33. Nieprawdy o "grabieży mienia"
Jednym z ważnych wątków Sąsiadów
Grossa jest staranne wybielanie Niemców. Okazuje się, że nieporównanie
bardziej cywilizowani Niemcy wyraźnie z odrazą patrzyli na nie znających
umiaru w mordach "krwiożerczych" Polaków. Aby w pełni "docenić" intencje
Grossa w jego fałszach, trzeba pamiętać, że właśnie niemieckich
czytelników uważa za jednych z najważniejszych odbiorców jego książki
(przygotowuje się niemieckie wydanie Sąsiadów) . Stąd wywodzi się chyba
tak mocne potępienie Polaków jako grabieżców mienia zarówno żydowskiego,
jak i niemieckiego. Oto, co Gross pisze na ten temat na s. 75 Sąsiadów:
"Zauważmy, że ten proces przywłaszczania sobie cudzej własności zakodowany
jest w języku. Widać to dobrze na przykładzie dwóch słów - 'pożydowski' i
'poniemiecki'. Są to świetnie zrozumiałe słowa w języku polskim i wiadomo,
że odnoszą się do dóbr materialnych, które kiedyś były własnością Żydów
albo Niemców i mają już teraz innego właściciela. Gdyby ktoś powiedział
'pofrancuski' albo 'poangielski' na przykład, to nie rozumielibyśmy w
pierwszej chwili o co chodzi (...). Po prostu historycznie rzecz biorąc,
zabieraliśmy dobra materialne tylko Żydom i Niemcom". Trudno, oczywiście,
byłoby używać słów "pofrancuski" czy "poangielski" w odniesieniu do mienia
w Polsce, gdzie jest tak mało przedstawicieli tych nacji. Szokuje
natomiast przeznaczone najwyraźniej do zagranicznych, a zwłaszcza
niemieckich czytelników uogólnienie o tym, jak to Polacy zabierali mienie
Żydom i Niemcom. Jak gdyby nikt nie zabierał mienia Polakom, jak gdyby
właśnie Niemcy nie grabili polskiego mienia i w dobie Bismarcka, i w dobie
drugiej wojny światowej. Jak gdyby Polacy nie byli ofiarami wielkich
grabieży polskiego mienia na Kresach, po 1917 r. i po 17 września 1939 r.,
i kolejnych wielkich grabieży polskiego mienia w zachodnich częściach
Polski w 1945 r. i 1946 r. przez "wyzwolicielską" Armię Czerwoną. Co
zaś do grabienia mienia żydowskiego, to warto przypomnieć, że proceder
grabieży zapoczątkowali "dzielni" komuniści żydowscy wobec Polaków na
Kresach po 17 września 1939 r. Oto kilka wymownych, a ciągle za mało
znanych przykładów grabieży mienia kościelnego. Już 14 listopada 1939 r.
przemyski biskup Franciszek Barda uskarżał się w liście do Piusa XII na
zagarnięcie gmachu kurii biskupiej na mieszkania dla Żydów (wg J. F.
Morley: Vatican Diplomacy and the Jews during the Holocaust 1939-1943, New
York 1980, s. 133). Biskup Barda informował również o jeszcze bardziej
niepokojącym incydencie - próbie zajęcia pałacu biskupiego, gdzie mieszkał
biskup i kilku księży, przez grupę kobiet żydowskich (tamże, s. 135). W
Żółkwi żydowscy milicjanci zawłaszczyli miejscowy klasztor, aby umieścić
tam swoich żydowskich rodaków, zbiegłych z terenów pod okupacją niemiecką.
Pisze o tym żydowski historyk Dov Levin w The Lesser of Two Evils. East
European Jewry under Soviet Rule 1939-1941 (Philadelphia and Jerusalem
1995, s. 63). Bp Wincenty Urban pisał, że "Żydzi przejęli jako wychowawcy
Zakład Sierot Siostry Służebniczki Starowiejskiej w Bilce Szlacheckiej pod
Lwowem. Żydzi weszli też do szkoły jako wychowawcy i nauczyciele polskiej
młodzieży i wpajali jej, że 'nie ma Boga i nie potrzeba Go'" (bp W. Urban:
Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej
1939-1945, Wrocław 1983, s. 87). Amerykański historyk Richard C. Lukas
pisał w swej znakomitej książce pt. Zapomniany holocaust ( przekład polski
- Kielce 1995, s. 164), że w owym czasie: "Niektóre klasztory zmieniono na
synagogi". W kronice ks. Józefa Mroczkowskiego ( w czasie wojny żołnierza
AK) z Oleszyc k. Lubaczowa czytamy, że jesienią 1939 r. kancelarię urzędu
parafii zagarnięto na szkołę żydowską. Równocześnie prawie górne pokoje
plebanii zostały bezprawnie zagarnięte przez miejscowego żydowskiego
lekarza Józefa Schnnebauma (ks. J. Mroczkowski: Wojna w Oleszycach, w:
Karta 1998, zesz. 24, s. 105) . W Klewaniu Zakład Wychowawczy, prowadzony
przez zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Maryi, zagarnięto na rzecz
kierowanego przez miejscowego lekarza żydowskiego - Guzmana Wydziału
Sanitarnego. Guzman natychmiast zwolnił wszystkie zakonnice, a na ich
miejsce przyjął nowe opiekunki, głównie pochodzenia żydowskiego (ppłk L.
Kowalski: Stowarzyszenie Bezbożników Sowieckich, w: Polska Zbrojna, 5-7
czerwca 1992 r.). W Pińsku natychmiast po wkroczeniu armii sowieckiej
wielka grupa żydowskich milicjantów wdarła się do gmachu Wyższego
Seminarium Duchownego, dokonując rabunku całego mienia ruchomego, które
się tam znajdowało. Dominikanin - o. Zygmunt Mazur szczegółowo opisał z
kolei, jak zbolszewizowany Żyd - konfident NKWD stał się głównym
bezwzględnym prześladowcą klasztoru Dominikanów. Zostawszy dyrektorem
archiwum, na jego rzecz zagarniał coraz większe części klasztoru, kolejno
wywłaszczając konwent z dolnych sal, potem z hospicjum, atrium przed
refektarzem i z samego refektarza ( o. Z. Mazur: Dominikanie lwowscy w
podwójnej niewoli, w: Gazeta ( Toronto), Boże Narodzenie 1991, s. 14).
Opisy grabieży polskiego mienia kościelnego i mienia zwykłych prostych
polskich ludzi przez zbolszewizowanych Żydów można by długo, długo mnożyć
- poświęcam im wiele miejsca w przygotowywanej do druku dwutomowej
monografii Polacy i Żydzi na Kresach 1939-1941.
34. Kalumnie o antysemityzmie w polskiej historiografii
W Sąsiadach (op. cit., s. 114)
Gross pisze: "antysemityzm zanieczyścił całe połacie współczesnej historii
Polski i uczynił z nich temat wstydliwy". To gołosłowne, oszczercze
pomówienie rzucone jest pod adresem polskiej historiografii, w której nie
tylko, że nie widać przejawów antysemityzmu, ale wręcz przeciwnie, ogromny
wpływ odgrywają badacze żydowskiego pochodzenia lub skrajnie prożydowscy,
jak: J. Holzer, J. Jedlicki, J. Eisler, K. Kerstenowa, A. Garlicki, W.
Borodziej, J. Tomaszewski, M. Kula, A. Paczkowski.
35. Fałsz o braku w Polsce opracowania losów Żydów w czasie okupacji
Starając się tendencyjnie
pomniejszyć to, co robi się w Polsce dla lepszego poznania historii Żydów,
Gross oszczerczo twierdzi ( na 118 stronie Upiornej dekady): "50 lat po
skończonej wojnie nie ma w polskiej historiografii opracowania dotyczącego
losów Żydów w czasie okupacji". Przypomnijmy więc choćby świetnie
opracowany przez Teresę Prekerową, badaczkę wiele większej rangi niż Gross
i bez porównania od niego rzetelniejszą, Zarys dziejów Żydów w Polsce w
latach 1939-1945, wydany w Warszawie w 1998 r.
36. Fałsz o braku w Polsce porządnych monografii dziejów gett
Na stronie 118 Upiornej dekady
Gross fałszywie twierdzi, że w Polsce jakoby: "Nie zostały nawet napisane
porządne monografie historyczne o poszczególnych gettach... Gdyby się
młody człowiek chciał dzisiaj zaznajomić z historią, na przykład getta
warszawskiego, to jaką mu wypada polecić lekturę? - zapewne pracę Israela
Gutmana, niedawno przetłumaczoną na język polski". Gross haniebnie
przemilcza w ten sposób choćby tak ważną pozycję, jak wydaną przez Rutę
Sakowską w 1975 r. i w 1993 r. cenną książkę o getcie warszawskim: Ludzie
z dzielnicy zamkniętej. Książka była tłumaczona na język niemiecki, a
Gross jej nie zauważył?! O kolejnych kłamstwach Grossa - w następnym
numerze Niedzieli.
Prof. JERZY ROBERT NOWAK
O kolejnych kłamstwach Grossa - w następnej Niedzieli.
Powrot
|