Prawda z książki Jerzego R. Nowaka leczy ból -
fałsze z książki Jana T. Grossa budzą nienawiść, bo kłamstwo zawsze
rani.
Wielka tragedia Żydów w Jedwabnem to zaledwie
maleńki fragment ludobójstwa, jakiego świadkiem był XX wiek. Dwie
wojny światowe, wojny lokalne, zwycięski - znaczony dziesiątkami
milionów ofiar - pochód "proletariackiej" rewolucji, pogromy na
tle rasowym i plemiennym w Europie, Afryce, Azji, Ameryce
Południowej,... prawie na wszystkich kontynentach. Mimo, że
mieliśmy Ligę Narodów i mamy Organizację Narodów Zjednoczonych
oraz wiele różnych innych organizacji międzynarodowych głoszących
pokojową współpracę. Dlaczego więc właśnie sprawa Jedwabnego
zajmuje tak wiele miejsca i wywołuje tak gorące dyskusje w Polsce
a ostatnio również w innych krajach? Odpowiedź na to
i na wiele innych pytań znajdujemy w książce prof. Jerzego Roberta
Nowaka (1). Bo tak naprawdę Jan T. Gross pisząc książkę "Sąsiedzi" o
pogromie w Jedwabnym świadomie niszczył historyczną prawdę.
Trójkąt
Ks. Waldemar Chrostowski w wykładzie ( Drogi i bezdroża dialogu katolicko-żydowskiego - wtr. WK.) wygłoszonym 5
marca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (GŁOS z 23
czerwca, przedruk z "Niedzieli" z 10 czerwca)
mówił: W okresie
bezpośrednio powojennym to, co się wydarzyło postrzegano w
"trójkącie" Niemcy-Polacy-Żydzi. Niemcy byli prześladowcami, zaś
Polacy i Żydzi - ofiarami. (...) Trauma po wyniszczeniu europejskich
Żydów nie wszędzie była jednakowa. Całe połacie świata nie odczuwały
współczucia ani nie okazywały żałoby. (...). Tych europejskich
Żydów, którzy przeżyli zagładę i szukali schronienia w Palestynie,
nazywano "mydło", odnosząc się do nich z nieukrywaną pogardą.
Mówiono: dlaczego pozwoliliście wpędzać się do bydlęcych wagonów, a
potem daliście się wieźć do obozów i tam biernie przyjmowaliście
śmierć? (...). W latach siedemdziesiątych uformowała się i ustaliła
nowa jakość. A mianowicie "Shoah industry", czyli "przemysł Szoah".
(...) Rychło "trójkąt" Niemcy-Żydzi-Polacy zaczął być objaśniany w
nowy sposób: Niemcy to prześladowcy, Żydzi - ofiary a Polacy -
świadkowie. (...). Nakręcanie koniunktury "przemysłu Szoah"
spowodowało nowe spojrzenie na "trójkąt" Niemcy-Polacy-Żydzi. Tym
razem w gronie prześladowców coraz częściej obok Niemców umieszczano
Polaków, podczas gdy jedynymi ofiarami pozostawali Żydzi. Ten
paradygmat upowszechnił się zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie
został wprowadzony do podręczników szkolnych (...). Omawiając
książkę prof. J. R. Nowaka zaczynam od tych cytatów, by jasno
pokazać zmienianie przez środowiska żydowskie prawdy historycznej w
propagandowy fałsz. Bez świadomości, że ta nowa "prawda" historyczna
jest celowo fabrykowana, kłamliwe ataki J. T. Grossa na Polaków
można by tłumaczyć jedynie jego osobistą nienawiścią do Polaków, a
przecież jest to nienawiść sterowana.
Ewolucja kłamstwa
Prof. J. R. Nowak już we wstępie słusznie
podkreśla błędy popełniane przy ustosunkowywaniu się do kłamstw
Grossa. Pisze: W polskiej polemice z Grossem popełniono szereg
znaczących błędów. Najpoważniejszym było skupienie się niemal
wyłącznie na rozbijaniu poszczególnych fałszów jego obrazu mordu w
Jedwabnem, przy pominięciu generalnego antypolskiego przesłania
książki Grossa. Książki będącej faktyczną próbą przedstawienia
swoistej anty-historii Polski, ciągłego umiejętnego wplatania
antypolskich stereotypów. Tak, żeby na stałe przykleiły się do
Polaków, uformowały ich, możliwie jak najstraszniejszy, najbardziej
odrażający obraz, tworząc czarną legendę Polski i Polaków. Krytycy
Grossa z pasją rzucają się na różne fragmenty jego wywodów o
Jedwabnem, udowadniając mu rażące zafałszowania. (s. 16. (1)).
Istotne jest więc nie tyle to, że Gross przekłamał liczbę
zamordowanych w Jedwabnem, że przyjął za prawdziwe zeznania osób
jawnie mówiących nieprawdę, że "przycinał" materiały historyczne
odrzucając treści sprzeczne z założoną z góry tezą, czyli obecnym
spojrzeniem na "trójkąt" Niemcy-Polska-Żydzi. Istotna jest ewolucja
poszczególnych kłamstw i niedomówień, polegająca na ich uogólnieniu
i przekształceniu w nieprawdziwy wizerunek Polaków, całego polskiego
społeczeństwa.
Łuski
Podstawową tezą Grossa jest przypisanie mordu w
Jedwabnem wyłącznie Polakom. Rozwijając ten temat prof. J. R. Nowak
(s. 236. i dalsze) wskazuje na jawne sprzeczności występujące w
książce Grossa. Dotyczą one liczby Polaków, określanej według Grossa
na 92 (83?) osoby. Prof. Strzembosz ocenia ich liczbę na 23 osoby.
Pomijając już fakt, że tak różne ustalenia za podstawę miały tę samą
dokumentację, udostępnioną początkowo jedynie autorowi "Sąsiadów",
niezmiernie trudno wyobrazić sobie garstkę nieuzbrojonych osób
zapędzających do stodoły i mordujących tysiąc sześćset osób. J.
R. Nowak pisze: Gross (...) snuje w związku z tym dalsze obliczenia
i uogólnienia o społeczności Jedwabnego twierdząc, że "mniej więcej
połowa dorosłych mężczyzn z Jedwabnego jest wymieniona po nazwisku
wśród uczestników pogromu". Później w wywiadzie dla "New Yorkera"
pt. "Polska hańba" Gross twierdził jakoby "Hordy polskich wieśniaków
z okolicy nadciągnęły na wozach zaprzężonych w konie [to już wstawka
dla zmotoryzowanych Amerykanów, podkreślająca prymityw Polaków -
przyp. MKS] i razem z mieszkańcami Jedwabnego okaleczały i zabijały
swoich żydowskich sąsiadów". (s. 236.). Bezpośredni kłam tym
stwierdzeniom Grossa zadała częściowa ekshumacja przeprowadzona w
Jedwabnem, o której ustaleniach Nowak pisząc książkę J. R. Nowak
jeszcze nie wiedział, a dzięki którym odnaleziono na miejscu zbrodni
kilkadziesiąt łusek z broni palnej będącej na wyposażeniu wojsk
niemieckich. A więc byli tam uzbrojeni Niemcy i robili użytek z
posiadanej broni i to oni mordowali. Gdyby Gross wiedział o tych
łuskach, może dodałby hordom polskich wieśniaków rewolwery i
strzelby na wzór dawnych amerykańskich kowbojów, aby tworzyć
fałszywe obrazy i uogólniać je na całe społeczeństwo.
Fałszywe uogólnienia
Przystępując do akcji oskarżania
Polaków o mordowanie Żydów Gross wziął na siebie zadanie bardzo
trudne i musiał się posłużyć kłamstwami. J. R. Nowak obnaża te
kłamstwa w sposób nie podlegający dyskusji. Jest rzeczą
niezwykle istotną, że omawiając prawie każde ze stu kłamstw Grossa,
nie ogranicza się do treści "Sąsiadów", lecz nawiązuje do innych
jego książek i publikacji co sprawia, że uzyskujemy wyraźny obraz
graniczącego z patologią anty-polonizmu. Wykorzystując swoją wprost
niewiarygodną erudycję J. R. Nowak przywołuje książki i publikacje
innych autorów, a w szczególności autorów-Żydów uczciwie
przedstawiających stosunki polsko-żydowskie. Nie muszę dodawać, że
ma to zasadnicze znaczenie. J. R. Nowak pisze: Gross twierdzi w
"Upiornej dekadzie" (s. 46.): "W każdym miasteczku, w każdym
sąsiedztwie uczucia niechęci do Żydów wplecione były w historię
osobistych zadrażnień i urazów". Na s. 88. "Upiornej dekady"
czytamy, że polska ludność nie była "na ogół" przyjazna Żydom. Na s.
69. tej samej książki znów czytamy o generalnie otaczających
mniejszość żydowską wrogo do niej nastawionych sąsiadach. Ten
strasznie ciemny obraz wzajemnych stosunków nie ma żadnego
potwierdzenia w faktach. Oddam tu głos ocenom różnych żydowskich
autorów, rzeczowych i kompetentnych, w odróżnieniu od Grossa. W
książce Gershona Zika: "Rożyszcze My Old Home" (Tel Aviv 1976, s.
45.) czytamy: "Stosunki między Żydami, a lokalną ludnością gojowską,
która była głównie polską, były bardzo dobre aż do wybuchu wojny". W
książce "Darkness and Desolation" (red. Machness Ariel i Rina
Klinow, Tel Aviv 1986, s. 615.), czytamy, że: "Ogólnie biorąc
stosunki między Żydami Brasławia a chłopami były normalne, nawet
przyjazne". L. Koniuchowski pisze w odniesieniu do sytuacji w
Marcińkańcach, małym miasteczku zamieszkałym głównie przez Polaków i
Żydów: "Postawa chrześcijańskiej ludności wobec żydowskich sąsiadów
była przyjazna". (L. Koniuchowski: "The Liquidation of the Jews of
Macinkonis, YIVO Annual of Jewish Social Science", 1953, nr 8, s.
208.). Z kolei Fania Schulman wspominała: "W Łuninie na Polesiu
Żydzi i goje żyli w harmonii z sąsiadami (...) w Łuninie Żyd i
chrześcijanin akceptowali się i rozumieli, przynajmniej na poziomie
stosunków osobistych". (Por. F. Schulman: "A Partisan's Memoir.
Woman of the Holocaust", Toronto 1995, s. 24-25.). Tego typu
przykłady, zadające kłam tendencyjnym uogólnieniom Grossa o
niechęciach i urazach "w każdym miasteczku, w każdym sąsiedztwie",
można by jeszcze długo przytaczać. (s. 46-47.). Z własnego
doświadczenia, bo pamiętam swoje szkolne czasy przed wojną, mogę
powiedzieć, że sprawy religii i pochodzenia nie antagonizowały nas
ani w szkole, ani na podwórku domu w Warszawie, w którym mieszkałem
(a gdzie sąsiadami były również rodziny żydowskie). Fałszywe
uogólnienia Grossa są potrzebne nowemu ujęciu "trójkąta"
Niemcy-Polacy-Żydzi. Polacy już mają nie być ofiarami lub
obserwatorami - trzeba ich przerobić na prześladowców.
Budowa mitów
J. R. Nowak, wskazuje wiele przykładów
sztucznego tworzenia w publikacjach Grossa mitów o polskich
pogromach. Na s. 247. znajdujemy przykład szczególnie jaskrawy.
Gross przytacza w "Upiornej dekadzie" fragment meldunku spod
okupacji sowieckiej (że Polacy zemszczą się na Żydach za ich
postępowanie wobec Polaków po wkroczeniu wojsk sowieckich we
wrześniu 1939 roku) i opatruje go przypisem, że z pogromami Żydów po
ustąpieniu wojsk sowieckich w 30 miejscowościach można zapoznać się
w publikacji dr. A. Żbikowskiego z Żydowskiego Instytutu
Historycznego. Jest to wyraźna sugestia, że chodzi właśnie o
zapowiedzianą zemstę Polaków. Tymczasem w 26 z wyliczonych imiennie
miejscowości pogromów dokonali Ukraińcy, w jednym Litwini i w jednym
Białorusini. W pozostałych dwóch Żydów rzekomo wymordowali Polacy.
Piszę "rzekomo", bo po 8 latach dr Żbikowski wyraźnie wycofał się z
rzuconych pod adresem Polaków oskarżeń stwierdzając (...), iż "w
Tykocinie, Wiznie i innych miejscowościach mordowali przede
wszystkim Niemcy". (s. 248.). Zamieszczone w "Sąsiadach"
oskarżenia Grossa zostały odparte niezbitymi dowodami ustalonymi w
wyniku badań dokumentów historycznych, analizy zeznań -
rzeczywistych i rzekomych - świadków oraz częściowej ekshumacji.
Sprzeczne z normami każdego postępowania w przypadku oskarżenia
o zbrodnię jest bezwzględne przyjęcie oskarżenia za prawdę i uparte
odrzucanie faktów, które mu przeczą, co zmusza do ciągłego
udowadniania niewinności. Wykazanie, że podstawą oskarżenia są
oszczerstwa, pomówienia i fałszywe uogólnienia nie zmienia obłędnych
zarzutów Grossa uznającego tylko "swoją prawdę". Jest to
niedopuszczalne przerzucanie ciężaru dowodów na oskarżonego.
Wobec oskarżania, nie pojedynczej osoby lub grupy
kilkudziesięciu osób, ale całego polskiego społeczeństwa nonsensowne
jest twierdzenie, że nie jest ważne czy śmierć poniosło 1600, 200,
czy choćby jedna osoba, i nie jest ważne czy wśród sprawców było
kilkuset czy tylko jeden Polak, bo i tak jest to zbrodnia, w której
brali udział Polacy. Czy za napad na bank i zabicie kilku ludzi w
centrum Warszawy, o czym było ostatnio tak głośno, też odpowiada - i
musi za to przepraszać - całe polskie społeczeństwo?
W służbie "Shoah industry"
J. R. Nowak prostuje sto (a nawet
więcej) kłamstw Grossa zawartych i w "Sąsiadach" i w wielu innych
jego publikacjach. Prostuje jego fałsze, korzystając z książek i
publikacji autorów żydowskich, których przecież o stronniczość i o
antysemityzm posądzić nie sposób. Prostuje na podstawie rzetelnie
przeprowadzonych badań. Wykazuje hucpiarskie i bezczelne zapędy
Grossa w przypisywaniu społeczeństwu polskiemu współudziału w
eksterminacji Żydów. Odsłania zaciekły anty-polonizm Grossa
wpisujący się w znaną zapowiedź upokorzenia Polaków wobec całego
świata. Dlaczego tak silnie i kłamliwie zaatakowano Polaków
dopiero teraz? Blisko sześćdziesiąt lat względnego milczenia było
potrzebne, by umarli świadkowie, zaginęły dokumenty i zatarły się
ślady. Środowiska żydowskiej elity finansowej odpuściły Niemcom,
którzy wypłacili się za zbrodnie, uzyskały pieniądze od obojętnych
na zbrodnie banków szwajcarskich, a teraz chcą dobrać się do
Polaków. I nie jest ważna prawda, nie są ważne jakiekolwiek względy
moralne - trzeba, by Polacy przeprosili i w ten sposób przyznali się
do współudziału, bo wtedy i dopiero wtedy z Polaków, którzy byli
ofiarami, zrobi się prześladowców współwinnych niemieckiej zbrodni i
można będzie skutecznie domagać się od nas finansowego
zadośćuczynienia.
Polacy i inni
Ocena cech każdego społeczeństwa, podobnie jak
każdej grupy ludzi, nigdy nie jest oceną absolutną. Mówiąc o
uczciwości społeczeństwa nie twierdzimy, że żaden z jego
społeczeństwa nie jest oszustem. Mówiąc o bohaterskim wojsku nie
twierdzimy, że nie ma w jego szeregach ani jednego tchórza.
Oszczędności Szkotów nie zaprzeczy wskazanie nawet kilkuset
szkockich utracjuszy. Są to truizmy, ale zagubione w nawale
propagandowego hałasu. Wskazanie, że istnieli Polacy
współpracujący z Niemcami nie zmieni faktu, że Polacy jako jedyni w
okupowanych krajach Europy nie utworzyli żadnej organizacji cywilnej
lub wojskowej wspomagającej Niemców, że po prostu społeczeństwo
polskie nie kolaborowało z Niemcami. Utworzyli natomiast Polacy
podziemną armię walczącą zbrojnie przez cały czas okupacji, walczyli
na wszystkich frontach i spośród aliantów ponieśli największe
straty. Straciliśmy w wyniku II wojny światowej 22% współobywateli,
Jugosławia 12%, Francja 1,3%, Wielka Brytania 0,8%, USA 0,14%.
Ohydny fałsz
Dla mnie, pamiętającego okupację niemiecką,
wstrząsem był zacytowany przez J. R. Nowaka fragment wydanej w 1979
roku po angielsku książki Grossa "Polish Society under German
Occupation". Gross napisał: "Tak, paradoksalnie Polacy cieszyli
się większą wolnością w okresie 1939-1944 niż w ciągu całego
stulecia ... Sadzę, iż można słusznie przyjąć, że rozmnożenie się
organizacji podziemnych i obfitość konspiracyjnych inicjatyw należy
zawdzięczać w znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w
czasie wojny swobody politycznej. Trudno przypuścić, by podziemne
organizacje mogły powstać i istnieć w takiej liczbie, gdyby było
inaczej." (s. 118.). Kto teraz Polską rządzi? Kto ma czelność
mienić się polską elitą polityczną, kulturalną i literacką, skoro
osobnika, który tak pisze o Polsce przyjmuje się w Warszawie, wydaje
się jego książki, rozmawia się z nim, a nawet wystawia jego książkę
do nagrody literackiej? Gdzie podział się, już nie honor i nie
poczucie godności narodowej, ale poczucie elementarnej przyzwoitości
i szacunku dla pomordowanych i zmarłych przodków, sióstr i braci? (podkr. moje - WK.)
To, że Gross może chodzić po polskiej ziemi jest najlepszym
dowodem nie tylko braku antysemityzmu w Polsce, lecz także
zatracenia jakiejkolwiek woli czynu. Jest dowodem, że nie ma żadnych
polskich elit. Brak mi słów.
Grabieże
Nie ograniczając się do prostowania kłamstw Grossa,
J. R. Nowak konsekwentnie wykazuje fałsze całej jego "twórczości".
Tytułem przykładu wymienię pokrótce kilka nie poruszonych dotąd
wątków. Jednym z istotniejszych jest temat grabieży mienia
obywateli polskich, mienia kościelnego i społecznego. Jeżeli już
miałbym postawić książce jakiś zarzut, to właśnie ten, że temat
grabieży nie został zebrany w jednym miejscu. Polska została
obrabowana przez obu okupantów a polski majątek narodowy i osobisty
został w ogromnej mierze zniszczony, lecz tematyka ta jest w książce
rozproszona. Żal, bo w świetle majątkowych roszczeń środowisk
żydowskich czytelnik mógłby otrzymać również w tym zakresie rzeczowe
argumenty przeciwko kłamliwej tezie, że to Polacy ograbili Żydów.
Współpraca przy niszczeniu Polaków na kresach
Ten temat jest
w Polsce bardzo mało znany, bo przedłużona do lat blisko
pięćdziesięciu okupacja sowiecka nie pozwalała na mówienie prawdy o
latach 1939-41. Stąd wielu polskich czytelników nic albo niewiele
wie o zabijaniu, grabieniu i wywózce Polaków i całych polskich
rodzin z kresów wschodnich po wejściu sowietów do Polski we wrześniu
1939 roku. Jeszcze mniej wiedzą o roli jaką odegrali w tym
zakresie żydowscy sąsiedzi. A była to rola podwójna: z jednej strony
czynny współudział w organach milicji, z drugiej tworzenie list
ludzi wyznaczanych do więzień, do wywózki na "nieludzką ziemię" lub
po prostu na śmierć. Oto cytat z książki J. R. Nowaka: Słynny
intelektualista żydowskiego pochodzenia Aleksander Wat pisał w "Moim
wieku", że we Lwowie po 17 września 1939 roku: "sporo było
donosicieli Żydów, niesłychanie dużo". Nawet były komunistyczny
ideolog żydowski Adam Schaff zdobył się w "Notatkach kłopotnika"
(Warszawa 1995, s. 268.) na wyznanie, że zachowanie ludności
żydowskiej na Kresach "to była hańba i zdrada Polski" (podkr. - J.
R. N.). I dodawał: "osobiście odczuwam wielki wstyd, wywodzę się z
tej populacji. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Tylko powiedzieć, że
mi wstyd i że przepraszam, bardzo przepraszam" (podkr. - J. R. N.).
Warto tu przypomnieć, że już w kwietniu 1942 roku w organie Żydów z
nurtu asymilatorów "Żagiew", wydawanym konspiracyjnie w warszawskim
getcie, w obszernym artykule wypowiedziano się za koniecznością
pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich Żydów z Kresów,
splamionych prosowiecką kolaboracją. Zapytajmy więc p. Grossa, czy
za antysemitów uważa wszystkie zacytowane tu osoby i środowiska,
gromiące żydowską kolaborację na Kresach? J. R. Nowak pisze też
o oszczerstwach Grossa wobec Kościoła i religii, o przemilczaniu i
fałszowaniu przez Grossa źródeł i o nieprawdziwym obrazie stosunków
polsko-żydowskich po wojnie. Ujawnia też te zmiany, skreślenia i
uzupełnienia w tłumaczeniach książek Grossa na języki obce, które
pozwalają mu przedstawiać w fałszywym świetle pewne zdarzenia tym
czytelnikom, którzy nie znają polskiej historii i realiów życia w
Polsce. Za szczególnie istotne uważam rozdziały opisujące
przemilczaną, okupacyjną działalność Judenratów i żydowską "hańbę
domową" O tym też trzeba wiedzieć, także dlatego warto tę książkę
kupić i przeczytać.
***
Jak wytłumaczyć fakt, że książkę Grossa można kupić w
Polsce niemal każdej księgarni (i wypożyczyć w niemal każdej
bibliotece), natomiast książki J. R. Nowaka ani w księgarniach ani w
bibliotekach prawie nie ma? Dlaczego w Polsce książka szkalująca
polskie społeczeństwo jest ogólnie dostępna i przedstawiana do
nagrody a książka biorąca w obronę dobre imię Polaków jest
przemilczana i utrudnia się dostęp do niej? Kto rządzi rynkiem
książki w Polsce? (podkr. moje - WK.) Imponuje mi żydowska zdolność utrzymywania
odrębności narodowej przez tyle wieków istnienia. Zostałem wychowany
w atmosferze szacunku dla każdego człowieka, nigdy nie miałem ani
uprzedzeń religijnych, ani narodowościowych, a i dziś nie jestem
antysemitą. Odnoszę się z sympatią do Żydów tak jak do każdego
innego narodu, nie znaczy to jednak, że zamykam oczy na zbrodnie i
podłości, a w szczególności na pogardę bogatych dla biednych. Poeta
i pieśniarz Leszek Czajkowski napisał: Ja świnię nazwę świnią nie
patrząc do metryki. Szczególnie negatywnie oceniam te osoby
narodowości żydowskiej, które zaparły się swoich korzeni, zmieniły
nazwiska i ukrywają swoje pochodzenie. W moim rozumieniu to są
właśnie antysemici i to oni najczęściej powodują narodowe waśnie i
są roznosicielami nienawiści. Książka J. R. Nowaka nie wzmaga
nienawiści, bo prawda zawsze leczy. Książki Grossa budzą nienawiść,
bo kłamstwo zawsze rani.
MACIEJ K. SOKOŁOWSKI
(1) Liczby
w nawiasach to numery stron w książce Jerzego R. Nowaka "100 kłamstw
J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem".
patrz też książki - wtr. WK.
Powrot
|