy, które nie były w stanie urazić Ojca Świętego (tego nikt nie jest w stanie zrobić!), ale które należy uznać za potwarz wymierzoną w wielomilionowy Naród Polski. Jako że Ojciec Święty jest dla Narodu niekwestionowanym Autorytetem, pisanym - tak właśnie - wielką literą.

Gdy ten Autorytet szkalowano, nie było jednak tak świętego oburzenia, jak teraz u adwokatów dobrego imienia "kuriera z Warszawy" z różnych na pozór opcji - od premiera rządu zwanego prawicowym po tow. prezydenta, którego formacja wczoraj specjalizowała się w zagłuszaniu Radia Wolna Europa, dziś broni zaciekle byłego dyrektora radiostacji.

Ciekawy jest sposób tej obrony. "Gazeta Wyborcza", "Trybuna", Radio Zet nie starają się uzasadnić, dlaczego wypowiedź prezesa KPA jest "policzkiem wymierzonym wszystkim Polakom". Zamiast wypunktować, że po pierwsze to, a po drugie tamto stanowi, że E. Moskal pomówił Nowaka-Jeziorańskiego o kolaborację z hitlerowcami - przekaz medialny mówi tyle co nic. Merytoryczne uzasadnienie potępiania Moskala nie istnieje.

Słychać tylko, jaki to Jeziorański wspaniały i jaki Moskal okropny i jak w ogóle śmiał. Że pierwszy jest "czysty jak łza", a drugi to "patologiczny antysemita" - mamy przyjąć na wiarę. Bo tak zawyrokowało Ministerstwo Prawdy, czyli, nazwijmy umownie, salon Kiszczakowo-Michnikowy, vulgo: czerwono-różowi, główni rozgrywający w III RP nie oczyszczonej z plew w wyniku kantu okrągłego stołu i kariery grubej kreski.

"Salon" nie oburza się rynsztokową egzotyką eksrzecznika reżimowej władzy uprawianą na łamach jego organu, w którym obrzucane błotem jest wszystko, co święte, otaczane najwyższą czcią przez Polaków, łącznie z osobą Papieża-Polaka. Jeśli tenże "salon" jednak mianuje kogoś na "autoryteta", to wara od niego. Jest nim i już! I jest jak żona Cezara - poza podejrzeniami. Bez względu na to, czy ma znaki zapytania w życiorysie, czy też nie.

Jak się zostaje takim "świętym"? Zupełnie zwyczajnie: trzeba "mieć nazwisko", pomagać, a przynajmniej nie sprzeciwiać się konserwowaniu mostu PRL - III RP, a przy tym wykazywać pokorę wobec lobby żydowskiego. Przełykać żaby, gdy przyprawią nam gębę "zoologicznego antysemityzmu", bo jak to mówią, pokorne cielę dwie matki ssie.

I mamy "autoryteta". Jan Nowak-Jeziorański, który dziś gorliwie jak sam pan prezydent chce przepraszać "za Jedwabne", nadaje się. Edward Moskal? Absolutnie! W 1996 r., w liście do prezydenta prezes KPA sprzeciwił się przepraszaniu przez rządzących wtedy komunistów "w imieniu Narodu" za pogrom kielecki, ubecką prowokację z 1946 r.; sprzeciwiał się usunięciu Krzyża z niemieckiego obozu zagłady Auschwitz; teraz protestuje przeciwko nadgorliwemu przepraszaniu za Jedwabne przed zakończeniem śledztwa. Edward Moskal broni prawdy i dobrego imienia Polaków. A więc na "autoryteta" nie pasuje.

Zamiast puenty cytat: "to wszystko w tym temacie".

Julia M. Jaskólska

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1