OPIUM

Laos jest trzecim na świecie producentem opium , leży wraz z Tajlandią i Birmą w granicach tak zwanego “Złotego Trójkąta” Opium jest uprawiane głównie przez plemiona górskie, które przybyły kiedyś z południowych Chin , szczególnie Hmong, Akha . Mak do produkcji opium rośnie w północnym Laosie , nawet na stromych nachyleniach i w słabej glebie. Opium znajdowało zastosowanie w tradycyjnej medycynie , w animistycznych obrzędach oraz podczas lokalnych zabaw i przyjęć . Na wielką skalę opium produkowano w prowincjach Nam Tha , Phongosaly , Hua Phan , Luang Prabang , i Xieng Khuang. Najczęściej w postaci przeznaczonej dla palenia , jako najbardziej nadające się zarówno dla lokalnego rynku oraz na eksport..

Mak do opium ( Papaver somniferum ) to jeden z ponad 250 gatunków maku . Kiedy płatki zaczynają już opadać , nasienie jest krajane w specjalny sposób , tak że wypuszcza biały sok który potem suszy się otrzymując brązową lepką substancję, która może być magazynowana przez lata , bez utraty swoich właściwości. Brązowa substancja może być potem wykorzystana również do produkcji heroiny, która jest znacznie łatwiejsza w transporcie. Przypuszcza się zresztą że zajmujące się tym , tajne laboratoria istnieją na północy Laosu. Opium uprawiane jest w północnych prowincjach , podczas gdy marihuanę uprawia się w prowincjach położonych wzdłuż Mekongu . Roczne zbiory opium w Laosie szacuje się na ok. 200 ton ( jest to znacznie mniej niż w Birmie , gdzie roczna produkcja jest oceniana na ponad 2 , 200 ton ) . Część jest nadal spożywana przez lokalny rynek , resztę przemyca się do Tajlandii i Chin . Opium i heroina są też używane w prowadzeniu handlu wymiennego na dobra konsumpcyjne produkowane lub importowane przez Tajlandie .

Produkcja opium w Laosie była kiedyś legalna a nawet pożądana. Rozpoczęta przez Hmong , potem wspierana była przez Francuski Rząd Indochin , który potajemnie sprzedawał je gangsterom w Marsylii za gigantyczne pieniądze , mające finansować potem kompanie przeciwko Viet Minh w Wietnamie. W następnych latach w zyskach ze sprzedaży opium korzystało również CIA, którego działania na tym terenie również wymagały dodatkowego źródła finansowania. Palarnie opium były wszędzie legalne aż do przejęcia władzy w 1975 przez Pathet Lao . To były małe miejsca , podobne do wiejskiej knajpy , wpadało się dla zapalenia kilku fajek i spotkania znajomych . W 1975 , Vientiane istniało 60 większych palarni . Po 1975r palarnie opium były jeszcze sporadycznie tolerowane przez władze , od lat 80r. sytuacja zaczyna się zmieniać i rząd przeprowadza szereg akcji , doprowadzając do likwidacji ok. 20 % upraw. Pod naciskami i przy pomocy USA i Tajlandii w latach dziewięćdziesiątych udaje się znacznie zmniejszyć produkcję z 380 do niemalże 180 ton . Obecnie nie istnieją już żadne legalne czy też półlegalne palarnie opium a posiadanie i spożywanie opium jest karalne.

Inna jest jednak rzeczywistość w której opium występuje nadal niemalże powszechnie zwłaszcza na północy kraju. Mieszkańcy wiosek górskich nadal zajmują się uprawami oraz spożywają opium tak samo jak dawniej. Po prawdzie oficjalnie walkę z produkcją opium prawdopodobnie utrudnia znacznie brak środków finansowych, infrastruktury oraz warunki terenowe. Chronione przez gęste lasy, rwące górskie potoki, skały, oraz góry, połacie upraw maku pozostają niedostępne i bezpieczne niczym w fortecy.

Jest również inna przyczyna : dla wielu Laotańczyków opium to rzecz naturalna , współistniejąca w ich kulturze i tradycji. Część grup etnicznych takich jak Hmong to właśnie opium zawdzięcza przeżycie w górach setek lat po opuszczeniu południowych Chin. Po za tym Laos jest bardzo ubogim krajem, krajem głównie rolniczym , w którym całe rodziny uzależnione są od pracy własnych rąk na niewielkich poletkach ryżowych, czy warzywnych. Praca taka nie daje cienia nadziei na zmianę swojego losu. Dlatego opium, które w zasadzie jest nawet tańsze niż papierosy , pozostaje jedynym luksusem w słomianej chatce ubogiego mieszkańca gór. Pozwala mu ono odpocząć , zapomnieć i na chwile zneutralizować otaczającą rzeczywistość. Z punktu widzenia jedynie obserwatora ( nie jestem i nigdy nie byłem amatorem żadnych narkotyków ) mogę powiedzieć jednak że skutki opium w Laosie wydają się czasem mniej opłakane niż skutki oglądania Big Brather w niektórych krajach “cywilizowanych”.


Powrót

 

 

 

 

 

 

1
Hosted by www.Geocities.ws