Dialog
Jerzy Pawlas

 
Mogłoby się wydawać, że równolegle z martyrological-fiction J.T. Grossa "Sąsiedzi" pojawi się na amerykańskim rynku czytelniczym jakieś opracowanie historyczne, które pozwoli czytelnikom na rzetelne rozeznanie się w temacie. Tymczasem m.in. W. Bartoszewski zawiózł do USA wybór polskiej publicystyki o Jedwabnem, przygotowany przez "Więź" (nb. wydany przy pomocy finansowej MSZ).

Redaktor Z. Nosowski zapewnił czytelników, że "w Polsce trwa narodowa debata na temat mordu w Jedwabnem", co jest niewątpliwie przesadą, gdyż zarówno media publiczne (opanowane przez lewicę), jak i komercyjne polskojęzyczne, niewiele mają wspólnego z Narodem. Niemniej I. Gutman we wstępie do wspomnianego wyboru, przychylnie ocenia debatę, jako "pozbawioną tendencji do wybielania prawdy". Tu konsternacja, bo prawda nie została jeszcze określona, skoro IPN prowadzi śledztwo. Jeżeli natomiast przyjąć "prawdę" J. T. Grossa, to jej "niewybielanie" można doceniać, ale wtedy nie ma o czym dyskutować.

Akcję "niewybielania" ochoczo prowadzi "Gazeta Wyborcza", której reporterka "pacyfikuje" Jedwabne, już to manipulując wypowiedziami mieszkańców, już to strasząc ich przedwojennymi planami miasteczka, już to wkładając w ich usta barwne opisy rodem z malowniczej prozy J. Kosińskiego. To "niewybielanie" prawdy wyklucza oczywiście żydowską kolaborację z Rosjanami (powitania chlebem i solą, wysługiwanie się NKWD, sporządzanie list "wrogów ludu" wywożonych do łagrów). "Gazeta Wyborcza" jest tak przywiązana do swej wizji historii, że przemilcza niemiecki udział w pogromach; zresztą wszystko, co nie służy oskarżeniu Polaków. Skuteczność medialnego prania mózgów jest już widoczna. Dochodzi do tego, że ludzie poddani zmasowanemu atakowi propagandowemu, zaprzeczają własnym przeżyciom.

"Jak to, nie wie pan, kto mordował" - odpowiada mieszkaniec Wąsosza reporterowi radia RMF FM - "przecież w telewizji mówili, że to Polacy. Nie widział pan filmu 'Sąsiedzi'"?

Nie dość, że J.T. Gross oparł swą "prawdę" na zeznaniach wymuszonych przez UB - kto zna ówczesne polskie realia, ten wie, ile są warte (nie bez przyczyny przecież funkcjonariusze UB żydowskiego pochodzenia wykorzystali 1968 rok, by schronić się w Izraelu czy Szwecji, które nie podpisały z Polską umowy o ekstradycji) - to jeszcze poddał je selekcji, żeby skonstruować oskarżenie przeciwko Polakom. Taka propozycja pojmowania historii deprecjonuje ją, uniemożliwiając jakąkolwiek dysputę (zamiast wymiany poglądów, trzeba publikować sprostowania) i relatywizuje, bo wszystko sprowadza się do konstatacji - każdy wie swoje (każdy ma swoje Jedwabne). Konsekwencja, z jaką J.T. Gross podtrzymuje swoje tezy, nie wskazuje, by jego zamiarem był dialog ani tym bardziej dążenie do prawdy. Raczej jest to dążenie do narzucania swojej wizji historii. W tym względzie jest już pewna tradycja. Nie wspomina się np. o polskiej pomocy (broń), bez której nie byłoby powstania w getcie warszawskim. Przemilczano uczestniczący w powstaniu Żydowski Związek Wojskowy (wyszkolony przez polskich instruktorów) na korzyść lewicowej Żydowskiej Organizacji Bojowej.

Przez kilka wieków żydowscy emigranci z innych krajów mieszkali na gościnnej polskiej ziemi. W XIX wieku współżycie Polaków z przybyszami zakłócili Rosjanie swą imperialną "polityką ludnościową", spędzając na wschodnie tereny dawnej Rzeczypospolitej żywioł żydowski. Podatny na wpływy rosyjskie (a potem bolszewickie), demoralizował miejscową ludność żydowską, antagonizował polską społeczność. Jego antypolskie nastawienie uwidoczniło się wyraziście w 1920 roku i w działalności KPP - agentury dążącej do destrukcji państwa polskiego, motywując powstanie pojęcia "żydokomuna" (nb. decydowała ona o losie Polaków - bezpieka, propaganda, gospodarka - jeszcze wiele lat po II wojnie światowej). Aż Chruszczow musiał krytykować Bieruta za nadmiar żydowskich towarzyszy w kierownictwie partii. A we wrześniu 1939 roku, jeszcze przed najazdem sowieckim, ludność żydowska na kresach Rzeczypospolitej prowadziła działalność dywersyjną (Grodno), proklamując władzę sowiecką. Okupanci sowieccy nie przeszkadzali żydowskim bojówkom w rozprawach z "polskimi panami" (Włodzimierz, Stanisławów, Lwów). Obywatele polscy pochodzenia żydowskiego świętowali upadek państwa polskiego, zasilili NKWD i sowiecką administrację. Zdradzili swój kraj, zdradzili swych sąsiadów.

Grubą kreskę gremialnie akceptowali ci, którzy chcieli uniknąć odpowiedzialności za PRL - moralnej, historycznej, karnej. Przeciwników tej barbarzyńskiej manipulacji określali po prostu jako zacietrzewionych nienawistników, oszołomów, przeciwników reformy i transformacji. Zwolennicy propagandowej "prawdy" o Jedwabnym nie czekają na wyniki śledztwa IPN. Oni już wiedzą, już oskarżają, już burzą pomniki, zapowiadając rychłe stawianie nowych. Nieważna prawda historyczna, gdy trzeba polskiemu społeczeństwu zadać ćwiczenia ze wstydu zbiorowego, gdy trzeba jakoś usprawiedliwić działanie machin holokaust-biznesu. Wystarczy stanowisko partii politycznych pod przewodem prezydenta. Wszyscy, którym nie odpowiada taka "debata", którzy myślą inaczej - nie mają racji, bo są antysemitami, nacjonalistami i ksenofobami. Pomijając fakt, że społeczeństwo mogłoby przecież debatować o dokończeniu rewolucji "Solidarności", dekomunizacji i uwłaszczeniu, a przede wszystkim o zmianie ordynacji wyborczej na większościową w okręgach jednomandatowych.

Jerzy Pawlas

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1