Pro i contra (fragmenty)
Prof. Jerzy Robert Nowak

 

  • Pro i contra, Niedziela 15/2001

    Prof. Strzembosz o żydowskiej "hańbie domowej"

    W Głosie z 7 kwietnia, w ósmym już odcinku mego dłuższego cyklu o Jedwabnem i zbrodniach na Kresach pisałem o tragicznej "hańbie domowej" Żydów w czasie wojny - o haniebnym zachowaniu się służalczej wobec Niemców większości tzw. Rad Żydowskich i zbrodniczym zachowaniu się żydowskiej policji, maltretującej własnych współziomków i wywożącej ich na stracenie. Sprawę tę podjął również prof. Tomasz Strzembosz, stwierdzając wobec dziennikarza Gazety Wyborczej: "Przecież w getcie warszawskim dwa tysiące policjantów żydowskich - a więc tylu, ilu było mieszkańców Jedwabnego - zaprowadziło na Umschlagplatz 300 tys. swoich współziomków, bijąc ich i traktując z okrucieństwem, o którym piszą wszyscy żydowscy świadkowie. Tutaj, jak i w Jedwabnem, też w różnych fazach Niemcy są tylko na zapleczu". (Por. Pytanie o przemilczanie, Gazeta Wyborcza z 4 kwietnia 2001 r.).


    Gross jątrzy

    Do sprawy Sąsiadów Grossa i roli jego antypolonizmu nawiązywał prof. Ryszard Bender w Głosie z 7 kwietnia. W tekście pt. Trzy pytania do prof. Ryszarda Bendera czytamy: "Za pomówienia, matactwa znajdujące się w książce J. T. Grossa, powinien on odpowiadać przed wymiarem sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej, gdyż przejawia w swym 'dziele' jadowity antypolonizm i uwłacza Polakom (...) Lecz cóż, musimy być realistami. Do tego nie dojdzie w obawie przed posądzeniem każdego składu sędziowskiego o antysemityzm. W jakże przykrej dla nas sytuacji niech już nie czynią reklamy J. T. Grossowi, fałszerzowi historii, nieliczni na szczęście księża: ks. Michał Czajkowski i jezuita Stanisław Musiał". Prof. Bender przypomniał przy tym, że Gross "jako największy od czasów bolszewickich fałszerz historii poniżał naród polski, bohaterskich kapłanów przeciwstawiających się w latach okupacji sowieckiej i niemieckiej terrorowi komunistycznemu i narodowosocjalistycznemu. Dopóki J. T. Gross (...) nie przeprosi Polaków za obelgi, nie wolno się z nim spotykać. Spotkania z nim nie służą bowiem ponownemu zbliżeniu dwóch narodów, żyjących bez mała tysiąc lat we wzajemnej zgodzie".


  • Pro i contra, Niedziela 18/2001

    Przemilczany wywiad Prymasa Polski

    Cichą, pełzającą cenzurę polityczną w Polsce dobrze ilustruje niemal powszechne przemilczenie w polskiej prasie codziennej jakże ważnych stwierdzeń wywiadu udzielonego przez kard. Józefa Glempa dla telewizji TVN 13 kwietnia br. Szczególnie istotne były stwierdzenia Prymasa Polski na temat sprawy Jedwabnego. Prymas stanowczo, z godnością odpowiadał na tendencyjnie stawiane pytania redaktora z TVN. Kolejny raz zapowiedział, że nie pojedzie do Jedwabnego 10 lipca, bo nie chciałby robić z Jedwabnego widowiska. I co najważniejsze -
    zaakcentował, że w sprawach stosunków polsko-żydowskich powinna być prawdziwa wzajemność. Tylko Rzeczpospolita jako jedyny dziennik, poinformowała, że zdaniem Prymasa, równolegle do przeprosin Żydów ze strony Polaków powinno nastąpić również przeanalizowanie przez Żydów ich stosunku do Polaków i ich przeprosiny wobec Polaków.


    "Nie oskarżajmy warszawiaków"

    Pod takim tytułem ukazał się, w Przeglądzie z 17 kwietnia list prof. dr hab. Marii Radomskiej, ostro protestującej przeciw tendencyjnym uogólnieniom prof. Jerzego Jedlickiego na temat stosunku warszawiaków do Żydów w płonącym gettcie. Jedlicki insynuował, że wówczas "w tramwajach, sklepach czy szkołach słyszało się raczej drwiny". W opinii prof. Radomskiej: "To obrzydliwe uogólnienie, dyktowane Bóg wie czym, obrażające elementarne poczucie przyzwoitości (...)". Radomska wspominała jakże przeciwne insynuacji Jedlickiego zachowanie swych sąsiadów na wieść o niszczeniu getta: "Przy naszej podwórzowej kapliczce (były takie wszędzie podczas okupacji) szła litania o ratunek dla ginących do sprawiedliwego Boga - podczas majowych, wieczornych modlitw. Protestuję więc kategorycznie przeciw takiej opinii o mieszkańcach Warszawy jako nie tylko fałszującej ówczesną rzeczywistość, ale też znieważającej całą jej społeczność".


  • Pro i contra, Niedziela 20/2001

    Stelmachowski przeciw manipulacjom

    Trudno przecenić rolę prof. Andrzeja Stelmachowskiego, prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska, w doprowadzeniu do sukcesu II Zjazdu Polonii pomimo skrajnej nagonki niektórych środowisk na prezesa KPA Edwarda Moskala. Prof. Stelmachowski od początku protestował przeciwko tendencyjnym metodom przedstawiania sporu między prezesem Moskalem a Nowakiem-Jeziorańskim w niektórych wpływowych publikatorach. W wywiadzie dla Życia z 23 kwietnia pt. To wewnętrzny spór Polonii krytykował "wywlekanie" sporu przez Gazetę Wyborczą, akcentując: " Wszystko trzeba widzieć w odpowiednich proporcjach. Mamy tu do czynienia z manipulacją. Podaje się tylko fragmenty tekstu Moskala, a jeśli przeczyta się całość, wszystko wygląda trochę inaczej". Postawa prof. Stelmachowskiego, jego troska o prawdziwe porozumienie z Polonią i sprzeciw wobec inspirowanych w iście PRL-owskim duchu nagonek na Moskala, ściągnęła na samego prof. Stelmachowskiego wściekły osobisty atak w Wyborczej. Przeprowadził go swoisty spec od najhaniebniejszych ataków i pomówień Marek Beylin (znany m.in. z ataków na Zbigniewa Herberta i abp. Józefa Michalika oraz z obrony stalinowskich katów) . W tekście pt. Książątko (Gazeta Wyborcza z 30 kwietnia - 1 maja) Beylin zarzucił prof. Stelmachowskiemu, że jako prezes Wspólnoty " niczym udzielne książątko, od dawna prowadzi własną politykę, sprzeczną z interesem Polski". Szkoda, że Beylin nie napisał dokładniej, jakim interesom prof. Stelmachowski się przeciwstawia. A sprawa jest aż nazbyt ewidentna. Podobnie jak Polonia, prof. Stelmachowski ma dość polskiej Targowicy, robiącej wszystko, co tylko możliwe, i trzeba przyznać - nierzadko z sukcesem - dla szkalowania Polaków, także na arenie międzynarodowej.


    Czy władze zareagują na antypolonizm?

    Przedstawiciele Polonii ze szczególnym oburzeniem uskarżają się na brak zdecydowanych wystąpień przedstawicieli rządu polskiego i dyplomacji RP na coraz aktywniejszą opozycję antypolonizmu w niektórych regionach świata. Do spraw tych nawiązał w swym wystąpieniu również najgłośniejszy dziennikarz polonijny Wojciech Wierzewski z Kongresu Polonii Amerykańskiej, naczelny redaktor periodyku Zgoda. Według tekstu Jerzego Sadeckiego: Apel o prawo do dwóch paszportów (Rzeczpospolita z 4 maja): "Polonusi oczekują od władz państwowych i organizacji zajmujących się promocją Polski za granicą zdecydowanej i szybkiej reakcji na wszelkie przejawy polonofobii w mediach i instytucjach
    zagranicznych oraz na oszczerstwa i szkodliwe stereotypy Polaków i Polski. - Od przeszło dwudziestu lat borykamy się z problemem oczerniania polskiej grupy etnicznej w USA. Historyczne są już dowcipy o Polakach, starające się przedstawić ich jako matołów i ludzi o neandertalskiej mentalności. Ale w ostatnich dziesięciu latach wzmogły się próby pokazywania Polaków jako ludzi, którzy mają ręce unurzane we krwi podczas holokaustu - mówił podczas konferencji prasowej w Krakowie Wojciech Wierzewski z Kongresu Polonii Amerykańskiej".


    "Tygodnik Solidarność" w obronie prezesa Moskala

    Tygodnik Solidarność z 4 maja przyniósł bardzo rzeczowy tekst Teresy Kuczyńskiej Bij Moskala, bij, ukazujący prawdziwe podłoże sporów między prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwardem Moskalem a Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Kuczyńska pisze m.in. "Tematem oświadczenia Moskala jest nie przeszłość Nowaka-Jeziorańskiego, ale jego aktualne zachowanie. Jego zaangażowanie w sprawy szkodzące Polsce.
    Edward Moskal krytykuje w swojej wypowiedzi stanowisko byłego dyrektora Wolnej Europy w kolejnych konfliktach polsko-żydowskich, a zwłaszcza w sprawie Jedwabnego. Nowak-Jeziorański zaangażował się mianowicie - jak stwierdza Moskal - na rzecz 'rzucenia Polaków na kolana, wyekspediowania z misją pątniczą prezydenta RP, premiera, prymasa do Jedwabnego, by na oczach reporterów i agencji medialnych z całego świata błagali naród żydowski o przebaczenie'. Nowak-Jeziorański przyjął już bowiem w całej rozciągłości oskarżenie historyka-amatora Grossa, że mord w Jedwabnem jest wyłącznym dziełem Polaków. Mimo trwającego żmudnego wydobywania faktów przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej, mimo nowych faktów wnoszonych przez polskich historyków, zmieniających obraz wydarzeń przedstawiony przez Grossa. - Debata w Polsce zmierza w fałszywym kierunku - dowodzi Nowak-Jeziorański, ponieważ kwestionuje się wiarygodność książki Grossa.
    Taka postawa człowieka, uważanego w Polsce za autorytet moralny, wzburza prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej. Tym bardziej, że agitując nas tak ostro do pokornego wzięcia całej winy na siebie i przeproszenia Żydów, Nowak-Jeziorański stosuje - zdaniem Moskala - metody obraźliwe dla Polaków, za przykład daje nam bowiem kanclerza Niemiec Willego Brandta, 'który nie wahał się uklęknąć przed pomnikiem Bohaterów Getta, by przeprosić za czyny swoich rodaków'. Trzeba naprawdę daleko odejść od rzeczywistości, by nie dostrzegać absurdu takiej analogii. Brandt przepraszał w imieniu autorów zagłady Żydów. Polacy nimi nie byli, choć przerzucanie winy za to na Polaków jest na najlepszej drodze, tyle że 'legendarny kurier z Warszawy' nie powinien w tym uczestniczyć.
    Edward Moskal krytykuje go też za to, że odmawia Polakom prawa do oczekiwania przeprosin od Żydów za ich winy wobec Polaków.( ...)
    Prawda jest taka, że Polacy przepraszali w ostatnich latach Żydów wielekroć; przepraszali kolejni prezydenci (pamiętne wystąpienie L. Wałęsy w Knesecie), takoż premierzy - za winy prawdziwe i urojone. Spotkało się to z pozytywną reakcją Żydów z Izraela, natomiast reakcja Żydów amerykańskich była inna: nienawistne pomówienia, zniewagi i szantaże tylko się nasilały. Bo nie dochodzenie prawdy i pojednanie jest celem Żydów amerykańskich, lecz poniżenie Polski i przerzucenie winy za holokaust na polskie barki z niemieckich".
    Komentując styl nagonki przeciw prezesowi Moskalowi, rozpętanej na łamach Gazety Wyborczej, Teresa Kuczyńska pisze:
    "Interes Polski nie jest jednak - jak widać - troską tej gazety. Niech kraj runie, byleby zwyciężyła nasza sprawa. Gazeta rozpętała tę awanturę przeciw prezesowi Kongresu Polonii Amerykańskiej tuż przed rozpoczęciem w Warszawie Zjazdu Polonii Światowej, na którym prezes Moskal miał być gościem honorowym. Wszystko wskazuje na to, że chodziło o jego wyeliminowanie z tego Zjazdu. Nie w obronie honoru Nowaka-Jeziorańskiego jest ta cała awantura, ale o pozbawienie prezesury amerykańskiej Polonii człowieka, który konsekwentnie zajmuje propolskie stanowisko w sprawach polsko-żydowskich i ma duży wpływ na to, że Polonia amerykańska w wyborach do polskiego parlamentu nie głosuje na postkomunistów i Unię Wolności, lecz na partie niepodległościowe. W ostatnich wyborach prezydenckich Krzaklewski zdobył przygniatającą większość głosów, Kwaśniewski zaś śladową. To Michnika musi bardzo boleć, a w konsekwencji Moskal stał się jego osobistym wrogiem, i widać to wyraźnie od lat na łamach GW".

  • Pro i contra, Niedziela 21/2001

    Przeciw fałszom Grossa

    Kolejny wybitny naukowiec wystąpił w prasie przeciw fałszom Grossa. Tym razem jest to prof. Jacek Trznadel, autor słynnej Hańby domowej. W tekście Antysemityzm i okupacja (Życie z 10 maja) prof. Trznadel polemizuje z sugestiami Grossa, że "Polska uległa totalitarnemu komunizmowi, gdyż była antysemicka", i z jego porównywaniem poparcia polskiego "motłochu" dla komunizmu z niemieckim społeczeństwem nazistowskim czy rosyjskim społeczeństwem komunistycznym. Zdaniem prof. Trznadla, takie porównywanie jest "całkowitym nadużyciem wobec rzeczywistej sytuacji historycznej", bo: "Jeśli chodzi o Polskę, rzecz w tym, że bez tej totalitarnej opresji przyniesionej z zewnątrz przez gestapo czy NKWD podobne elementy motłochu w Polsce nigdy nie doszłyby do znaczenia jako wspornik władzy, społeczeństwo polskie samo z siebie potrafiłoby obronić elementarne wartości demokracji, o które walczyło z narodowym socjalizmem i komunizmem przez całą wojnę". Wbrew twierdzeniom Grossa, że "rodzimy lumpenproletariat (...) stanowił społeczne zaplecze stalinizmu w Polsce", prof. Trznadel pisze, że "w Polsce stalinizm nie miał żadnego istotnego zaplecza (...) tym zapleczem ustanowienia komunizmu były jedynie dywizje NKWD i Czerwonej Armii (...)".


    Ziemkiewicz piętnuje manipulacje na temat Jedwabnego

    Publicysta Najwyższego Czasu Rafał Ziemkiewicz w tekście Jedwabny nonsens z 12 maja piętnuje manipulacje klakierów J. T. Grossa w sprawie Jedwabnego. Przeciwstawia się przede wszystkim żądaniom, aby premier i prezydent RP przepraszali za Jedwabne, jakby to była rzekoma "zbrodnia narodowa". Ziemkiewicz podkreśla: "(...) ma sens, kiedy premier Japonii przeprasza Koreańczyków za planowe ludobójstwo lat trzydziestych, bo owego ludobójstwa dokonywała japońska armia na polecenie japońskiego rządu. Ma sens, kiedy Ormianie żądają od Turcji oficjalnego ogłoszenia prawdy o masakrach pod koniec I wojny światowej, bo tureckie władze do dziś fałszują historyczną prawdę. (...) Mord w Jedwabnem nie był jednak - w przeciwieństwie do
    powyższych przykładów - zorganizowanym ludobójstwem. Nie był dziełem państwa polskiego ani żadnej polskiej struktury". Ziemkiewicz ostrzega również, że "istnieją poważne powody, by wątpić, czy ewentualne przeprosiny będą przez stronę żydowską potraktowane jako akt otwierający drogę do jakiegoś pojednania czy dialogu. Wiele przykładów dowodzi, że licznym wpływowym środowiskom żydowskim takie pojednanie jest wręcz nie na rękę. Z punktu widzenia politycznych interesów państwa Izrael oraz przywódców organizacji żydowskiej diaspory korzystne jest nieustanne utwierdzanie wszystkich Żydów na świecie w poczuciu, że są nienawidzeni przez wszystkich i stale zagrożeni (...)".


    Amoralna postawa autora "Sąsiadów"

    W dyskusji wokół Sąsiadów Grossa coraz wyraźniej przechyla się szala na niekorzyść antypolskiego socjologa. Po pierwszej fali różnych ekstatycznych poparć wyrażanych dla Grossa przez dyletantów mało rozumiejących, co znaczy prawda o historii, coraz częściej czyta się opinie bardzo krytyczne wobec metod Grossa. Jedną z nich jest tekst Andrzeja Wernica pt. Człowiek honoru (Tygodnik Solidarność z 4 maja), który z pasją występuje w obronie szkalowanego przez Grossa historyka - prof. Tomasza Strzembosza. Wernic pisze wprost, bez ogródek, że: "Prof. Jan Tomasz Gross (...) polemizując z prof. Tomaszem Strzemboszem, historykiem, dał świadectwo, że obce są mu obyczaje kulturalnej i taktownej wymiany poglądów, sprowadził bowiem ją do sformułowania haniebnych, personalnych ocen swego adwersarza". Na podstawie różnych faktów, Wernic pisze o "amoralnej i nieetycznej postawie" J. T. Grossa. Czytelników Niedzieli odsyłam do bardzo obszernej, ale ogromnie interesującej polemiki samego prof. T. Strzembosza z Grossem pt.: Zstąpienie szatana czy przyjazd Gestapo (Rzeczpospolita z 12-13 maja). Prof. T. Strzembosz ogromnie przekonująco udowadnia tam Grossowi popełnienie rozlicznych, " wręcz kompromitujących" błędów.


    Koszty oficjalnych przeprosin

    W Myśli Polskiej z 29 kwietnia ZEL ostrzega w tekście pt. Przeproszenie a ubolewanie przed kosztami ewentualnych oficjalnych przeprosin za Jedwabne w świetle prawa międzynarodowego. Pisałem już o tym wcześniej w Niedzieli. ZEL powołuje się również na swą świeżą rozmowę ze słynnym naukowcem polonijnym - prof. Cyprianem Iwo Pogonowskim na temat roszczeń żydowskich wobec Polski, pisząc, że w Polsce wartość roszczeń żydowskich " na ogół ocenia się na kwotę 65 mld USD. Tymczasem w USA Żydzi wymieniają wartość 150-300 mld USD. Są to, oczywiście, liczby fantastyczne, ale Żydzi liczą na to, że przyznanie im nawet części tej sumy, rozłożonej na raty i oprocentowanej, uczyni z Polski wiecznego dłużnika".


    Zbrodnia w Koniuchach

    W tekście Gazety Wyborczej z 7 maja pt. Krzyż w Koniuchach wreszcie i organ Michnika wybąkał coś na temat zbrodni w Koniuchach na Litwie, popełnionej na Polakach przez Żydów - sowieckich partyzantów. Podstawą śledztwa w tej sprawie są powojenne wspomnienia żydowskich partyzantów: Chaima Lazara i Israela Weissa, którzy sami chwalili się udziałem w wymordowaniu co do jednego 300 mieszkańców Koniuch, w tym wszystkich kobiet i dzieci z polskiej wioski, bo odmawiała zgody na ciągłe rabunki dokonywane w niej przez sowieckich partyzantów. Oczywiście, w Wyborczej zabrakło miejsca na informację o tym, że wymordowano polskie kobiety i dzieci, czym m.in. chwalili się wspomniani " partyzanci".

    JERZY ROBERT NOWAK

    Powrot

  • Hosted by www.Geocities.ws

    1