Przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej w Ludwigsburgu o Jedwabnem
PAP
 

Przedstawiciel Centralnego Instytutu Badania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu powiedział we wtorek PAP, że jego zdaniem w zbiorach Instytutu nie ma materiałów, które dotyczyłyby zbrodni popełnionej w Jedwabnem w lipcu 1941 r..

"Archiwum posiada jednak dokumenty, dotyczące późniejszych wydarzeń w tej miejscowości" - powiedział Ludger Bogert.

Poinformował też, że szef oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku Edmund Dmitrów rozpocznie w najbliższy poniedziałek (19 marca) poszukiwania materiałów, dotyczących tragicznych wydarzeń w Jedwabnem.

O wyjeździe przedstawiciela IPN do Ludwigsburga mówił dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Paweł Machcewicz.

"Nasz historyk pojedzie w przyszłym tygodniu do Ludwigsburga szukać dokumentów, związanych z mordem Żydów w Jedwabnem. Być może trafi też na ślad filmu, ale trudno cokolwiek w tej chwili przesądzać" - powiedział PAP.

Lekgendarny Kurier z Warszawy, Jan Nowak-Jeziorański uważa, że Polska powinna szybko przeprosić za Jedwabne - zanim ukaże się po angielsku książka Grossa i zanim zostanie odnaleziony niemiecki film z pogromu, tzn. zakłada, że film ten istnieje.

Istnieją relacje świadczące, że Niemcy utrwalali na taśmie filmowej przebieg wydarzeń w Jedwabnem.

"Pod wpływem książki Grossa i rozgłosu, jaki wokół niej powstał, film jest obecnie poszukiwany w archiwum Propaganda-Amt oraz SS i gestapo, które znalazły się w chwili klęski Hitlera w rękach amerykańskich i zostały zdeponowane w Ludwigsburgu w Bawarii. Zachodzi więc duże prawdopodobieństwo, że film znajdzie się na ekranach telewizji całego świata, zanim zakończone zostaną w Polsce dochodzenia" - napisał Nowak-Jeziorański w oświadczeniu przekazanym w sobotę PAP.

Po agresji hitlerowskich Niemiec na stalinowski ZSRR, Polacy z Jedwabnego i okolic mieli 10 lipca 1941 r., według różnych wersji za namową, na rozkaz lub tylko z przyzwoleniem Niemców, spalić ok. 1 600 Żydów w jednej ze stodół. Motywem miała być zemsta za "udział Żydów w stalinowskich represjach". Jedwabne należało do tych obszarów II Rzeczpospolitej, które od 17 września 1939 r. do agresji Niemiec na ZSRR 22 czerwca 1941 r. były okupowane przez ZSRR. W tym czasie terror NKWD dotknął wielu obywateli polskich.

W końcu lat 40. 23 mieszkańców Jedwabnego i okolic stanęło przed polskim sądem; zapadł m.in. jeden wyrok śmierci, zamieniony potem na 15 lat więzienia. Podsądnych oskarżono wtedy jednak tylko o udział w spędzeniu Żydów na rynek w Jedwabnem (skąd przepędzono ich do stodoły), a nie o mordowanie ofiar.

Niedawno prof. Jan Tomasz Gross z Nowego Jorku opublikował relację nieżyjącego już świadka, któremu udało się przeżyć ten mord - Szmula Wasersztajna. Dokument z 1945 r., opisujący udział grupy Polaków w wymordowaniu jedwabieńskich Żydów, znajduje się w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Z wydanej ostatnio w Polsce książki Grossa pt. "Sąsiedzi" (opartej na relacji Wasersztajna) wynika, że Polacy sami prosili niemieckich żandarmów, by mogli "rozprawić się" z Żydami. Według szefa pionu śledczego IPN, prof. Witolda Kuleszy, relacja świadka będzie jednym z dowodów w śledztwie prowadzonym przez ten Instytut.

Założony w 1958 r. ośrodek dokumentacyjny w Ludwigsburgu (Bawaria) posiada w swoich zbiorach informacje o ponad 25 tys. nazistowskich przestępcach i miejscach zbrodni. Archiwum zawiera informacje o 4247 jednostkach Wehrmachtu, SS i Policji Specjalnej. Zasoby Instytutu w Ludwigsburgu były podstawą źródłową w procesach przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim, m. in. przeciwko strażnikom obozów w Oświęcimiu i na Majdanku.

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1