2 marzec 2001r. Pierwszy dzień |
![]() |
Po za tym Vientiane w ogóle zdaje si� nie aspirowa� do roli wielkiej stolicy państwa, jak� znamy w zasadzie wszędzie. Nawet prawidłowa i szczególna przecie� dla tej części Azji, żywotność i ruchliwość ulic ma charakter przelotny i po południu wymiera, jakby nastała, trwająca do dnia następnego pora siesty. W przeciwieństwie do wielu miast w Tajlandii, Vientiane zupełnie inaczej potraktowa� swój związek z rzek�. Raczej jak zmęczony wędrowiec skorzysta� z orzeźwiającego postoju przy jej brzegach i zapomnia� wkrótce potem dokąd i po co mia� iść. A teraz sprawia wrażenie jakby dalej drzema� w najlepsze, podczas gdy każdy na jego miejscu ju� dawno zrobiłby z tego miejsca centralny punkt handlu i żeglugi. Bo tej jednej z największych rzek Azji tutaj si� w ogóle nie zauważa. Po 5 minutach ju� wiem na pewno że znalazłem si� w świecie który nie zna współczesnego pragmatyzmu, nie zna praw śmierci i zniszczenia.
Po obiedzie, id� na spacer nad rzek� i dopiero teraz widz� j� po raz pierwszy. Patrz� i oczom nie wierze: I to jest owa jedna z największych rzek Azji, przy brzegach której wzrastały potęgi starych cywilizacji południowych Chin i Khmerów ? Mógłbym ja bowiem przekroczy� such� stop�.... Częś� koryta jest po prostu sucha, a to co jest dalej przypomina raczej dłuższ� sadzawk� na środku której chłopi po pas w wodzie stercz� łapiąc ryby na siatk� wyglądając� jak wielki podbierak. Jest jednak pora sucha, to wszystko tłumaczy, samo koryto cho� teraz suche jest jednak szerokie i starczyłoby na 10 minutowy spacer.
>W guesthousie, gdzie jak to mawiaj�, wziąłem kwater� ( piętrowa prycza za 2 $ ) dokonuje spektakularnego odkrycia : 50 mlg Lao whisky za 500 kipów. 8000 to 1 $, więc nawet nie wiem ile to jest w przeliczeniu na nasze 500 kipów � 25 groszy ? Zamawiam sobie 4 takie cuda, i smakuje mi to. Potem jeszcze 4 a potem jeszcze 4. Przy okazji poznaje turyst� z Liberii i rozmawiamy przez pół nocy o Afryce. Jest bardzo sympatycznie i mój kolega bynajmniej nie wylewa za kołnierz. Musi to by� syn prezydenta albo kto� w tym rodzaju, bo prawd� mówiąc nigdy nie słyszałem o turystach z Liberii.