Prawda czasu, prawda Arnold
Waldemar Moszkowski

 
W ubiegły czwartek i piątek cytowaliśmy za stroną kawiarenki internetowej TVP1 wybrane pytania widzów i odpowiedzi Agnieszki Arnold na temat jej pochodzenia i stosunku do rasizmu. Tym razem zatrzymamy się na tych głosach, które mówią o poczuciu odpowiedzialności za prawdę autorki "Sąsiadów" - filmu uznanego przez większość uczestników dyskusji za zmanipulowany. Wagę wypowiedzi Agnieszki Arnold podnosi fakt, iż wyrażone w nich poglądy na antenie Telewizji Polskiej można opacznie uznać jako broniące polskich racji. Mających taką nadzieję spotkałby głęboki zawód jako Polaków, abonentów TVP i podatników.

Wielu uczestników dyskusji w kawiarence TVP, której gościem 5 bm. była Agnieszka Arnold, wyrażało swój niepokój z powodu oszczerczej kampanii skierowanej przeciwko Polsce: "Na stałe mieszkam w Belgii i widzę, już nie tylko negatywne, ale druzgocące skutki sprawy Jedwabnego i oskarżania całego Narodu Polskiego o dziedzictwo nazistowskie. Czy zdaje sobie Pani sprawę z tego, co Pani robi i czego Pani dokonała przez swój film?" - pyta internauta "Krzysztof". "Tak, jestem w pełni świadoma, czego dokonałam przez swój film. Na pewno starałam się mówić prawdę, a ta przynosi ludziom ulgę" - wyjaśnia pani Agnieszka.

Spodziewanego ukojenia nie odczuł inny dyskutant: "Pani Agnieszko, dlaczego również Pani wybiórczo przedstawiła fakty historyczne - przecież tak nie będzie pojednania między Polakami i Żydami?". Udzielona przez Agnieszkę Arnold odpowiedź wymaga filozoficznego skupienia: "Drogi J. Chyra, nie rozmawiamy o historii, rozmawiamy o ludzkim sumieniu. W związku z tym nie możemy mówić o wybiórczości bądź niewybiórczości przedstawianych faktów. Przedmiotem mojego filmu jest ludzka pamięć, a więc fakty przefiltrowane przez ludzkie doświadczenie, cierpienie, sumienie..." - czytamy w odpowiedzi. Tylko profan mógłby oczekiwać, by u pani Agnieszki prawda historyczna po prostacku szła w parze z sumieniem. Niepomny tego pan "Robert" jeszcze raz pyta: "Film zawiera fakty przefiltrowane przez Panią, czyli manipulacja - brawo!". "Jestem dokumentalistą. Manipulacja obrażałaby mój zawód" - broni się pani reżyser.

Tymczasem najwięcej zarzutów Agnieszka Arnold odebrała właśnie z powodu manipulacji zastosowanych w "Sąsiadach". "Marcin(L)" cytuje protest ks. kanonika Edwarda Orłowskiego: "Moje wypowiedzi wyrwano z kontekstu. Usunięto wszystko, co mówiłem o roli Niemców, którzy byli inspiratorami i wykonawcami mordu". Oglądnięcie pani filmu w TVP wyzwala podobne emocje. Co pani sądzi o zarzutach o tendencyjność montażową? Nie muszę mówić, że taka sytuacja dyskwalifikowałaby panią jako dokumentalistę. (...) Czy w przypadku opublikowania białej księgi przez IPN i udowodnienia, że pominięcie roli Niemców jest błędne, zamierza pani nakręcić prawdziwą, już popartą dowodami, historię z Jedwabnego? Sądzę, że należałoby się to tym, których potencjalnie skrzywdzono" - ocenia internauta. "Powtarzam, zajmuję się pamięcią ludzką a nie rekonstrukcją wydarzeń. Ks. Orłowski, gdy usłyszał, co powiedział, być może stara się bronić, zapominając o etyce chrześcijańskiej" - poucza holokaustowy ekspert ds. pamięci i sumienia.

Zbywany "Marcin(L)" nie rezygnuje: "Ponownie proszę o odpowiedzi na moje pytania a nie komentarze dotyczące ks. Orłowskiego! Co pani sądzi o zarzutach o tendencyjność montażową? Nie muszę mówić, że taka sytuacja dyskwalifikowałaby panią jako dokumentalistę. Czy zamierza pani zajmować się tym tematem dalej? Czy w przypadku opublikowania białej księgi przez IPN i udowodnienia, że pominięcie roli Niemców jest błędne, zamierza pani nakręcić prawdziwą już popartą dowodami historię z Jedwabnego? Sądzę, że należałoby się to tym, których potencjalnie skrzywdzono" - powtarza zarzuty, które pani Agnieszka jeszcze raz ignoruje: "Ponownie odpowiadam, nie bywam tendencyjna, bo nie umiem". O tym, że jest przesadnie skromna - świadczy jej odpowiedź na pytanie "Andrzeja", czy zbrodni w Jedwabnem dokonali "sami Polacy, czy też razem z gestapo": "A co to za różnica? Nie usprawiedliwiajmy własnych win współuczestnictwem".

Głos "Marcina K." nieco uśmierza "nasze" poczucie winy z powodu "współuczestnictwa": "Jak skomentuje Pani najświeższą informację IPN, podaną przez serwisy informacyjne kilka minut temu o tym, że mordu dokonała grupa gestapo?". Tu ujawnia się wąska specjalizacja Arnold: "To sprawa śledztwa - ja zajmuję się pamięcią i sumieniem". Prawdę i uczciwość odłóżmy zatem ad acta.

Waldemar Moszkowski

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1