homilie ks. bp. Stanisława Stefanka skandalicznie rozmijają się z nauczaniem "Wyborczej"
 
"Wyborcza" prostuje biskupią homilię

Turnau zrozumiał

Katolewicowo-liberalna prasa polskojęzyczna często potwierdza smutną prawdę, że gdy dochodzi do konfliktu między interesem Polski a swoiście rozumianym interesem pewnych kół żydowskich - niemal zawsze staje się ona agresywnym adwokatem tych ostatnich. Do osobliwie żenujących wypowiedzi "Gazety Wyborczej", która "skazała" Polaków - mieszkańców Jedwabnego za mord na miejscowych Żydach, dołączył zamieszczony na pierwszej stronie "List otwarty Jana Turnaua do biskupa łomżyńskiego Stanisława Stefanka" ("GW", 13.03.2001). Poszło o niesłychane odstępstwo: homilie ks. bp. Stanisława Stefanka skandalicznie rozmijają się z nauczaniem "Wyborczej".

"Wielebny Księże Biskupie, zwracam się z gorącą prośbą o zrozumienie tego, co chcę tu napisać. Wiem, że Ksiądz Biskup jest mi życzliwy, proszę zatem z nadzieją" - zagaja z życzliwą wyrozumiałością Turnau. Publicysta "GW" już na wstępie listu do ks. biskupa podniósł ważki problem komunikatywności swojej wypowiedzi. Niegdyś przyznał się, że w ramach swoiście rozumianego przez siebie ekumenizmu ustawił w swoim pokoju obok siebie posążek Buddy, krucyfiks i menorę. Wówczas winniśmy byli np. życzliwie zrozumieć, że nie uprawiał on prymitywnego synkretyzmu (zob. "GW" 13-14.05.2000, "Dalajlama w kościele"), a teraz - że nie jest bezczelny. Turnau zdaje się nie rozumieć ks. bp. Stefanka, który przypomina w homilii, iż "na niewinnej krwi pomordowanych Żydów robi się w tej chwili najlepszy interes i trzeba wiedzieć, komu się narażamy, gdy mówimy o tych sprawach głośno". Jak bardzo ks. biskup naraził się pismu Adama Michnika - świadczy reakcja publicysty "GW".

"Księże Biskupie, tak nie można mówić!" - prostuje po dobroci Turnau. "Oczy całego świata są zwrócone na Polskę! A będą nas obserwować jeszcze baczniej, gdy ukaże się w USA książka "Sąsiedzi" Jana Tomasza Grossa" - ostrzega. Jeśli się rozumie retoryczne pytanie ks. bp. Stanisława Stefanka: "komu się narażamy, gdy mówimy o tych sprawach głośno" - łatwo uświadomić sobie, jak odrażający jest szantaż polskojęzycznego pisma, które powołując się na obcy antypolski straszak, jednocześnie otwarcie się z nim utożsamia.

Publicysta "Wyborczej" cytuje następnie Jana Nowaka-Jeziorańskiego (skrót wypowiedzi zachowany w oryginale za "GW"), który stwierdza, iż "zachodzi paląca potrzeba jakiegoś symbolicznego aktu, który stałby się wyrazem żalu i zadośćuczynienia za zbrodnię i okrucieństwo, których dopuścili się nasi rodacy. (...) Dopiero wtedy będziemy mogli skutecznie i wiarygodnie bronić dobrego imienia Polski przed oszczerstwem, że Polacy byli rzekomo wspólnikami Hitlera w zbrodni zagłady".

Teraz już wiemy, a zwłaszcza Turnau, że bez sprawy Jedwabnego polski wkład w walce z hitlerowskimi Niemcami byłby wielce problematyczny. Jeśli Polacy ukorzą się przed Żydami za mord w Jedwabnem, w sprawie którego śledztwo IPN-u jest w toku, może ci ostatni zrozumieją, że historia Polski była znacznie mniej problematyczna. Przyjmie ją wówczas do wiadomości sam Jan Turnau, który na końcu zrozumie najlepiej.

Waldemar Moszkowski

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1