Polemiki z ex-GSR ciąg dalszy

 

 

 

Ex-GSR pisze: „To dobrze, że niektóre grupy schodzą ze sceny politycznej, skoro liderzy tych grup są tak małostkowi i chorobliwie ambitni, że nawet nie potrafią dostrzec własnych błędów, w rezultacie których ich formacja uległa rozkładowi i anarchizacji. Ryba psuje się od głowy”.

Rozumiem, że to się do mnie odnosi, gdyż jest to odpowiedź na moją polemikę z ex-GSR. Zapytam więc: umiecie czytać? Gdzie napisałem, że OA nie popełniała błędów? Moja teza jest następująca: OA została rozsadzona przez wewnętrzne sprzeczności, które były zbyt długo trzymane pod jednym dachem, a ponadto – nasilały się (wbrew pierwotnemu założeniu, że będą zanikać). Ostre sprzeczności miały miejsce na dwóch ważnych płaszczyznach działania OA – i to musiało rozsadzić OA. A więc wniosek: tego błędu nie należy powtórzyć. Trzeba budować organizację politycznie jednolitą. Tym samym: uczymy się na własnych błędach i jeszcze się do tego publicznie przyznajemy (co jest rzadkością na lewicy) (moje zdanie podziela część byłych działaczy OA, działających obecnie w redakcji JP).

 

Dalej piszecie, że jesteście zadowoleni m.in. ze strony „lewica bez cenzury”, „a że ujawniły się przy okazji różnice poglądów, które rozsadziły OA… Od samego początku mieliśmy krytyczny stosunek do sposobu kierowania tą organizacją i samej konstrukcji…”

Tzn. czy uważacie, że nasz błąd polegał na tym, że dopuściliśmy do tego, by te różnice wyszły na jaw? Czyli krytykujecie taki sposób kierowania organizacją (konstrukcji organizacji), który coś takiego dopuszcza? Rozumiem, że Wy byście do czegoś takiego nie dopuścili.

Otóż w odróżnieniu od Was uważam, że nie ujawnienie rozbieżności, ale same te rozbieżności rozsadziły OA. A to, czy strona „lewica bez cenzury” istniałaby czy nie, nie miałoby wpływu na przebieg wydarzeń. Termin II Kongresu był niezależny od internetowych wojenek.

A jeżeli chodzi o konstrukcję organizacji – rzeczywiście wadliwą (rozumiem, że chodzi Wam głównie o przerosty demokracji, gwałtowne rotacje w kierownictwie) – to jakoś nie doczekaliśmy się żadnych cennych uwag z Waszej strony, jak by ją usprawnić. Nie będę tu przytaczał Waszych rad dla naszej organizacji, bo nie świadczą one najlepiej o ich pomysłodawcach.

 

Przede wszystkim jednak denerwuje mnie to, że stosujecie ciągle haniebny zabieg polemiczny, polegający na tym, że walicie w nieistniejący podmiot, licząc, że z jednej strony dostanie się wszystkim po trochu, a z drugiej strony, nikt nie odszczeknie, bo atak idzie na byt nieistniejący. Boicie się przypieprzyć w „lewicę bez cenzury” (ciekawe dlaczego, czyżbyście obawiali się czegoś?), która jest samodzielnym podmiotem, a nie macie się o co przypieprzyć do nowego podmiotu (redakcja JP), to walicie na oślep – a nuż trochę błotka spadnie na jednych i drugich, a Wy będziecie mogli bezkarnie się w nim potaplać. Ale miarka się przebrała. Mam dość Waszych polemicznych matactw. Teraz zastosuje Waszą metodę i skomentuję anarchizację i rozkład GSR.

O anarchizacji i rozkładzie GSR świadczy fakt, że jego prominentni działacze znaleźli się po przeciwnych stronach barykady. Zbyszek Partyka działa w Nowej Lewicy, Włodek Bratkowski wyżywa się w Internecie (wlecząc się w ogonie „lewicy bez cenzury”), a inny Wasz współpracownik (Rakowski) wypisuje apologie chińskiej drogi do kapitalizmu. Nie wiem co robią Wasi byli członkowie – zwolennicy nacjonalizmu gospodarczego itd. Śledztwo w tej sprawie zostawiam Spartakusowcom.

Po tym wszystkim, co się stało z GSR, może lepiej nie udzielajcie nikomu cennych pouczeń na temat konstrukcji organizacji, i może nie komentujcie anarchizacji czy rozkładu poszczególnych organizacji.

Już taki rozkład jakiego Wyście doświadczyli (że nikt nawet nie wie, kiedy GSR przestał istnieć, bo nie został rozwiązany, po prostu zanikł). Ale to, co przede wszystkim odróżnia nasz rozłam, od Waszego rozkładu, to to, że nasz rozłam poszedł czyściutko po liniach politycznych (a ponieważ rozbieżności szły po różnych płaszczyznach, OA nie podzieliła się na dwie grupy, ale została rozwiązana, a jej byli członkowie zaczęli się swobodnie grupować zgodnie ze swoimi poglądami), a Wasz – szkoda nawet mówić. Nie było żadnej politycznej przyczyny rozłamu. A więc my mieliśmy głęboki rozłam polityczny, a Wy – głęboki rozkład więzi towarzyskich i taka jest różnica.

 

A teraz wyjaśnienie.

Ex-GSR pisze, że w rozmowach z OA (2 lutego), uzgodniliśmy uruchomienie przez OA nowej internetowej strony dyskusyjnej. To prawda. Jednak od pierwszego dnia od powstania tej strony OA nie miała nad nią żadnej kontroli. Kierownictwo OA ubolewało nad tym, jakie teksty są tam puszczane i wymogło, by ta strona odcięła się oficjalnie od OA. A Wyście dalej współpracowali z redakcją tej strony, niezdrowo ekscytując się zawartym na niej politycznym syfem. Jeżeli ktoś ma się więc wstydzić za tę stronę, to raczej Wy, niż nie istniejąca Ofensywa.

 

A teraz prośba na przyszłość. Kierujcie swoje zarzuty do konkretnych adresatów, a nie do nieistniejących podmiotów. Jeżeli więc redakcja „lewicy bez cenzury” zrobi Wam kuku – albo jakiś niemiły dowcip, typu wklejenie tekstów Spartakusowców na Wasz temat – to idźcie z tym do niej, a nie budźcie ze snu nieboszczki Ofensywy.

 

Florian Nowicki

Hosted by www.Geocities.ws

1