Prawda czy shoah-biznes?
dr Leszek Szcześniak

 
"Rzeczpospolita" (10.05.2001)

Anna Paciorek, Kontrowersyjny podręcznik. Jak uczyć o holokauście

Kolejny podręcznik historii autorstwa Andrzeja Leszka Szcześniaka stał się przedmiotem sporu. Recenzent językowy dr Marek Gumkowski odmówił wydawcy tej książki sporządzenia recenzji, a list, w którym uzasadnia odmowę, skierował także do Ministerstwa Edukacji Narodowej. (...) Zarzuca Szcześniakowi m.in., iż napisał, że polska inteligencja pierwsza została dotknięta represjami podczas II wojny światowej, a Żydzi dopiero w dalszej kolejności. (...) Gumkowski zarzuca też Szcześniakowi, że twierdzi, iż postawą typową dla Żydów była bierność i współpraca z Niemcami. (...) Zdaniem Gumkowskiego, "ukazanie się podręcznika w obecnym kształcie byłoby szkodliwe z punktu widzenia założeń i celów nauczania i wychowania we współczesnej polskiej szkole".

O wypowiedź poprosiliśmy autora podręcznika, dr. Andrzeja Leszka Szcześniaka:

Na wstępie warto uświadomić sobie, że podział na "Żydów" i "Polaków" w obliczu męczeństwa nie występował w tak ostrej formie w latach powojennych. Sytuacja zmieniła się dopiero po procesie A. Eichmanna w 1961 roku. Znaleźli się wówczas osobnicy, którzy doszli do wniosku, że na bezbrzeżnych cierpieniach milionów ofiar II wojny światowej można ubić dobry interes. Ten ohydny proceder trwa nadal i nie przez Polaków jest on kontynuowany.

Polska inteligencja pierwsza stała się ofiarą zaplanowanych morderstw, na długo przed zagładą Żydów. W ramach operacji "Tannenberg" już od maja 1939 r. specjalna komórka wywiadu SS sporządzała listę osób w Polsce (SONDERFAHNDUNGBUCH), które należało aresztować lub wymordować od razu po wkroczeniu wojsk niemieckich. Na listach tych, wykonanych przy współudziale mniejszości niemieckiej, znalazło się 61.000 nazwisk ludzi zaliczanych do polskiej warstwy kierowniczej - polityków, przedstawicieli świata kultury, nauki, sztuki, duchowieństwo, uczestników Powstania Wielkopolskiego i powstań śląskich, działaczy Polskiego Związku Zachodniego i innych organizacji. Działania te realizowane były pod osobistym kierownictwem szefa Służb Bezpieczeństwa Rzeszy Reinharda Heydricha. (patrz tez wtr. WK.) Jako organ wykonawczy przydzielono mu 6 Einsatzgruppen. W ich gestii leżało planowe mordowanie Polaków z "list gończych", w tym również rozstrzeliwanie zakładników. W przydziale zadań dla Einsatzgruppen są też wskazania odnośnie do postępowania z ludnością żydowską. Na tym etapie ograniczają się one do koncentracji Żydów w miastach i dokonywania ich deportacji.

Od 1 września do 25 października 1939 r. Einsatzgruppen, Wehrmacht, różne formacje policyjne i SS dokonały - według niepełnych danych - ponad 760 masowych mordów i egzekucji, w których zginęło ok. 20.100 Polaków. Dokonano też masowych wysiedleń ludności polskiej, która była wyrzucana ze swych domostw i ograbiana z dobytku (np. z Pomorza i Śląska wysiedlono ok. 50.000 osób). W tym czasie rozpoczęto też deportacje ludności żydowskiej z okupowanych terenów Śląska, Czech i Austrii; ok. 20.000 osób przesiedlono za San oraz prawie tyle samo z północnego Mazowsza za Narew.

Ciekawym dokumentem dotyczącym polityki niemieckiej w tym okresie wobec Żydów było opracowanie: "Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo-politycznego punktu widzenia", wykonane 25 listopada 1939 r. w Berlinie przez dr. A. Wetzla i dra G. Hechta na zlecenie Urzędu dla spraw Rasowo-Politycznych NSDAP. Autorzy zaproponowali władzom hitlerowskim dwa rozwiązania sprawy żydowskiej: "Jedna droga obejmuje wyłącznie plan, ażeby zarówno Polaków, jak i Żydów utrzymać w jednakowy sposób na niskim poziomie życiowym i pozbawić ich wszelkich praw zarówno pod względem politycznym, jak i narodowym i kulturalnym. W tym wypadku Polacy i Żydzi byliby postawieni na równi. Jeśli chodzi o drugą drogę, to dla Polaków możliwości własnego kulturalnego i narodowego rozwoju byłyby ograniczone tak samo jak przy pierwszym projekcie. Natomiast Żydzi otrzymaliby nieco więcej wolności, przede wszystkim w zakresie kulturalnym i gospodarczym, także niektóre decyzje w sprawie zarządzeń administracyjnych i gospodarczych następowałyby przy współudziale żydowskiej ludności. Pod względem polityki wewnętrznej rozwiązanie to oznaczałoby jeszcze silniejsze skrępowanie Polaków przez Żydów, ale także Żydom dałoby powód do zasadniczych zażaleń i ciągłych trudności. (...) Ażeby Żyda uczynić zdolnym do emigracji, będzie celowe w danym wypadku umożliwić mu lepsze wykształcenie (...) żydowsko-kulturalne związki można bardziej nieco tolerować niż polskie. Można tu Żydom zostawić wolniejszą rękę niż Polakom, ponieważ Żydzi nie posiadają żadnej tak realnej politycznej siły, jak Polacy w swojej ideologii wielkiej Polski. Rozumie się jednak samo przez się, że należy brać pod uwagę znane cechy żydostwa i jego skłonności do politycznych i gospodarczych interesów i intryg (...). Żydowskich gett, jako punktów zbornych wielkich żydowskich mas ludzkich należy zaniechać" (tłumaczenie z Biuletynu nr IV GKBZNwP, 1948) (podkr. moje - WK.). Największe jednak ludobójcze operacje przeprowadzono w ramach tzw. Intelligenzaktion (akcje przeciw inteligencji), w których w sumie zginęło co najmniej 51.000 Polaków. Działania o podobnym charakterze prowadzone były przez całą okupację.

W stosunku do ludności żydowskiej okupanci prowadzili od 1933 r. politykę "Ausschaltung", to jest wyłączania Żydów z życia społecznego, politycznego i zawodowego, ograniczania praw, szykanowania, a nawet pogromu ("kryształowa noc"). Od września 1939 r. nasilono ten proceder, tym razem jednak chodziło także o usunięcie Żydów z ziem okupowanych przez Rzeszę. Einsatzgruppen dostały rozkaz deportowania Żydów do wyznaczonych miejscowości, gdzie miały powstać getta. Do końca 1939 r. na ziemiach polskich powstały 3 getta, co było niewspółmierne do kilkudziesięciu obozów koncentracyjnych, jakie stworzyli Niemcy dla Polaków. Żydów nadal próbowano się pozbyć bezkrwawo, przerzucając część za San i Narew, projektując "rezerwat" na Lubelszczyźnie (patrz: panstwo zydowskie w Polsce), deportację do Palestyny, na Madagaskar, do Gujany, a nawet na Syberię.

Dla tego okresu nie są znane żadne dokumenty mówiące o planowej zagładzie Żydów. Do 22 czerwca 1941 r. nie są również znane masowe mordy Żydów wykonywane w ramach planowanej zagłady. (podkr. moje - WK.) Żydzi ginęli niewątpliwie w czasie akcji przeciwinteligenckich, ale jako polska inteligencja, a nie ze względów rasowych, ginęli także zapewne w trakcie mordowania przez Wehrmacht jeńców, ale jako żołnierze polscy, ginęli w czasie akcji odwetowych, ale jako społeczność "karanej" miejscowości, a nie jako naród przeznaczony na zagładę. Masowa zagłada Żydów rozpoczęła się dopiero po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej, a w Generalnym Gubernatorstwie po konferencji w Wansee (20 I 1942), kiedy to ustalono "ostateczne rozwiązanie sprawy żydowskiej", czyli zagładę całego narodu.

W licznych polskojęzycznych publikacjach, a nawet w podręcznikach pisanych przez "poważnych uczonych" (i niestety zatwierdzanych przez MEN), pisze się często, iż Niemcy po zajęciu Polski przystąpili do zagłady ludności żydowskiej, a potem mieli się rozprawić z Polakami. Jest to wierutne kłamstwo, które ma na celu zatarcie faktu, iż mord na Narodzie Polskim zaplanowany został przed wojną i rozpoczęto realizację tego planu 1 września 1939 r. Jest to jedno z licznych kłamstw, obliczonych na użytek shoah-biznesu, czyli haniebnego procederu zamiany cierpień milionów ofiar na stan kont bankowych różnych hochsztaplerów. (podkr. moje - WK.)

Z kolei w latach 1939-41 pod okupacją sowiecką odbywała się eksterminacja Polaków, w której w znaczącym stopniu uczestniczyli Żydzi. Jako ochotnicza sowiecka milicja rabowali polski majątek, sporządzali listy Polaków do zagłady i deportacji, uczestniczyli w niszczeniu kościołów, dokonywali mordów zabłąkanych oddziałów wojskowych (1939) oraz uczestniczyli bezpośrednio w zagładzie ludności polskiej. Czy potrafiłby Pan Gumkowski przytoczyć chociaż jeden przykład uratowania przez Żydów chociaż jednego Polaka?

Kolejne zarzuty dotyczą problematyki getta warszawskiego. Otóż bierność Żydów była niestety bezsporna. Przytoczony przeze mnie cytat, wyjaśniający przyczyny tej bierności, pochodzi z książki Bernarda Marka, byłego dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego. Tego zjawiska nie kwestionuje nawet żadne z "poważnych opracowań". Również bezsporna jest tu wina żydowskich przywódców duchowych w getcie, którzy zabraniali kontaktów z polskim podziemiem, nazywając Polaków prowokatorami. Kiedy AK dostarczyła do getta karabin maszynowy, przywódcy żydowscy nakazali jego natychmiastową sprzedaż i rzeczywiście na drugi dzień pojawił się on na Kercelaku, gdzie został odkupiony przez... AK! Z tym problemem wiąże się również historia dwóch żydowskich organizacji wojskowych. Żydowski Związek Wojskowy dowodzony przez kapitana Moryca Apfelbauma ps. "Kowal" powstał jesienią 1939 r. i w chwili wybuchu powstania w getcie liczył ok. 400 ludzi, zgrupowanych w 11 plutonach, nieźle wyszkolonych i jako tako uzbrojonych; Żydowska Organizacja Bojowa dowodzona przez Mordechaja Anielewicza utworzona została dopiero pod koniec października 1942 r., a więc wówczas gdy po letnich wywózkach do Treblinki pozostała w getcie resztka ludności. W chwili wybuchu powstania ŻOB liczyła ok. 200 ludzi, nieprzeszkolonych i słabo uzbrojonych. W "poważnych" opracowaniach występuje tylko ŻOB (patrz niektóre podręczniki do liceum), a nie ma ani słowa o ŻZW. Przyczyna jest prosta: ŻZW był niepokorny i naraził się starszyźnie żydowskiej a ponadto "zhańbił" się współpracą z ZWZ-AK, a ŻOB został założony przy pomocy PPR (Lewartowski) i po wojnie uznany przez komunistów za jedynego obrońcę getta. Mający rzeczywiście duże zasługi dla żydowskiego ruchu oporu ŻZW został wymazany z pamięci. Dlaczego tu nie słychać głośnych protestów Pana Gumkowskiego?

Co do kolaboracji z Niemcami, szmalcownicy byli polscy i żydowscy. Fakt ten jest bogato udokumentowany w literaturze faktu i wspomnieniowej. Porównanie zaś policji granatowej z policją żydowską w gettach, dokonane przez Gumkowskiego, nie zdaje egzaminu. Niemcy po wkroczeniu na ziemie polskie wezwali policję granatową do stawienia się do służby pod groźbą kary śmierci; w miarę upływu czasu policjanci pochodzenia polskiego byli zastępowani policjantami pochodzenia ukraińskiego. Natomiast policja żydowska w getcie warszawskim składała się wyłącznie z ochotników, młodych, wykształconych i pochodzących z żydowskiej klasy średniej. To ta właśnie policja dokonała deportacji ludności żydowskiej na Umschlagplatz w Warszawie, skąd wywożono do Treblinki. (podkr. moje - WK.)

A oto podsumowanie kolaboracji w getcie, sporządzone przez płk. T. Bednarczyka, który aż do 18 kwietnia 1943 r. bywał w gettcie codziennie, współpracował z Adamem Czerniakowem, zaopatrywał ludność żydowską w żywność i sprzęt, wywoził na stronę "aryjską" Żydów, chcących opuścić getto: "Pora na wstępne zbilansowanie ilości zdrajców z getta warszawskiego. Było ich ca 10.000 osób. Z tego w policji było (rotacyjnie) ca 2.500. Specjalnych agentów Gestapo i 'Żagwi' było ponad 1.000 osób. W kolaboracyjnej Gminie Żydowskiej było ponad 6.000 osób; z tego za szczególnie zdrajczych, biorących udział w specjalnym wyzysku i ekonomicznym wyniszczaniu narodu, w wyniszczaniu przesiedleńców i skazywaniu ich na śmierć głodową uważano co najmniej 2.500 osób. Te 10.000 stanowiło w 1941/42 r. ca 2 proc. ogółu społeczeństwa getta; zaś w skali krajowej dochodziło do tego dziesiątki tysięcy ludzi, gdyż byli oni w każdym getcie. Wywodzili się oni ze sfer zamożnych, plutokracji, inteligencji, dużo pracowników policji. Im mniejsze getto, tym procent zdrajców był większy. Nie ma możności ustalenia ich liczby, skoro sami Żydzi i ŻIH ich ukrywają, skoro Kneset w 1950 r. uchwalił niepociąganie ich do odpowiedzialności karnej. To jest niemoralne!".

Ponadto w centrali gestapo przy alei Szucha istniała 70-osobowa specjalistyczna komórka żydowska, kierowana przez Żyda Heninga, a około 300 żydowskich "Żagwistów" i agentów gestapo mieszkało na stałe w tym budynku. Stąd wychodzili do "pracy" w Warszawie, bądź na wyjazdy terenowe, gdzie jako prześladowani Żydzi wślizgiwali się do oddziałów partyzanckich dla ich rozpracowania i wydania; specjalizowali się oni w tropieniu Żydów w aryjskiej części Warszawy. W aktach Delegatury RP na Kraj istnieje lista agentów gestapo narodowości żydowskiej, na której widnieje ponad 1.200 nazwisk. Lista ta dotyczy samej tylko Warszawy. Sądzę, że to chyba wystarczy, aby podtrzymać moje sformułowania w podręczniku o kolaboracji. (podkr. moje - WK.)

Pan Gumkowski stawia mi zarzut, że za mało piszę o żydowskim ruchu oporu. Być może tak jest, ale o czym ja mam pisać? Mogę podać tu kilka przykładów akcji, którymi szczycą się dziś Żydzi w bogatej literaturze i o których kręci się na Zachodzie filmy. Są to:

* 8 maja 1943 r. sowiecko-żydowski oddział pod dowództwem Tuvii Bielskiego, tzw. Jerozolima, spacyfikował wieś Naliboki, leżącą na skraju Puszczy Nalibockiej. Zamordowano 130 "białych Polaków". (patrz tez: wywiad z historykiem Leszkiem Żebrowskim wtr. WK.

* w sierpniu 1943 r. sowiecka brygada Markowa podstępem wymordowała oddział AK por. Stanisława Burzyńskiego "Kmicica". Jeden z autorów żydowskich podkreślał z dumą, że w tej brygadzie "służyło wielu żydowskich młodzieńców" i że "żona Markowa była Żydówką".

* 4 lutego 1944 r. w raporcie oficera Wehrmachtu znajduje się informacja, iż we wsi Koniuchy, położonej 43 km na południe od Wilna, na skraju Puszczy Rudnickiej, banda Żydów i Rosjan zamordowała 36 mieszkańców, 14 raniła, a wieś puściła z dymem; według relacji pisanych na Zachodzie, wymordowana została cała polska ludność wioski, to jest ok. 300 osób.

* Na Podlasiu i Lubelszczyźnie działała w latach 1943-44 r. banda żydowska "Zemsta", będąca na usługach gestapo. Banda ta ma na sumieniu wiele morderstw i donosów o rozmieszczeniu polskiej partyzantki.

Czy pan Gumkowski chce, abym o tym żydowskim ruchu oporu pisał?

Reasumując:

1. Problemy omawiane w moim podręczniku oparte są na faktach zamieszczonych w literaturze przedmiotu;

2. jako Polak zajmuję stanowisko polskie i czynienie mi z tego powodu zarzutów jest zwykłą hipokryzją, gdyż jak znam podręczniki historii kilkudziesięciu państw całego świata, nie spotkałem podręczników pisanych z cudzego punktu widzenia; tylko we współczesnej Polsce używane są podręczniki antypolskie, prezentujące obce interesy polityczne; jest to zwykły skandal;

3. problematyka żydowska przedstawiana jest przeze mnie w sposób wyjątkowo łagodny, w imię poprawy stosunków polsko-żydowskich i nie obciąża umysłów uczniów sprawami, które nie mieszczą się w wyobraźni ludzi naszego kręgu cywilizacyjnego; ominąłem najbardziej drastyczne tematy, obejmujące m.in.:

- współpracę organizacji żydowskich z hitlerowcami w latach 1939-44;

- zbrodniczą działalność Żydów wobec Polaków na Kresach Wschodnich w latach 1939-41;

- rolę Żydów w sowieckim aparacie terroru (w tym Katyń);

- działalność rabunkową band żydowskich na ziemiach polskich w latach 1942-44;

- zbrodniczą rolę Żydów w procesie stalinizacji Polski;

- rolę Żydów w aparacie propagandy PRL, zniesławiania działaczy niepodległościowych i działalność "naukowców" w zakłamaniu historii Polski. (podkr. moje - WK.)

Nie jest moją intencją zaostrzanie stosunków polsko-żydowskich, zaś uczestniczenie w shoah-biznesie, zacieranie martyrologii Narodu Polskiego i fałszowanie historii Polski uważam za rzecz haniebną.

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1