Gross idzie dosłownie na całość w przedstawianiu Polaków
jako narodu krwiożerczego i fanatycznego, wrogiego Żydom od zawsze.
Konsekwentnie fałszuje obraz losów Żydów od czasów dawniejszych po okres
powojenny.
2. Zafałszowanie obrazu losu Żydów w dawnej Polsce
Można by długo wyliczać uczciwych
autorów żydowskich, którzy wychwalali rolę Polski jako kraju, który był
przez stulecia symbolem wyjątkowej tolerancji i schronienia dla Żydów.
Słynny żydowski myśliciel, rabin krakowski Mojżesz Isserless pisał w XVI
wieku: "Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju (tj. Polski - J. R. N.) na
schronienie, los Izraela byłby nie do zniesienia". Współczesny historyk
żydowski Barrett Litvinoff ocenił w monumentalnej pracy: The Burning Bush
(Londyn 1988), że "przypuszczalnie Polska ocaliła Żydów od całkowitego
wyniszczenia" . W prezentowanym przez Grossa obrazie stosunków między
Polakami a Żydami nie znajdziemy jednak nigdzie stwierdzenia na temat
wyjątkowego znaczenia Polski jako schronienia dla Żydów, wręcz przeciwnie.
Z książki Sąsiedzi (wyd. 2000 r., s. 83) dowiadujemy się np., jakoby w
Polsce "od czasów Chmielnickiego - które w żydowskiej zmitologizowanej
pamięci zakodowane są słowem Khurban, katastrofa, jako wzbudzający trwogę
pierwowzór Shoah - gotowość do zniszczenia tego, co obce, a w pierwszej
kolejności Żydów, nie tylko przetrwała na polskiej wsi, ale coraz to była
manifestowana w paroksyzmach gwałtu". Chmielnicki dokonywał
rzeczywiście rzezi Żydów, ale jako przywódca powstania Kozaków i
ukraińskiego chłopstwa, wyrzynając wraz z Żydami polską szlachtę. Pisać o
jego rzeziach w kontekście polskiego chłopstwa i snuć uogólnienia na temat
powtarzających się odtąd wciąż na polskiej ziemi "paroksyzmach gwałtu"
może tylko zupełny nieuk i ignorant (a tak nie jest w przypadku Grossa)
lub świadomy cyniczny szalbierz.
3. Oskarżanie Polaków o udział w zagładzie Żydów
W Sąsiadach (op. cit., s. 94-95)
Gross uznaje za wyraz ogromnych braków historiografii polskiej to, że
dotąd nie ma w niej prac na " podstawowy temat, jakim jest udział
etnicznie polskiej ludności w zagładzie polskich Żydów". We wcześniejszej
książce (Upiorna dekada, wyd. 1998, s. 117) Gross pisał: "Polacy (...)
jakże często, na różne sposoby, uczestniczyli w procesie Zagłady".
Zdumiony jestem, że te oszczercze kalumnie Grossa, godne najobrzydliwszych
polakożerców, nie spotkały się dotąd z żadnymi stanowczymi replikami
znaczących osobistości polskiego życia publicznego, świadków doby wojny.
Przypomnijmy tu, że nawet Jerzy Kosiński, autor osławionego Malowanego
ptaka, zdobył się pod koniec życia na zaakcentowanie potrzeby
przeciwstawienia się "takim zjawiskom, jak podły stereotyp
Polaka-antysemity, kolaborującego z hitlerowcami i odpowiedzialnego za
holocaust. Kiedy to słyszę, przychodzą mi na myśl najlepsze czasy
Goebbelsa". (W wywiadzie dla Przeglądu Tygodniowego, nr 15 z 1988 r.)
Grossowi - oszczercy warto przypomnieć również stwierdzenie prezesa
Stowarzyszenia Kombatantów Żydowskich Arnolda Mostowicza: "Żaden naród nie
złożył na ołtarzu pomocy Żydom takiej hekatomby ofiar jak Polacy, bowiem w
wielu krajach okupowanych pomoc ta nie niosła ze sobą takiego ryzyka"
(cyt. za AC, Warszawscy Sprawiedliwi, Życie: Życie Stolicy z 25 lutego
1998) .
4. Oszczerstwo o "drobnej garstce" Polaków, która pomagała Żydom
Kalumniom o udziale Polaków w
zagładzie Żydów towarzyszą u Grossa oszczerstwa krańcowo pomniejszające
rozmiary polskiej pomocy Żydom. Według Grossa: "Żydom pomagała jedynie
drobna garstka" Polaków ( Upiorna dekada, s. 36), a Polacy "w zasadzie nie
byli gotowi pomagać Żydom" (tamże, s. 41). Przypomnijmy więc w tym
kontekście choćby ocenę Marka Edelmana: "Niech pan sobie wyobrazi, że 12
tysięcy Żydów przeżyło w Warszawie do Powstania Warszawskiego... żeby 12
tysięcy Żydów przeżyło, musiało w to być zaangażowane co najmniej 100
tysięcy osób. Warszawa liczyła wtedy 700 tysięcy, więc co siódmy Polak był
zaangażowany. To bardzo duży procent (...). Myślę, że drugiego takiego
miasta w Europie nie ma. Zwłaszcza, że tutaj były najostrzejsze kary" (
cyt. za rozmową z M. Edelmanem, publikowaną w Tygodniku Powszechnym z 18
kwietnia 1993 r.). Żydowska autorka Klara Mirska, która emigrowała z
Polski po wydarzeniach marcowych 1968 r., pisała w wydanej w Paryżu w 1980
r. książce W cieniu wielkiego strachu: "Zebrałam wiele zeznań o Polakach,
którzy uratowali Żydów i nieraz myślę: Polacy są dziwni. Potrafią być
zapalczywi i niesprawiedliwi. Ale nie wiem, czy w jakimkolwiek innym
narodzie znalazłoby się tylu romantyków, tylu ludzi szlachetnych, tylu
ludzi bez skazy, tylu aniołów, którzy by z takim poświęceniem, z takim
lekceważeniem własnego życia tak ratowali obcych". Uratowana przez Polaków
Żydówka Janka Altman pisała do Marka Arczyńskiego o Polakach, którzy
narażali życie dla ratowania Żydów w czasie wojny: " Nie wiem, czy my,
Żydzi, wobec tragedii innego narodu, zdolni bylibyśmy do takiego
poświęcenia" (cyt. za: M. Arczyński i W. Balcerak: Kryptonim " Żegota". Z
dziejów pomocy Żydom w Polsce 1939-1945, Warszawa 1983, s.
364).
5. Zafałszowanie wymowy książki: "Ten jest z ojczyzny mojej"
Szkalowaniu Polaków jako narodu,
przedstawianiu ich w jak najczarniejszych barwach służą u Grossa
również skrajne hucpiarskie zafałszowywania wymowy treści cytowanych
przez niego książek. Na s. 48 Upiornej dekady (op. cit.) Gross twierdzi,
że "lektura książki Bartoszewskiego i Lewinówny Ten jest z ojczyzny mojej
nie pozwala mieć wątpliwości, jaka jest odpowiedź na pytanie, skąd
pochodziło 'wszechobecne zagrożenie dla ukrywającego się Żyda'". Według
Grossa, była nim "generalnie odczuwana wrogość w stosunku do Żydów". Na
dowód Gross przytacza krótki urywek z wydania wspomnianej książki w 1969
r., ilustrujący antyżydowskie zachowanie trzech wiejskich chłopców.
Przypomnijmy więc, że książka Bartoszewskiego i Lewinówny na 1034 stronach
tekstu wypełniona jest setkami przykładów ilustrujących, jak wielu Polaków
pomagało Żydom i narażało swoje życie w czasie tej pomocy. Dosłownie w
kilku krótkich fragmentach tekstu czytamy o przejawach zachowań
antyżydowskich. Nie przeszkadza to Grossowi, nawet opierając się na takiej
właśnie książce, bezczelnie kłamać o "generalnie odczuwanej wrogości do
Żydów".
6. Fałsze o "antysemityzmie" polskiej prasy
W Upiornej dekadzie (op. cit., s.
44) Gross pisze, iż: "W bardzo ważnej książce Wojna niemiecko-żydowska
(Aneks 1989) Paweł Szapiro przytacza pełny zestaw tekstów na temat
powstania w gettcie warszawskim. Jak widać z tego zbioru, antysemityzm był
regułą wyrażaną w opinii publicznej polskiego społeczeństwa, od której
oczywiście należy odnotować ważne, bardzo szlachetne i wpływowe odstępstwa
(...)". Podziwiać można tylko tupet, z jakim Gross deformuje wymowę
książki P. Szapiro, historyka związanego z Żydowskim Instytutem
Historycznym w Warszawie. Otóż wybór Szapiro przekonywająco pokazuje, że
ogromna część polskiej prasy konspiracyjnej sympatyzowała z walką Żydów w
gettcie, a rzadkimi odstępstwami od tej reguły były właśnie teksty
antyżydowskie. Dodajmy, że Ludwik Landau, słynny żydowski autor Kroniki
lat wojny i okupacji ( por. wyd. z 1962 r., t. 2, grudzień 1942 - czerwiec
1943 r., s. 377) odnotował w jedenastym dniu walk w gettcie - 30 kwietnia
1943 r., iż: "Walka ta spotkała się wszędzie z uznaniem, obudziła
współczucie, nawet w mało dostępnych dla niego w stosunku do Żydów
środowiskach, zwłaszcza wobec jednoznacznego stanowiska całej tajnej
prasy".
O kolejnych kłamstwach Grossa - w
następnej Niedzieli.
Powrot
|