Pro i contra (fragmenty)
Prof. Jerzy Robert Nowak, NIEDZIELA 37/2001, CZĘSTOCHOWA 16 IX 2001

 

  • Pro i contra, Niedziela 33/2001

    Michnika donos na Polskę

    Głos z 8 września przedrukowuje szokujący wprost swą wyjątkową szkodliwością dla Polski tekst słowa wstępnego Adama Michnika do ukazującego się akurat w Niemczech przekładu Sąsiadów Jana Tomasza Grossa. To, co robi Michnik, jest wyjątkowym skandalem. Naczelny Gazety Wyborczej napisał absolutny panegiryk na cześć Sąsiadów Grossa, ani słowem nie wzmiankując o rozlicznych fałszach, jakie historycy udowodnili Grossowi, ani o zadającej kłam jego tezom ekshumacji ( ok. 100 łusek z niemieckiej broni, dowody, że zginęło 150 do 250 osób, a nie 1600 etc.). W tekście Michnika, wychwalającym bez reszty kalumniatora Polaków, roi się od stwierdzeń typu: "Walczy on (Gross - J.R.N.) zawzięcie od wielu lat o to, aby oczyścić polską świadomość historyczną z gęstego bagna kłamstw, w którym ona tkwi (...). Wieloletnie milczenie o zbrodni w Jedwabnem, a także o innych nie mniej ważnych, oraz nieustanna chęć jej ukrycia niezmiernie ciążą na sumieniu Polaków. Dzisiaj Polska cierpi za dziesięciolecia kłamstw (...). My, Polacy, wiemy dzisiaj, że wielu z nas uległo niemieckiej propagandzie nazistowskiej i podburzeniu do uczestnictwa w ludobójstwie". W książce 100 kłamstw J. T. Grossa przytaczałem tekst deklaracji grupy żydowskich intelektualistów z maja 1990 r. w sprawie muzeum obozu Auschwitz-Birkenau, podpisanej m.in. przez Grossa. Wtedy, w 1990 r., Gross jednoznacznie deklarował się jako żydowski intelektualista, dziś przy różnych okazjach przedstawia się jako Polak tylko po to, by mocniej dokopać Polakom, bo oto... nawet Polak sumituje się za tak straszne polskie zbrodnie... I oto Michnik z całym cynizmem wychwala Niemcom Grossa jako wzór samobiczującego się Polaka, ba, przedstawia go jako świetnego kontynuatora narodowych samokrytyk Mickiewicza czy Słowackiego.
    Michnik pisze m.in.: "Gross swoją książką wpisuje się w długi szereg świetnych intelektualistów polskich od Mickiewicza i Słowackiego aż do Gombrowicza i Miłosza, którzy mieli odwagę odkryć zakłamanie i powierzchowność panujące w rozległych obszarach polskiej kultury narodowej". Kolejną oburzającą manipulacją Michnika jest zestawienie rozliczeń Grossa z polskimi "winami" z podobnymi rozliczeniami Jaspersa czy Manna z winami Niemców. Jak akcentuje Michnik: "Jego ( Grossa - J.R.N.) odwaga stawia go w jednym szeregu z Karlem Jaspersem, który pisał o winie Niemców, z Thomasem Mannem i Guanterem Grassem, którzy z niezwykłą stanowczością oświetlili te ciemne strony niemieckiej mentalności (...)". Porównywanie sprawy Jedwabnego z odpowiedzialnością tak wielkiej części narodu niemieckiego za poparcie ludobójczego hitleryzmu jest czymś skrajnie szokującym w wykonaniu polskiego autora, piszącego takie zdania dla niemieckich czytelników. Jak widać, Michnik robi wszystko, co tylko możliwe, dla umocnienia w nich przekonania, że Polacy byli współodpowiedzialni za zbrodnie II wojny światowej.
    Komentujący tekst Michnika Przemysław Mależko z Głosu pisze: "Niemcy nareszcie dowiedzą się od Grossa o zbrodniczych wyczynach Polaków podczas II wojny światowej. W niemieckiej edycji Jan Gross nie poczynił nawet najmniejszej zmiany w stosunku do oryginalnego wydania Sąsiadów. Słusznie. Po co Niemcy mają się dowiedzieć, że liczba 1600 zamordowanych (którą podaje Gross) została podważona, a prawdziwa liczba ofiar z Jedwabnego to nie więcej niż 250? Po co pisać o ekshumacji, o znalezionych w mogile łuskach z niemieckich karabinów i niemieckiego pistoletu oficerskiego?".
    Dużo uczciwiej niż Michnik
    Na tle skandalicznych uwag Michnika, faktycznie stanowiących jego kolejny "donos na Polaków" na użytek zagranicy, tym bardziej godny polecenia jest tekst niemieckiego historyka Thomasa Urbana: Poszukiwany Hermann Schaper, drukowany równocześnie 1 września na łamach Rzeczpospolitej i w bardzo popularnym niemieckim dzienniku Suaddeutsche Zeitung. Nie z wszystkimi uogólnieniami niemieckiego historyka na temat różnych spraw polskich można się zgodzić, to oczywiste. Co najważniejsze jednak, okazuje się, że tenże niemiecki historyk zdolny jest do o wiele uczciwszego potraktowania antypolskiej książki Grossa od naczelnego redaktora największej polskiej gazety Adama Michnika. Niemiecki historyk zarzuca Grossowi przede wszystkim, że postawił nieprawdziwą tezę, iż Niemcy byli jakoby jedynie widzami wydarzeń w Jedwabnem i nie zadał sobie trudu dotarcia w tej sprawie do Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. Co więcej, Urban wskazuje na jednoznaczne dowody popełnienia zbrodni w Jedwabnem przez niemieckie Einsatzkomando na czele z Hermannem Schaperem.
    Urban eksponuje również - całkowicie pominięty przez Grossa w jego niemieckim wydaniu Sąsiadów i przez Michnika we wstępie do tego wydania - dowód niemieckiej zbrodni "w postaci prawie 100 łusek oraz kilku pocisków z karabinu i pistoletu", dodając: "Skoro tylko mała część grobu została zbadana, eksperci nie wykluczają, że znajduje się tam jeszcze kilkaset dalszych łusek. Amunicja pochodziła z niemieckich karabinów 'Mauser', rok produkcji 1938, oraz z pistoletu 'Walter', noszonego przez niemieckich oficerów. Nie ma żadnych wskazówek, że strzały zostały oddane w innym dniu niż owego 10 lipca (...). Wykopaliska wykazały ponadto, że w stodole nie mogło zostać spalonych 1600 osób, jak głosiła tablica pamiątkowa z 1963 r., lecz około 250. ( ...) wersja Grossa, że istniało porozumienie między radą miejską Jedwabnego a Niemcami w sprawie zamordowania żydowskiej ludności, nie da się udowodnić na podstawie relacji świadków. Nie było mianowicie w ogóle rady miejskiej w Jedwabnem. Niemcy użyli raczej wygodnych dla siebie kolaborantów (...). Pojęcie rady miejskiej sugeruje, że jej decyzje były akceptowane przez większość mieszkańców i że istniała miejscowa elita. Ta jednak w ciągu dwóch lat okupacji radzieckiej została deportowana przez tajną policję i większość z niej zginęła, m.in. proboszcz, aptekarz, burmistrz, większość pozostałych członków rady miejskiej, komendant posterunku policji, prawie wszyscy nauczyciele i pozostała inteligencja, kilku rzemieślników. Gdy latem 1941 r. Niemcy przybyli do Jedwabnego, zastali pozbawioną kierownictwa i zdezorientowaną, straumatyzowaną społeczność, w której nie było żadnych autorytetów. (...) szokująca teza, że jedna połowa mieszkańców napadła na drugą połowę, wydaje się w świetle dokumentów i relacji świadków nie do utrzymania. Materiały archiwalne i wyniki ekshumacji przemawiają przeciw tej tezie. To raczej Niemcy ten mord wymyślili, zorganizowali, wyreżyserowali i swoją bronią ostatecznie dopełnili". Dlaczego tego typu stwierdzeń, prostujących fałsze Grossa, zabrakło choćby w najmniejszym nawet stopniu we wstępie Michnika do niemieckiego wydania Grossa. Jak ocenić zachowanie autora z Polski, który zrobił wszystko dla uwiarygodnienia w Niemczech (!) antypolskich oszczerstw Grossa?

    Antypolskie uogólnienia na użytek Szwedów

    Niejednokrotnie krytykowano szokujące, pozbawione choćby cienia prawdy i obiektywizmu uogólnienia ks. Stanisława Musiała na temat stosunku Kościoła katolickiego i Polaków jako narodu do Żydów (por. m.in. mój tekst na ten temat w Niedzieli sprzed paru laty pt. Szkodliwe zniekształcenia). Ostatnio ks. Musiał dopuścił się jednak szczególnie szkodliwego zniekształcenia, wypisując skrajne, powiem wprost - antypolskie uogólnienia na użytek zagraniczny. Głos z 8 września przedrukowuje jakże wymowne fragmenty tekstu ks. Musiała, publikowanego w szwedzkim dzienniku: "Niewielu Polaków było gotowych przyznać, że współpracowali z Niemcami przy zagładzie Żydów. Z tego względu uważali się Polacy za lepszych od reszty Europy. Nagle Jedwabne, Wąsosz i Radziłów dowodzi, że współpraca miała miejsce... W czasie okupacji niemieckiej (wielu Polaków - przyp. tłum.) uznało, że Polska miała dwóch wrogów: zewnętrznego ( Niemców) i wewnętrznego (Żydów). Możemy podziękować Hitlerowi, że z powodu bezgranicznej pogardy dla Polaków nie ubiegał się o polską współpracę w dużej skali przy zagładzie Żydów. Gdyby nie fałszywa duma Hitlera i jego głupota, to mielibyśmy kilka tuzinów Jedwabnych ( ...). Księża katoliccy nie zrobili nic, by powstrzymać swoich wiernych od udziału w masakrze...".

    JERZY ROBERT NOWAK

    Powrot

  • Hosted by www.Geocities.ws

    1