Polakożercza "Mysz"
Andrzej Echolette, Nasza Polska Nr 16(287) 17.04.2001

 

Inwazja antypolonizmu trwa! W najbliższych tygodniach na naszym rynku ma pojawić się polskojęzyczne wydanie komiku Arta Spiegelmana pt: Maus, w którym Polacy są przedstawieni jako świnie.

Polakożercza "Mysz"

Wydawcą polskiej edycji komiksu (o którym kilka lat temu pisaliśmy obszernie na naszych łamach) jest nieznane bliżej wydawnictwo Post, opracowaniem graficznym zajęli się Andrzej Chętko i Paweł Kawiński. W kwietniu ma się ukazać pierwszy tom pod tytułem Mój ojciec krwawi historią. Premiera drugiego tomu planowana jest na czerwiec. Jak wynika z zapowiedzi dostępnych w Internecie, polski "Maus" ma być wierną kopią pierwowzoru amerykańskiego - a więc, jak należy domniemywać, zawierać będzie wszystkie antypolskie kłamstwa upowszechnione przez Spiegelmana.

Obecna akcja wydawnictwa Post nie jest pierwszą próbą wprowadzenia "Maus" na polski rynek. Kilka lat temu prawa do polskiego wydania posiadło wydawnictwo "Prószyński", jednak zrezygnowało z wydania komiksu po protestach wywołanych antypolskim wydźwiękiem komiksu.

Z nadania UWecji

Wielką reklamę "dziełu" Spiegelmana dał "Przekrój" (z 8 kwietnia br.). Nie dziwi to, wszak zastępca redaktora naczelnego "Przekroju" - Piotr Bikont (przez wiele lat ściśle związany z "Gazetą Wyborczą") jest tłumaczem polskiej edycji komiksu.

Zresztą wydanie "Maus" w Polsce wspiera gorąco właśnie środowisko związane z szeroko pojętymi kręgami uweckimi.

Irena Grudzińska-Gross z entuzjazmem stwierdza w tymże "Przekroju": "Maus" to świetna i niezwykła książka. Świetna, bo trudno się od niej oderwać, bo wzrusza, wzburza i zmienia czytelnika. Znajduje nawet wytłumaczenie dla nadania Polakom wyglądu świń: Polacy w tym układzie muszą być świniami, tak przecież nazywała ich hitlerowska propaganda. Spiegelman w rozmowie z Waeschlerem twierdzi, że to swoisty komplement: świnie są pacyfistyczne, nie jedzą myszy ani nie polują na nie.

Czy potrzeba większej hucpy? Żeby nie było wątpliwości: Grudzińska-Gross to dyrektor programu wschodnioeuropejskiego Fundacji Forda, kooperującej m.in. z Fundacją imienia Stefana Batorego, to członek zespołu lewackiego miesięcznika "Res Publica Nowa", gdzie redaktorem naczelnym jest Marcin Król.

Pulitzer przewraca się w grobie

Zachwytom kręgów, które są zawsze pierwsze w akceptacji ataków na Polskę przeciwstawmy opinię Zbigniewa K. Rogowskiego -byłego współpracownika "Przekroju" i jego byłego korespondenta w USA. Rogowski pisał onegdaj w "Gazecie Polskiej": Joseph Pulitzer chyba przewraca się w grobie wobec przyznania najbardziej prestiżowej nagrody literackiej noszącej jego imię... komiksowi. I to komiksowi, który zniesławia grupę etniczną - w tym przypadku polską - co urąga jednemu z podstawowych kanonów amerykańskiej demokracji z jej niemal obrzędowym hasłem o "political correctness" (...). Oczernianie Polaków w publikacjach podobnych komiksowi "Maus" sprawi, iż u młodego pokolenia Amerykanów zaniknie wiedza o tym, że to właśnie Polska już przed wiekami szeroko otworzyła się na emigrację Żydów; że to Polska jako pierwsza powiedziała Hitlerowi "nie"; że jako jedyny kraj w Europie nie miała rządu kolaboracyjnego; że to polska armia walczyła na wszystkich frontach Zachodu z wojskami hitlerowskimi; że to Polacy uratowali dziesiątki tysięcy Żydów; że w Jerozolimie najwięcej drzewek symbolizujących ów akt ocalenia nosi polskie nazwiska...

Polacy to świnie

"Maus" jest komiksem polakożerczym. Stąd wynikły protesty przeciwko inicjatywie wydawnictwa "Prószyński". Dziś, gdy uwagę Polaków skoncentrowano na mordzie w Jedwabnem, po raz kolejny - tym razem kuchennymi drzwiami - próbuje się wcisnąć antypolskie wydawnictwo na półki księgarń.

Przejdźmy do szczegółów.

W "Maus" - komiksie o wojennych i powojennych dziejach rodziny Spiegelmana - Polacy zostali przedstawieni jako świnie pomagające Niemcom (kotom) w zagładzie Żydów (myszy). I wbrew cytowanym wyżej pustym słowom Grudzińskiej-Gross nie jest to powód do dumy. Zostaliśmy bowiem jednoznacznie przedstawieni jako pomocnicy Niemców w mordowaniu Żydów. Jest to więc rewizja najnowszych dziejów historycznych, ukazująca Polaków jako brakujące ogniwo zbrodni w systemie holokaustu.

Polska świnia-kapo znęca się nad myszkami-Żydami

Przesada? Poniżej kilka scenek z amerykańskiej wersji komiksu (polski odpowiednik ma być ponoć jej wierną wersją).

Oto w obozie w Auschwitz widzimy kapo-świnię (a więc Polaka) znęcającego się nad więźniami-myszami (a więc Żydami), zmuszającego ich do wykonywania męczących ćwiczeń gimnastycznych, walącego więźniów pałką.

Scena kolejna: niejaki Gelber wraca po wojnie do swojej niegdysiejszej piekarni. Polska "świnia" - obecny właściciel mówi: Myśleliśmy, że Hitler wykończył was wszystkich. I następnie: Wynoś się Żydzie, teraz ta piekarnia jest nasza! Gelber zostaje powieszony w nocy przez Polaków, z komentarzem: po to przeżył.

Scena następna: świnie-Polacy za pieniądze pomagają myszom-Żydom w ucieczce z Polski. W pociągu denuncjują ich. Ostatecznie Żydzi trafiają do Auschwitz.

I jeszcze jeden przykład: w Sosnowcu Żyd Vladek ukrywa się jako Polak - chodzi w masce świni. Gdy w pewnym momencie okazuje się, że jest Żydem, zostaje zaatakowany przez świnie, które wymyślają mu od parszywego Żyda. Vladek błyskawicznie zakłada maskę i przekonuje agresorów do swoje świniowatości (czytaj: polskości), krzycząc: Heil Hitler. Polskie świnie rozchodzą się.

I dalej: po oswobodzeniu obozu Vladek Spiegelman słyszy: Dokądkolwiek się wybierasz, nie jedź do Sosnowca - tam Polacy wciąż mordują Żydów (komiks, cz. II, strona 131).

I tak można cytować w nieskończoność...

Ludzi przykładających rękę do wydania tego "dzieła", opluwającego Polskę i Polaków można zaś nazwać jedynie odszczepieńcami bądź renegatami.

Polonia protestowała, a my co?

Komiks "Maus" - kolejna cegiełka w antypolskiej operacji amerykańskich środowisk żydowskich - został po raz pierwszy opublikowany w roku 1980, czyli wówczas, gdy w Stanach Zjednoczonych nastąpił renesans zainteresowania holokaustem. Uzyskał znakomite recenzje w pismach, związanych z holocaust business. Nic dziwnego, że trafił następnie do prawie wszystkich bibliotek szkolnych i publicznych w Stanach Zjednoczonych, a także do programów uniwersyteckich. Dzięki waszyngtońskiemu Muzeum Holocaustu, polecającemu "Maus" w swoim informatorze jako pozycję wartą poznania, został wydany na dyskach CD-ROM.

Jednoznacznie antypolska wymowa dzieła sprawiła, iż Polacy zamieszkali w USA wielokrotnie protestowali przeciwko tej publikacji. W numerze 24 z 10-14 czerwca 1998 roku kanadyjski tygodnik polonijny "Głos Polski" opublikował protesty przeciwko decyzji (podjętej przez St.Mary's College z Morangi, Kalifornia) wprowadzenia komiksu pt. Maus jako lektury dla zagranicznych studentów.

Z kolei chicagowski "Dziennik Związkowy", komentując kolejną edycję "Maus" na rynku amerykańskim, podkreślał: mamy do czynienia z eksplozją agresywnych stereotypów przeciwko Polakom (...). Przypadek "Maus" jest wielce charakterystyczny dla skali i stopnia wrogości, z jaką nagminnie spotykają się Amerykanie polskiego pochodzenia i przybyli z kraju Polacy - ze strony środowisk, które wyprodukowały i lansują tę pozycję (...). Ale jak długo można sączyć nienawiść i wrogość wobec innych? (...) Do czego podobna "edukacja" w konsekwencji prowadzi? Te pytania kierujemy pod adresem autorów i inspiratorów komiksu "Maus", jego dystrybutorów i prasowych klakierów. Czy nikomu z nich nie przyszło na myśl, że tworzą niebezpieczny precedens, który z efektem bumerangu może w końcu uderzyć i drugą stronę?

Polonia protestowała. A my? Pozwolimy, by nas upokarzano w naszym własnym kraju?

Andrzej Echolette

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1