Dziad swoje a baba swoje 2!
Mazur

 
Po wtorkowej konferencji prasowej szefa pionu śledczego IPN prof. Kuleszy wdawało się, że śledztwo zaczyna toczyć się normalnie i rozpatrywane są wszystkie fakty: tragedia mordu, współsprawstwo Niemców i Polaków, przyczyny mordu itd. Znalazło się (hipotetyczne - na razie) wyjaśnienie obecności pozostałości amunicji, osobistych rzeczy zamordowanych i inne. Tymczasem już w kilka godzin później Szef IPN prof. Kieres wydaje oświadczenie tak jakby konferencja prasowa nie miała miejsca. Podał informację o treści jaką już słyszeliśmy parę miesięcy temu w USA! Dodał tylko o karze za zaprzeczeniu mordu w Jedwabnem.
Autorytarne stwierdzenia prof. Kieresa budzą coraz większe wątpliwości co do obiektywizmu i zawodowego podejścia do śledztwa. Niestety akcentowanie na zdanie: "mord dokonany TYLKO przez Polaków" i "niewyjaśniona kwestia obecnoci i udziału Niemców" sprawia wrażenie dowodu na siłę.

Bestialski mord dokonany na OBYWATELACH POLSKICH NARODOWOSCI ŻYDOWSKIEJ (nie wiem czemu manipulje się słowem Żydzi tak jakby chodziło od odzielny kraj?) jest faktem NIEZAPRZECZALNYM!!! Ale karygodnym jest fakt wykorzystywania OFIAR MORDU jako wygodnego dowodu na istnienie FANATYZMU i ANTYSEMITYZMU w Polakach. Uwypukalnie zbrodni jako czynu zbiorowego, a nie określonej grupy i pomniejszanie, a nawet negacja udziału innych sprawców (mimo coraz większej ilości dowodów pośrednich: zeznania świadków, amunicja itd) tworzy błędne koło, które coraz bardziej rozmydla dotychczasowe ustalenia i doprowadza do powstania nowych wątków. Jednocześnie przypominam, że negacja zbrodni hitlerowskich kwalifikuje się pod paragraf "kłamstwa oświęcimskiego".

Powstaje pytanie: dlaczego książka J.T.Grossa "Sąsiedzi" jest ważniejsza od innych dokumentów, świadków czy wyników ekshumacji? Pan prof. Kieres zachwuje się tak jakby ta książka była wzorcem, do którego należy wszystko dopasować (tylko 8 żandarmów, sami Polacy jako mordercy, grabież...) inne doniesiena są nieważne (np. śledztwo prokuratora Monkiewicza - skoro dokumenty tamtego śledztwa są złe - to dalczego nie postawiono panu M. zarzutów dotyczacych błędów czy nawet fałszerstwa?).
Czyżby rację mieli świadkowie tylko jednego z narodów?

Pan Gross już na pierwszych stronach swej książki określił naród polski jako kłamców, oszustów i urodzonych antysemitów, tylko szukacjących okazji do eliminacji narodu wybranego, a okazją był niemiecki nazizm, na który można później było zwalić winę.
Coraz więcej faktów świadczy na niekorzyść zawartej w "Sąsiadach" "prawdy", a jednak nadal ta "prawda" obowiązuje w mediach.
Nie rozumiem faktu o pojawiających się "przeciekach" o Jedwabnem. Pojawiają się świadkowie, których wypowiedzi zaraz giną w kolejnej fali doniesień (często sprzecznych) jakby dla zamazania czy załatania powstałej "niekorzystnej" plamy. A jeśli pojawia się informacja o Jedwanem to najlepiej, żeby była to wypowiedź zbliżona do faktów "grossopodobnych". Tak miej więcej wyglądają wypowiedzi prof. Kieresa ukazujące się po słowach np. min. Kaczyńskiego, prof. Kieresa.
Czy nikogo nie zastanawia fakt, że po ujawieniu się świadka Polaka zaraz "ujawnia się" świadek - Żyd. Tylko po to by nie sprawić wrażenia nagonki antysemickiej, że najważniejsi są Polacy?
I teraz kolejny kwiatek: MEDIA. Wybierane są tylko wygodne, a w przypadku Jedwabnego Izraelskie. Czyżby znow zafunkcjonowało wcześniejsze stwierdzenie Grossa, że Polacy to oszuści i kłamcy? Zamiast wyników i faktów, pojawia się coraz więcej niedomówień i białych plam. Coraz bardziej widać przerażający fakt by ofiary stały się przedmiotem upokorzenia czy nienawiści. I coraz bardziej widać, komu na tym zależy. Po co stważać atmosferę mienawiści, jeśli ta zbrodnia została dokonana przez Polaków, to jest od tego sąd by orzec winę, a nie opinia publiczna. Mówi się o winie i dalej rozmydla się fakty. Przecież żyją osoby, które w swej książce wymienia Gross jako głównych inicjatorów i wykonawców zbrodni. Są mieszkańcami (3 osoby) Pisza w woj. warmińsko-mazurskiem i tylko media lokalne z nimi rozmawiały (wywiad w "Gazecie Olsztyńskiej"). Dlaczego pan prof. Kieres tworzy atmosferę wyroku opinni publicznej a nie wyroku sądu (zgodnie z konstytucją jedynej instytucji mającej prawo wydawać takie wyroki).
Tworzy się "mit winy antysemityzmu", za który koniecznie musimy przeprosić, nie oglądając się na przeprosiny innych. Antysemityzm jest cechą występującą w prawie każdym kraju gdzie żyli żydzi i zawsze był cechą marginesu społeczeństwa, a nie ogółu. Skrajnym przykładem antysemityzmu są "ustawy norymberskie", ale to już tylko fakt historyczny (na szczęście!).
Nam stara się wciąż wmówić wadę "chorobliwego, wrodzonego antysemityzmu" i musimy to przyjąć z "chrześciańską" pokorą. Ale z drugiej strony jeśli przeprosimy, a nasza (zupełna!) wina okaże się kłamstwem w świetle nowych dokumentów, wyroku sądowego na (na razie domniemanych) sprawcach to kto nas przeprosi za posądzenia i pomówienia... Ale wtedy to już nie będzie miało znaczenia: będziemy "współsprawcami" a nie "współofiarami" w opini publicznej.

(Mazur; 7 czerwca 2001 16:24:15) Oryginał wypowiedzi

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1