Szef polskiego MSZ odrzuca żądania niemieckich wypędzonych
Jaka granica roszczeń?
WP, PAP, Nasz Dziennik 27 sierpnia 2001

 
Jako "nieuzasadnione" odrzucił szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski ewentualne roszczenia Niemców, którzy po przystąpieniu Polski do UE mogą domagać się rekompensat za straty w wyniku wypędzenia po II wojnie światowej. Polska "w ogóle nie przygotowuje się" na ewentualne pozwy niemieckich wypędzonych - wyjaśnił Bartoszewski w wywiadzie dla tygodnika "Welt am Sonntag" (wydanie niedzielne).

- Jeżeli wysuwa się takie roszczenia, to najpierw należy ustalić ich granicę. Dlaczego nie zacząć od r. 1772 - momentu ataku Prus na Polskę, germanizacji polskich terenów, rozbioru polskiego państwa, wypędzenia Polaków na Syberię? Te roszczenia są nieuzasadnione. Większość (tych, którzy je wysuwają), to nie sami wypędzeni, tylko ich dzieci i wnuki - tłumaczył szef polskiego MSZ.
W odpowiedzi na krytykę, że Polska nie rozliczyła się w wystarczającym stopniu ze swoją historią, jak choćby w przypadku Jedwabnego, lecz "urządziła się" komfortowo w roli ofiary, Bartoszewski powiedział: - Ta rola nie była znowu tak bardzo komfortowa, biorąc pod uwagę 6 mln ofiar wojny. W Polsce ma miejsce dyskusja, nie wolno jednak jej porównywać z wolnymi demokracjami na Zachodzie, lecz raczej z Niemcami w latach 50. Pierwszy wielki proces oprawców obozów koncentracyjnych odbył się 20 lat po wojnie. Jesteśmy od 10 lat demokracją i już wydaliśmy wiele książek, również dotyczących wypędzenia Niemców. Wiemy, że musimy jeszcze niejedno nadrobić. Nie potrzebujemy jednak pouczeń ani z Niemiec, ani z Francji - stwierdził Bartoszewski.
Szef polskiej dyplomacji poparł też stanowisko polskich negocjatorów w rozmowach akcesyjnych z Unią Europejską. - Potrzebujemy nie tylko więcej czasu (niż małe kraje w rodzaju Słowenii), lecz musimy stosować także inną taktykę. Poddać można się w ciągu 10 minut - przekonywał.

WP, PAP

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1