Konytunując tradycje konsekwentnej lewicy - a wiec antyklerykalnej - mamy przyjemność zapoznać naszych czytelników z przemówieniem przedwojennego posła komunistycznego Józefa Skrzypy. Postulaty zawarte w poniższym przemówieniu są wciąż aktualne. Domagamy się poszanowania niewierzących i nie katolików, wyrzucenia religii ze szkół państwowych i krzyży z budynków państwowych, prawda do bezpłatnej i na zadanie aborcji. Oraz rozdziału państwa od mafijnej organizacji, zwanej powszechnie kościół rzymsko-katolickim.
Ratyfikacja Konkordatu w Sejmie i Senacie - marzec i kwiecień 1925 r.
Na 188. posiedzeniu, 25 marca, jako pierwszy zabrał głos poseł Józef Skrzypa z
Komunistycznej Frakcji Poselskiej. Jego wystąpienie wywoływało protesty z sali,
było też przerywane przez marszałka Rataja z powodu "niedopuszczalnych
wypowiedzi". Oto jego fragmenty:
"Proszę Panów! Konkordat nie dotyczy nieomylności tak zwanego Ojca Świętego...
Marszałek: Panie Pośle Skrzypa! Proszę Pana przy pierwszych słowach, żeby Pan
zechciał uszanować w swoim przemówieniu wierzenia bardzo znacznej części tej
Wysokiej Izby.
Poseł Skrzypa: Konkordat nie dotyczy również i wierzeń, którymi się straszy
łatwowiernych. Główniej treści Konkordatu nie stanowi bynajmniej troska o sprawy
związane z tzw. zbawieniem duszy; wręcz odwrotnie, chodzi tu o rzeczy wybitnie
doczesne, o wszystko to, co zmierza ku wzmocnieniu i rozszerzeniu władzy kleru,
jak również ku zwiększeniu uposażenia tego kleru. My, komuniści, uważamy za swój
obowiązek wystąpić tu w obronie interesów robotników i chłopów, przeciw którym
jest wymierzony Konkordat.
Nie jest to wypadek, że prawica tak gorliwie popiera kler, albowiem w odwiecznej
walce posiadaczy z masami pracującymi religia zawsze była i jest do dnia
dzisiejszego jednym z najpotężniejszych oręży reakcji. Wszystkie religie na
świecie spełniały to samo zadanie społeczne, katolicyzm jednak sztukę
opanowywania mas i poddawania ich rozkazom kapitalistów i obszarników
doprowadził do niebywałej doskonałości. Dla burżuazji Kościół jest wręcz
niezastąpionym sojusznikiem. (...) Burżuj i obszarnik polski dopiero wtedy śpi
spokojnie, gdy wie, że ksiądz czuwa nad sumieniami chłopów i robotników. Celem
Konkordatu Polski z Watykanem jest właśnie wzmocnienie pozycji kleru
katolickiego w jego walce z wyzwoleńczymi dążeniami mas. W całej rozciągłości
przeprowadzono tu zasadę wzajemnej solidarności, wychodząc z założenia, że im
większą będzie władza kleru nad masami pracującymi, tym trwalsze będą podstawy
ustroju kapitalistycznego wyzysku.
Burżuazji spieszno było do zawarcia Konkordatu z watykańską reakcją katolicką.
Wyposażono więc p. Stanisława Grabskiego, wybitnego przywódcę wojującego
endectwa, w rozległe pełnomocnictwa, upoważniając go do zawarcia umowy z
papieżem nie tylko w tajemnicy przed masami pracującymi, ale nawet bez
przedstawienia projektu Konkordatu Sejmowi i rządowi. Toteż nawet gdyby pewne
sejmowe ugrupowania pseudolewicowe chciały wprowadzić do Konkordatu pewne
zmiany, zrobić tego nie mogą, bo są zmuszone albo przyjąć Konkordat w brzmieniu
podpisanym przez delegata Rządu p. Grabskiego, albo też muszą go w całości
odrzucić. (...) O Konkordacie mówiono wiele z punktu widzenia państwa
burżuazyjnego. Poseł Czapiński usiłował przeciwstawić interes państwa
burżuazyjnego interesowi Kościoła. Jest to zupełnie błędne. Pomiędzy tymi dwiema
organizacjami nie ma sprzeczności interesów: polskie państwo burżuazyjne
nieodzownie potrzebuje pomocy Kościoła do walki z robotnikami i chłopami,
Kościół zaś korzysta z pomocy państwa w swym dziele ogłupiania mas. Kościół
katolicki podjął się ważnego dla klas posiadających zadania obrony polskiego
państwa burżuazyjnego przed chłopami i robotnikami, a także przed tzw.
mniejszościami narodowymi, przed Ukraińcami, Białorusinami, Żydami, Niemcami.
(...) Oczywiście w zamian za to Kościół zażądał obfitego wynagrodzenia przez
przyznanie mu szczególnie uprzywilejowanego stanowiska w państwie, dostarczeniem
mu dużych dochodów, zapewnienie mu niemal zupełnej bezkarności dla jego agentów
i przyznanie mu prawa uprawiania na terenie Państwa Polskiego swej własnej,
kościelnej, międzynarodowej polityki.
Konkordat został zawarty z namiestnikiem Chrystusa na ziemi, z namiestnikiem,
którego zadaniem ma być troska o dobra duchowne. (Głos: Duchowe!), o życie
pozagrobowe. Lwią część Konkordatu wypełniają jednak bynajmniej nie sprawy
duszy; chodzi tu o sprawy najbardziej ziemskie, o zapewnienie księżom
posiadłości ziemskich i o wyduszenie z kasy państwowej jak największych pensji
dla kardynałów, arcybiskupów, biskupów, proboszczów, a nawet dla kleryków".
Tutaj poseł przytaczał wielkości uposażeń dla duchowieństwa, w pieniądzach i w
ziemi, ustalane w załączniku "A": "A więc, chłopie, ciesz się, ks. Nowakowski
obiecuje ci zbawienie w niebie, a dla siebie i sobie podobnych zabiera tu na
ziemi setki tysięcy morgów i miliony złotych. Aby kler katolicki mógł z
powodzeniem prowadzić swoje dzieło tumanienia mas, Konkordat zapewnia mu znaczny
wpływ na szkolnictwo. Wszystkie szkoły ludowe, a więc tak państwowe, jak
prywatne, zostają poddane pod bezpośrednią kontrolę Kościoła. (...) Burżuazja
oddała księżom w opiekę szkoły elementarne. Po co? Po to, ażeby dzieciom
chłopskim i robotniczym można było wbijać w głowę bajki o stworzeniu świata w
sześć dni, o Trójcy Świętej, o Niepokalanym Poczęciu...
Marszałek (dzwoni): Panie Pośle Skrzypa, zwróciłem już Panu uwagę na początku,
że można krytykować Konkordat, jak Pan uzna za stosowne, ale nie pozwolę nikomu
dotykać uczuć, które choćby tylko dla części społeczeństwa w tej Izbie
reprezentowanego są święte, nie pozwolę krytykować i dotykać w sposób, w jaki
się tego czynić nie powinno, żadnych wierzeń, czy to katolickich, czy
jakichkolwiek innych.
(Oklaski)
Poseł Skrzypa: Burżuazja oddała księżom w opiekę szkoły elementarne, żeby
wychowywano dzieci chłopskie i robotnicze na bezwolne i posłuszne owieczki
kleru. Wszakże ks. Nowakowski wczoraj zaznaczył, że idea katolicyzmu polega na
posłuszeństwie. Jednocześnie wszakże burżuazja usiłuje własną młodzież stopniowo
wyzwolić spod opieki księży. I nie można się tu dziwić, bo gdyby uniwersytety i
politechniki pozostawały pod kierownictwem księży, burżuazja ogłupiałaby sama
siebie. (...) Burżuazja stosuje wiec system tumanienia religijnego tylko do mas
chłopskich i robotniczych, swoich własnych synków zaś, czyli tych, którzy mają
rządzić krajem, stopniowo wyzwala spod wpływu religijnego, nasycając ich podczas
pobytu w gimnazjum i w uniwersytecie poczuciem klasowo-burżuazyjnych zadań
społecznych, wtajemniczając ich w misteria burżuazyjnej sztuki rządzenia. (Poseł
Szebeko: Bolszewicka sztuka rządzenia państwem - ta dopiero jest dobra!).
Bolszewicka sztuka rządzenia państwem polega na tym, ażeby przyciągnąć do
rządzenia państwem najszersze masy, to znaczy chłopów i robotników. (Głos: Gdzie
tak jest? W Rosji?) Tak, w Rosji - w Związku Republik Radzieckich. O ile by ten
system panował w Polsce, my, komuniści, podtrzymalibyśmy go. (Poseł Sołtyk: W
Rosji kula w łeb robotnikom, którzy chcą strajkować!) Kula w łeb w Związku
Republik Radzieckich przeznaczona jest tylko tym, którzy chcą wywrócić władzę
sowietów".
Nawiązując do powiedzenia, że religia daje ludowi określoną pociechę, J. Skrzypa
zauważył, że "ma ona takie same wychowawcze znaczenie, jak państwowy monopol
spirytusowy, zapewniający ludowi także pewien rodzaj niezbędnej pociechy".
Zdanie to wywołało protesty z sali.
"Konkordat wprowadza do wnętrza Rzeczypospolitej całą rozgałęzioną organizację
agentów, agitatorów rzymskich; agenci ci otrzymują rozkazy bezpośrednio od
swojej władzy naczelnej w Rzymie, rozkazy, których Rząd kontrolować nie może.
Konkordat zapewnia Kościołowi stanowisko państwa w państwie. Kościół może
rządzić się swoim prawem kanonicznym i nie podporządkowywać się prawom
Rzeczypospolitej. Biskupi mianowani są przez papieża i władze państwowe nie mają
prawa ich usuwać. Księża wszystkich stopni wraz z zakonnikami mają zapewnioną
faktyczną nietykalność i mogą sobie drwić ze wszystkich sądów, a pomimo to
utrzymywani być muszą z funduszów państwowych. (...) bezgraniczną naiwnością lub
raczej podstępem politycznym jest układanie jednostronnych komentarzy do
Konkordatu w postaci proponowanej przez PPS rezolucji interpretacyjnej.
Rezolucji takiej oczywiście Kościół podporządkowywać się nie będzie, bojąca się
gniewu kościelnego burżuazja - podepcze ją. Jeśli PPS zgłasza taki wniosek, to
jedynym jego celem - jak wszystkich wniosków PPS - jest oszukanie mas
pracujących...
Marszałek: Panie Pośle Skrzypa, istotnie w swoich wyrażenia i w swoim
rozumowaniu przekracza Pan wszelkie formy przyzwoitości w parlamencie. Nie
pozwolę Panu mówić w ten sposób o stronnictwie, które zasiada w Izbie.
Poseł Skrzypa: ... ażeby wytworzyć złudzenie, że coś niby zrobiło się dla walki
z wszechwładzą kleru. (...) My, komuniści, podobnie jak we wszystkich
dziedzinach, tak również w stosunku do religii zwalczamy połowiczne i obłudne
stanowisko PPS i z całą otwartością wyjaśniamy masom, że religia, jak mówił
Karol Marks, to opium dla mas pracujących. (...) W myśl wywodów powyższych, w
imieniu rewolucyjnych robotników i chłopów stwierdzamy, że przedłożony Konkordat
z góry i stanowczo odrzucamy, protestujemy przeciw obciążaniu mas ludowych
ciężarami na utrzymanie kleru i występujemy przeciwko wszystkim układom z
międzynarodówką klerykalną. Głosować będziemy przeciwko ratyfikacji Konkordatu i
zgłaszamy wniosek: Sejm odrzuca Konkordat, zawarty pomiędzy Rzecząpospolitą
Polską a Watykanem. Proszę o przyjęcie naszego wniosku".