Tyle kłamstw o Polakach i Żydach...
Maciej K. Sokołowski
Tygodnik Głos NR 27 (884) 7 lipca 2001

 

Prawda z książki Jerzego R. Nowaka leczy ból - fałsze z książki Jana T. Grossa budzą nienawiść, bo kłamstwo zawsze rani.

Wielka tragedia Żydów w Jedwabnem to zaledwie maleńki fragment ludobójstwa, jakiego świadkiem był XX wiek. Dwie wojny światowe, wojny lokalne, zwycięski - znaczony dziesiątkami milionów ofiar - pochód "proletariackiej" rewolucji, pogromy na tle rasowym i plemiennym w Europie, Afryce, Azji, Ameryce Południowej,... prawie na wszystkich kontynentach. Mimo, że mieliśmy Ligę Narodów i mamy Organizację Narodów Zjednoczonych oraz wiele różnych innych organizacji międzynarodowych głoszących pokojową współpracę. Dlaczego więc właśnie sprawa Jedwabnego zajmuje tak wiele miejsca i wywołuje tak gorące dyskusje w Polsce a ostatnio również w innych krajach?
Odpowiedź na to i na wiele innych pytań znajdujemy w książce prof. Jerzego Roberta Nowaka (1). Bo tak naprawdę Jan T. Gross pisząc książkę "Sąsiedzi" o pogromie w Jedwabnym świadomie niszczył historyczną prawdę.

Trójkąt

Ks. Waldemar Chrostowski w wykładzie ( Drogi i bezdroża dialogu katolicko-żydowskiego - wtr. WK.) wygłoszonym 5 marca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (GŁOS z 23 czerwca, przedruk z "Niedzieli" z 10 czerwca) mówił: W okresie bezpośrednio powojennym to, co się wydarzyło postrzegano w "trójkącie" Niemcy-Polacy-Żydzi. Niemcy byli prześladowcami, zaś Polacy i Żydzi - ofiarami. (...) Trauma po wyniszczeniu europejskich Żydów nie wszędzie była jednakowa. Całe połacie świata nie odczuwały współczucia ani nie okazywały żałoby. (...). Tych europejskich Żydów, którzy przeżyli zagładę i szukali schronienia w Palestynie, nazywano "mydło", odnosząc się do nich z nieukrywaną pogardą. Mówiono: dlaczego pozwoliliście wpędzać się do bydlęcych wagonów, a potem daliście się wieźć do obozów i tam biernie przyjmowaliście śmierć? (...). W latach siedemdziesiątych uformowała się i ustaliła nowa jakość. A mianowicie "Shoah industry", czyli "przemysł Szoah". (...) Rychło "trójkąt" Niemcy-Żydzi-Polacy zaczął być objaśniany w nowy sposób: Niemcy to prześladowcy, Żydzi - ofiary a Polacy - świadkowie. (...). Nakręcanie koniunktury "przemysłu Szoah" spowodowało nowe spojrzenie na "trójkąt" Niemcy-Polacy-Żydzi. Tym razem w gronie prześladowców coraz częściej obok Niemców umieszczano Polaków, podczas gdy jedynymi ofiarami pozostawali Żydzi. Ten paradygmat upowszechnił się zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie został wprowadzony do podręczników szkolnych (...).
Omawiając książkę prof. J. R. Nowaka zaczynam od tych cytatów, by jasno pokazać zmienianie przez środowiska żydowskie prawdy historycznej w propagandowy fałsz. Bez świadomości, że ta nowa "prawda" historyczna jest celowo fabrykowana, kłamliwe ataki J. T. Grossa na Polaków można by tłumaczyć jedynie jego osobistą nienawiścią do Polaków, a przecież jest to nienawiść sterowana.

Ewolucja kłamstwa

Prof. J. R. Nowak już we wstępie słusznie podkreśla błędy popełniane przy ustosunkowywaniu się do kłamstw Grossa. Pisze: W polskiej polemice z Grossem popełniono szereg znaczących błędów. Najpoważniejszym było skupienie się niemal wyłącznie na rozbijaniu poszczególnych fałszów jego obrazu mordu w Jedwabnem, przy pominięciu generalnego antypolskiego przesłania książki Grossa. Książki będącej faktyczną próbą przedstawienia swoistej anty-historii Polski, ciągłego umiejętnego wplatania antypolskich stereotypów. Tak, żeby na stałe przykleiły się do Polaków, uformowały ich, możliwie jak najstraszniejszy, najbardziej odrażający obraz, tworząc czarną legendę Polski i Polaków. Krytycy Grossa z pasją rzucają się na różne fragmenty jego wywodów o Jedwabnem, udowadniając mu rażące zafałszowania. (s. 16. (1)).
Istotne jest więc nie tyle to, że Gross przekłamał liczbę zamordowanych w Jedwabnem, że przyjął za prawdziwe zeznania osób jawnie mówiących nieprawdę, że "przycinał" materiały historyczne odrzucając treści sprzeczne z założoną z góry tezą, czyli obecnym spojrzeniem na "trójkąt" Niemcy-Polska-Żydzi. Istotna jest ewolucja poszczególnych kłamstw i niedomówień, polegająca na ich uogólnieniu i przekształceniu w nieprawdziwy wizerunek Polaków, całego polskiego społeczeństwa.

Łuski

Podstawową tezą Grossa jest przypisanie mordu w Jedwabnem wyłącznie Polakom. Rozwijając ten temat prof. J. R. Nowak (s. 236. i dalsze) wskazuje na jawne sprzeczności występujące w książce Grossa. Dotyczą one liczby Polaków, określanej według Grossa na 92 (83?) osoby. Prof. Strzembosz ocenia ich liczbę na 23 osoby. Pomijając już fakt, że tak różne ustalenia za podstawę miały tę samą dokumentację, udostępnioną początkowo jedynie autorowi "Sąsiadów", niezmiernie trudno wyobrazić sobie garstkę nieuzbrojonych osób zapędzających do stodoły i mordujących tysiąc sześćset osób.
J. R. Nowak pisze: Gross (...) snuje w związku z tym dalsze obliczenia i uogólnienia o społeczności Jedwabnego twierdząc, że "mniej więcej połowa dorosłych mężczyzn z Jedwabnego jest wymieniona po nazwisku wśród uczestników pogromu". Później w wywiadzie dla "New Yorkera" pt. "Polska hańba" Gross twierdził jakoby "Hordy polskich wieśniaków z okolicy nadciągnęły na wozach zaprzężonych w konie [to już wstawka dla zmotoryzowanych Amerykanów, podkreślająca prymityw Polaków - przyp. MKS] i razem z mieszkańcami Jedwabnego okaleczały i zabijały swoich żydowskich sąsiadów". (s. 236.).
Bezpośredni kłam tym stwierdzeniom Grossa zadała częściowa ekshumacja przeprowadzona w Jedwabnem, o której ustaleniach Nowak pisząc książkę J. R. Nowak jeszcze nie wiedział, a dzięki którym odnaleziono na miejscu zbrodni kilkadziesiąt łusek z broni palnej będącej na wyposażeniu wojsk niemieckich. A więc byli tam uzbrojeni Niemcy i robili użytek z posiadanej broni i to oni mordowali.
Gdyby Gross wiedział o tych łuskach, może dodałby hordom polskich wieśniaków rewolwery i strzelby na wzór dawnych amerykańskich kowbojów, aby tworzyć fałszywe obrazy i uogólniać je na całe społeczeństwo. 

Fałszywe uogólnienia

Przystępując do akcji oskarżania Polaków o mordowanie Żydów Gross wziął na siebie zadanie bardzo trudne i musiał się posłużyć kłamstwami. J. R. Nowak obnaża te kłamstwa w sposób nie podlegający dyskusji.
Jest rzeczą niezwykle istotną, że omawiając prawie każde ze stu kłamstw Grossa, nie ogranicza się do treści "Sąsiadów", lecz nawiązuje do innych jego książek i publikacji co sprawia, że uzyskujemy wyraźny obraz graniczącego z patologią anty-polonizmu. Wykorzystując swoją wprost niewiarygodną erudycję J. R. Nowak przywołuje książki i publikacje innych autorów, a w szczególności autorów-Żydów uczciwie przedstawiających stosunki polsko-żydowskie. Nie muszę dodawać, że ma to zasadnicze znaczenie.
J. R. Nowak pisze: Gross twierdzi w "Upiornej dekadzie" (s. 46.): "W każdym miasteczku, w każdym sąsiedztwie uczucia niechęci do Żydów wplecione były w historię osobistych zadrażnień i urazów". Na s. 88. "Upiornej dekady" czytamy, że polska ludność nie była "na ogół" przyjazna Żydom. Na s. 69. tej samej książki znów czytamy o generalnie otaczających mniejszość żydowską wrogo do niej nastawionych sąsiadach. Ten strasznie ciemny obraz wzajemnych stosunków nie ma żadnego potwierdzenia w faktach. Oddam tu głos ocenom różnych żydowskich autorów, rzeczowych i kompetentnych, w odróżnieniu od Grossa. W książce Gershona Zika: "Rożyszcze My Old Home" (Tel Aviv 1976, s. 45.) czytamy: "Stosunki między Żydami, a lokalną ludnością gojowską, która była głównie polską, były bardzo dobre aż do wybuchu wojny". W książce "Darkness and Desolation" (red. Machness Ariel i Rina Klinow, Tel Aviv 1986, s. 615.), czytamy, że: "Ogólnie biorąc stosunki między Żydami Brasławia a chłopami były normalne, nawet przyjazne". L. Koniuchowski pisze w odniesieniu do sytuacji w Marcińkańcach, małym miasteczku zamieszkałym głównie przez Polaków i Żydów: "Postawa chrześcijańskiej ludności wobec żydowskich sąsiadów była przyjazna". (L. Koniuchowski: "The Liquidation of the Jews of Macinkonis, YIVO Annual of Jewish Social Science", 1953, nr 8, s. 208.). Z kolei Fania Schulman wspominała: "W Łuninie na Polesiu Żydzi i goje żyli w harmonii z sąsiadami (...) w Łuninie Żyd i chrześcijanin akceptowali się i rozumieli, przynajmniej na poziomie stosunków osobistych". (Por. F. Schulman: "A Partisan's Memoir. Woman of the Holocaust", Toronto 1995, s. 24-25.).
Tego typu przykłady, zadające kłam tendencyjnym uogólnieniom Grossa o niechęciach i urazach "w każdym miasteczku, w każdym sąsiedztwie", można by jeszcze długo przytaczać. (s. 46-47.).
Z własnego doświadczenia, bo pamiętam swoje szkolne czasy przed wojną, mogę powiedzieć, że sprawy religii i pochodzenia nie antagonizowały nas ani w szkole, ani na podwórku domu w Warszawie, w którym mieszkałem (a gdzie sąsiadami były również rodziny żydowskie). Fałszywe uogólnienia Grossa są potrzebne nowemu ujęciu "trójkąta" Niemcy-Polacy-Żydzi. Polacy już mają nie być ofiarami lub obserwatorami - trzeba ich przerobić na prześladowców.

Budowa mitów

J. R. Nowak, wskazuje wiele przykładów sztucznego tworzenia w publikacjach Grossa mitów o polskich pogromach. Na s. 247. znajdujemy przykład szczególnie jaskrawy. Gross przytacza w "Upiornej dekadzie" fragment meldunku spod okupacji sowieckiej (że Polacy zemszczą się na Żydach za ich postępowanie wobec Polaków po wkroczeniu wojsk sowieckich we wrześniu 1939 roku) i opatruje go przypisem, że z pogromami Żydów po ustąpieniu wojsk sowieckich w 30 miejscowościach można zapoznać się w publikacji dr. A. Żbikowskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego. Jest to wyraźna sugestia, że chodzi właśnie o zapowiedzianą zemstę Polaków. Tymczasem w 26 z wyliczonych imiennie miejscowości pogromów dokonali Ukraińcy, w jednym Litwini i w jednym Białorusini. W pozostałych dwóch Żydów rzekomo wymordowali Polacy. Piszę "rzekomo", bo po 8 latach dr Żbikowski wyraźnie wycofał się z rzuconych pod adresem Polaków oskarżeń stwierdzając (...), iż "w Tykocinie, Wiznie i innych miejscowościach mordowali przede wszystkim Niemcy". (s. 248.).
Zamieszczone w "Sąsiadach" oskarżenia Grossa zostały odparte niezbitymi dowodami ustalonymi w wyniku badań dokumentów historycznych, analizy zeznań - rzeczywistych i rzekomych - świadków oraz częściowej ekshumacji.
Sprzeczne z normami każdego postępowania w przypadku oskarżenia o zbrodnię jest bezwzględne przyjęcie oskarżenia za prawdę i uparte odrzucanie faktów, które mu przeczą, co zmusza do ciągłego udowadniania niewinności.
Wykazanie, że podstawą oskarżenia są oszczerstwa, pomówienia i fałszywe uogólnienia nie zmienia obłędnych zarzutów Grossa uznającego tylko "swoją prawdę". Jest to niedopuszczalne przerzucanie ciężaru dowodów na oskarżonego.
Wobec oskarżania, nie pojedynczej osoby lub grupy kilkudziesięciu osób, ale całego polskiego społeczeństwa nonsensowne jest twierdzenie, że nie jest ważne czy śmierć poniosło 1600, 200, czy choćby jedna osoba, i nie jest ważne czy wśród sprawców było kilkuset czy tylko jeden Polak, bo i tak jest to zbrodnia, w której brali udział Polacy. Czy za napad na bank i zabicie kilku ludzi w centrum Warszawy, o czym było ostatnio tak głośno, też odpowiada - i musi za to przepraszać - całe polskie społeczeństwo?

W służbie "Shoah industry"

J. R. Nowak prostuje sto (a nawet więcej) kłamstw Grossa zawartych i w "Sąsiadach" i w wielu innych jego publikacjach. Prostuje jego fałsze, korzystając z książek i publikacji autorów żydowskich, których przecież o stronniczość i o antysemityzm posądzić nie sposób. Prostuje na podstawie rzetelnie przeprowadzonych badań. Wykazuje hucpiarskie i bezczelne zapędy Grossa w przypisywaniu społeczeństwu polskiemu współudziału w eksterminacji Żydów. Odsłania zaciekły anty-polonizm Grossa wpisujący się w znaną zapowiedź upokorzenia Polaków wobec całego świata.
Dlaczego tak silnie i kłamliwie zaatakowano Polaków dopiero teraz? Blisko sześćdziesiąt lat względnego milczenia było potrzebne, by umarli świadkowie, zaginęły dokumenty i zatarły się ślady. Środowiska żydowskiej elity finansowej odpuściły Niemcom, którzy wypłacili się za zbrodnie, uzyskały pieniądze od obojętnych na zbrodnie banków szwajcarskich, a teraz chcą dobrać się do Polaków. I nie jest ważna prawda, nie są ważne jakiekolwiek względy moralne - trzeba, by Polacy przeprosili i w ten sposób przyznali się do współudziału, bo wtedy i dopiero wtedy z Polaków, którzy byli ofiarami, zrobi się prześladowców współwinnych niemieckiej zbrodni i można będzie skutecznie domagać się od nas finansowego zadośćuczynienia.

Polacy i inni

Ocena cech każdego społeczeństwa, podobnie jak każdej grupy ludzi, nigdy nie jest oceną absolutną. Mówiąc o uczciwości społeczeństwa nie twierdzimy, że żaden z jego społeczeństwa nie jest oszustem. Mówiąc o bohaterskim wojsku nie twierdzimy, że nie ma w jego szeregach ani jednego tchórza. Oszczędności Szkotów nie zaprzeczy wskazanie nawet kilkuset szkockich utracjuszy. Są to truizmy, ale zagubione w nawale propagandowego hałasu.
Wskazanie, że istnieli Polacy współpracujący z Niemcami nie zmieni faktu, że Polacy jako jedyni w okupowanych krajach Europy nie utworzyli żadnej organizacji cywilnej lub wojskowej wspomagającej Niemców, że po prostu społeczeństwo polskie nie kolaborowało z Niemcami. Utworzyli natomiast Polacy podziemną armię walczącą zbrojnie przez cały czas okupacji, walczyli na wszystkich frontach i spośród aliantów ponieśli największe straty. Straciliśmy w wyniku II wojny światowej 22% współobywateli, Jugosławia 12%, Francja 1,3%, Wielka Brytania 0,8%, USA 0,14%.

Ohydny fałsz

Dla mnie, pamiętającego okupację niemiecką, wstrząsem był zacytowany przez J. R. Nowaka fragment wydanej w 1979 roku po angielsku książki Grossa "Polish Society under German Occupation".
Gross napisał: "Tak, paradoksalnie Polacy cieszyli się większą wolnością w okresie 1939-1944 niż w ciągu całego stulecia ... Sadzę, iż można słusznie przyjąć, że rozmnożenie się organizacji podziemnych i obfitość konspiracyjnych inicjatyw należy zawdzięczać w znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w czasie wojny swobody politycznej. Trudno przypuścić, by podziemne organizacje mogły powstać i istnieć w takiej liczbie, gdyby było inaczej." (s. 118.).
Kto teraz Polską rządzi? Kto ma czelność mienić się polską elitą polityczną, kulturalną i literacką, skoro osobnika, który tak pisze o Polsce przyjmuje się w Warszawie, wydaje się jego książki, rozmawia się z nim, a nawet wystawia jego książkę do nagrody literackiej? Gdzie podział się, już nie honor i nie poczucie godności narodowej, ale poczucie elementarnej przyzwoitości i szacunku dla pomordowanych i zmarłych przodków, sióstr i braci? (podkr. moje - WK.)
To, że Gross może chodzić po polskiej ziemi jest najlepszym dowodem nie tylko braku antysemityzmu w Polsce, lecz także zatracenia jakiejkolwiek woli czynu. Jest dowodem, że nie ma żadnych polskich elit. Brak mi słów.

Grabieże

Nie ograniczając się do prostowania kłamstw Grossa, J. R. Nowak konsekwentnie wykazuje fałsze całej jego "twórczości". Tytułem przykładu wymienię pokrótce kilka nie poruszonych dotąd wątków.
Jednym z istotniejszych jest temat grabieży mienia obywateli polskich, mienia kościelnego i społecznego. Jeżeli już miałbym postawić książce jakiś zarzut, to właśnie ten, że temat grabieży nie został zebrany w jednym miejscu. Polska została obrabowana przez obu okupantów a polski majątek narodowy i osobisty został w ogromnej mierze zniszczony, lecz tematyka ta jest w książce rozproszona.
Żal, bo w świetle majątkowych roszczeń środowisk żydowskich czytelnik mógłby otrzymać również w tym zakresie rzeczowe argumenty przeciwko kłamliwej tezie, że to Polacy ograbili Żydów.

Współpraca przy niszczeniu Polaków na kresach

Ten temat jest w Polsce bardzo mało znany, bo przedłużona do lat blisko pięćdziesięciu okupacja sowiecka nie pozwalała na mówienie prawdy o latach 1939-41. Stąd wielu polskich czytelników nic albo niewiele wie o zabijaniu, grabieniu i wywózce Polaków i całych polskich rodzin z kresów wschodnich po wejściu sowietów do Polski we wrześniu 1939 roku.
Jeszcze mniej wiedzą o roli jaką odegrali w tym zakresie żydowscy sąsiedzi. A była to rola podwójna: z jednej strony czynny współudział w organach milicji, z drugiej tworzenie list ludzi wyznaczanych do więzień, do wywózki na "nieludzką ziemię" lub po prostu na śmierć. Oto cytat z książki J. R. Nowaka: Słynny intelektualista żydowskiego pochodzenia Aleksander Wat pisał w "Moim wieku", że we Lwowie po 17 września 1939 roku: "sporo było donosicieli Żydów, niesłychanie dużo". Nawet były komunistyczny ideolog żydowski Adam Schaff zdobył się w "Notatkach kłopotnika" (Warszawa 1995, s. 268.) na wyznanie, że zachowanie ludności żydowskiej na Kresach "to była hańba i zdrada Polski" (podkr. - J. R. N.). I dodawał: "osobiście odczuwam wielki wstyd, wywodzę się z tej populacji. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Tylko powiedzieć, że mi wstyd i że przepraszam, bardzo przepraszam" (podkr. - J. R. N.). Warto tu przypomnieć, że już w kwietniu 1942 roku w organie Żydów z nurtu asymilatorów "Żagiew", wydawanym konspiracyjnie w warszawskim getcie, w obszernym artykule wypowiedziano się za koniecznością pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich Żydów z Kresów, splamionych prosowiecką kolaboracją. Zapytajmy więc p. Grossa, czy za antysemitów uważa wszystkie zacytowane tu osoby i środowiska, gromiące żydowską kolaborację na Kresach?
J. R. Nowak pisze też o oszczerstwach Grossa wobec Kościoła i religii, o przemilczaniu i fałszowaniu przez Grossa źródeł i o nieprawdziwym obrazie stosunków polsko-żydowskich po wojnie. Ujawnia też te zmiany, skreślenia i uzupełnienia w tłumaczeniach książek Grossa na języki obce, które pozwalają mu przedstawiać w fałszywym świetle pewne zdarzenia tym czytelnikom, którzy nie znają polskiej historii i realiów życia w Polsce. Za szczególnie istotne uważam rozdziały opisujące przemilczaną, okupacyjną działalność Judenratów i żydowską "hańbę domową" O tym też trzeba wiedzieć, także dlatego warto tę książkę kupić i przeczytać.

***

Jak wytłumaczyć fakt, że książkę Grossa można kupić w Polsce niemal każdej księgarni (i wypożyczyć w niemal każdej bibliotece), natomiast książki J. R. Nowaka ani w księgarniach ani w bibliotekach prawie nie ma?
Dlaczego w Polsce książka szkalująca polskie społeczeństwo jest ogólnie dostępna i przedstawiana do nagrody a książka biorąca w obronę dobre imię Polaków jest przemilczana i utrudnia się dostęp do niej? Kto rządzi rynkiem książki w Polsce?
(podkr. moje - WK.)
Imponuje mi żydowska zdolność utrzymywania odrębności narodowej przez tyle wieków istnienia. Zostałem wychowany w atmosferze szacunku dla każdego człowieka, nigdy nie miałem ani uprzedzeń religijnych, ani narodowościowych, a i dziś nie jestem antysemitą.
Odnoszę się z sympatią do Żydów tak jak do każdego innego narodu, nie znaczy to jednak, że zamykam oczy na zbrodnie i podłości, a w szczególności na pogardę bogatych dla biednych. Poeta i pieśniarz Leszek Czajkowski napisał: Ja świnię nazwę świnią nie patrząc do metryki. Szczególnie negatywnie oceniam te osoby narodowości żydowskiej, które zaparły się swoich korzeni, zmieniły nazwiska i ukrywają swoje pochodzenie. W moim rozumieniu to są właśnie antysemici i to oni najczęściej powodują narodowe waśnie i są roznosicielami nienawiści.
Książka J. R. Nowaka nie wzmaga nienawiści, bo prawda zawsze leczy. Książki Grossa budzą nienawiść, bo kłamstwo zawsze rani.

MACIEJ K. SOKOŁOWSKI

(1) Liczby w nawiasach to numery stron w książce Jerzego R. Nowaka "100 kłamstw J. T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem".

patrz też książki - wtr. WK.

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1