Nowy "holocaust industry"?
Zbigniew Lipiński
 

Świat jest antysemicki. Jest i był od kiedy ludzkość wynalazła formy zorganizowanego życia społecznego i od kiedy na ziemi pojawił się naród żydowski. Natomiast centralnym punktem historii tejże ludzkości jest eksterminacja Żydów w czasie II wojny światowej. Całe dzieje przed i po tym wydarzeniu są mało warte. Co więcej, jest błędem, jeżeli nawet nie "kłamstwem oświęcimskim", że eksterminacji Żydów dokonali Niemcy pod wpływem obłędnej i zbrodniczej ideologii hitlerowskiej. W każdym razie nie wyłącznie, nie oni jedyni i nie oni przede wszystkim. Winni "antysemityzmu", a w konsekwencji wytępieniu Żydów w latach 40-ych są wszystkie narody, szczególnie chrześcijańskie, a wśród nich szczególnie Polacy. Narody te - nie tylko Niemcy - oraz ich podmioty zorganizowanego życia społecznego i gospodarczego muszą więc płacić. Ostatnio szwajcarskie banki diaspora żydowska "wyceniła" na kilka mld USD, które zostały skasowane. W kolejce jest Polska, od której Żydzi żądają majątku ocenionego na ok. 65 mld zł. Towarzyszą im "odkrycia" coraz to nowych aktów "polskiego antysemityzmu", obecnie Jedwabne, a jeden z profesorów żydowskich "wyliczył" nawet, że Polacy wymordowali w latach 1945-1948 1,5 mln Żydów, Ukraińców i Niemców, ustawiając nasz kraj wśród mega-morderców.

Tymczasem adwokaci żydowscy oskarżyli amerykańską firmę IBM o to, że poprzedniczka IBM - firma Computing-Tabulating-Recording Company(CTRC) poprzez swoją filię w Niemczech - Dehomag dostarczała hitlerowcom techniki liczące, które umożliwiły dokonanie spisów powszechnych ludności w latach 1933 i 1939, a następnie zarządzanie obozami koncentracyjnymi. "Hitler nie mógłby tak szybko identyfikować i pojmać Żydów oraz inne mniejszości (...) bez pomocy IBM". Wnosząca sprawę w imieniu 5 osób podających się za ofiary prześladowań niemieckich, kancelaria adwokacka domaga się od IBM rekompensat na podstawie "zysków zarobionych przez pogwałcenie prawa międzynarodowego". IBM odpowiada, że Dehomag został, podobnie jak inne firmy działające wówczas w Niemczech poddany kontroli władz hitlerowskich. Oskarżeniu towarzyszy kampania reklamująca dopiero co wydaną, jednocześnie w 40 krajach, książkę Edwina Blacka "IBM i holocaust", w której autor stara się dowieść świadomej współpracy szefów CTRC z reżimem hitlerowskim i twierdzi, że prezes CTRC podziwiał Hitlera i został odznaczony niemieckim krzyżem zasługi.

Bez dokładnej lektury tej książki trudno stwierdzić jednoznacznie czy poprzedniczka IBM rzeczywiście sprzedawała swoje urządzenia, mając świadomość celów do jakich zostały użyte. Czy lektura rozwieje te wątpliwości - też nie wiadomo. Jeżeli jest ona napisana z taką precyzją, co książka Jana Tomasza Grossa o Jedwabnem ... Warto też przypomnieć inną książkę - żydowskiego historyka z Nowego Jorku prof. Normana Finkelsteina "The Holocaust Industry", który utrzymuje, że część organizacji żydowskich zajmuje się zamianą tragedii Żydów na miliony i miliardy dolarów, z których zaledwie nikła część - o ile w ogóle - dociera do ofiar prześladowań niemieckich. Służą one, jak twierdzi, utrzymywaniu różnych organizacji żydowskich oraz ich działaczy. Dziś nie sposób przesądzić winy IBM lub jej braku. Trzeba bowiem pamiętać o dwóch sprawach. Pierwszej - wiele firm, zarówno wtedy jak i dziś, kieruje się zasadą "pecunia non olet". Drugiej - "holocaust industry" kwitnie w najlepsze, co dowiódł Finkelstein. Lepiej więc powstrzymać się od jednoznacznych sądów.

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1