Każdy ma prawo protestować!

 

W artykule „Faszyści – precz z ruchu antywojennego!!!” jego autor, Michał, napisał w moim imieniu coś pod czym podpisać się nie mogę. Rozumiem, że autor miał szlachetne zamiary, nie mniej jednak jest to spore nadużycie.

Michał apeluje by organizatorzy manifestacji antywojennych powołali ponad organizacyjną służbę bezpieczeństwa, której zadaniem byłaby ochrona przed brutalnością policji, a także wypraszaniez demonstracji prowokatorów, faszystów i prorządowych „przydupasów”.

Zacznę może od końca. Za rządowych „przydupasów”, jak rozumiem, Michał uznaje zapewne członków Federacji Młodych Unii Pracy. Fakt pozostaje faktem, że będąc organizacją stowarzyszoną z Unią Pracy – partią uczestniczącą w rządowej koalicji – sami są, poprzez swoją organizację, „stowarzyszeni” z rządem. Nie mniej, jak już napisałem to w artykule wcześniejszym na tejże stronie, w łonie partii uczestniczących w rządzie może istnieć opozycja wobec poszczególnych projektów tegoż rządu i jego działań. Niewątpliwie taki sprzeciw przysługuje młodzieży Unii Pracy, a co za tym idzie mają pełne prawo uczestniczyć w wiecach antywojennych, które powinny skupiać wszystkich przeciwników wojny, a nie tylko „ideowo słusznych”. Gdyby jednak tak się stało to powstałoby jedynie „kółko wzajemnej adoracji” bez żadnego społecznego odzewu.

Członkowie Federacji Młodych UP aktywnie uczestniczą w organizacji manifestacji antywojennych w całym kraju. W moim rodzinnym Poznaniu związani są z Poznańską Koalicją Antywojenną, zrzeszającą m.in. anarchistów, FMUP, Nową Lewicę i wiele innych grup oraz osoby niezrzeszone. FMUP, mimo swych organizacyjnych powiązań z rządem ma prawo do swojego zdania, bowiem, w gruncie rzeczy jest to organizacja niezależna (stowarzyszenie). Przykładów na taką „wewnętrzną opozycję” jest aż nadto w światowej polityce. W samej brytyjskiej Labour Party Tony’ego Blaira jest wiele grup dążących do powrotu na tory demokratycznego socjalizmu, odrzucających „teorię trzeciej drogi” głoszoną jakiś czas temu przez Blaira i Schroedera. Te lewicowego grupy – będące bądź co bądź w łonie rządu – aktywnie działają na polu antywojennym i walki społecznej.

Inny przykład to brazylijska Partia Pracowników (PT), której lider, Lula, został niedawno prezydentem Brazylii. W łonie PT działa wiele grup, których zakres rozciąga się od skrajnej lewicy (trockiści, komuniści itp.) poprzez wszelkiej maści demokratycznych socjalistów po centrolewicowych socjaldemokratów „nowego typu” (bliskich gospodarczemu liberalizmowi – ewentualnie z ingerencją państwa w celu wyrównywania nierówności). Grupy te, choć bezpośrednio powiązane z najwyższymi strukturami władzy, mogą działać niezależnie i nie są krępowane polityką „elit”. To, że się jest stowarzyszonym z rządem, zwłaszcza w przypadku organizacji młodzieżowej, nie musi oznaczać pełnego poparcia dla jego działań. FMUP ma do tego prawo, jak również prawo do manifestowania swego sprzeciwu wobec wojny (to, że używają przy tym swoich sztandarów organizacyjnych to już inna para kaloszy – uważam, że manifestacje takie nie powinny promować poszczególnych grup czy partii, ale konsekwentnie sprzeciwiać się wojnie bez autoreklamy. Dotyczy to wszystkich grup. Jedynie sztandary Inicjatywy „stop Wojnie” mogłyby górować nad tłumem bowiem jest to federacja różnych grup, a powołana tylko w jednym celu i poza tym tematem innymi się nie zajmuje. Nie do przyjęcia jest dla mnie sytuacja, gdy zamiast plakatów antywojennych czy o wojennej tematyce, grupa promuje samą siebie i to w bardzo „nachalny” sposób – Nowa Lewica).

Zauważyłem – chciałbym mieć nadzieję, że zupełnie błędnie – że Michał stawia znak równości między antysemitami (czy szerzej: faszystami) a FMUP i na równi traktuje ich jako wrogów. Mam tylko nadzieję, że zrobił to nieświadomie. Można zrozumieć niechęć byłych członków OA do socjaldemokratów, ze względu na wiele czynników (między innymi walka ideologiczna na lewicy), ale zrównywanie ich z faszystami jest zupełnie nie na miejscu. Można żywić niechęć, nienawiść wobec obłudy i kłamstw rządu Millera, ale zrównywanie jego i świty do faszystów też byłoby dla mnie potężną przesadą.

Poważnym błedem jest także stawianie znaku równości między antysemitami i narodowymi klerykałami a osobami dla których biało-czerwona flaga jest ważnym symbolem ich identyfikacji. Michał pisze, że „mimo, iż demonstracja jest antyrządowa - ci noszą biało-czerwone polskie flagi i ksenofobiczne transparenty”. To, że ktoś ma biało-czerwoną flagę nie oznacza od razu, że jest zwolennikiem rządów SLD-UP. Pod biało-czerwonym sztandarem walczyli i ginęli uczestnicy rewolucji 1905-07 i jakoś nikt ich nie kojarzy z endeckimi antysemitami. Widać, że cały czas pokutuje myślenie „a la Róża Luksemburg”. Dlaczego w takim razie takich samych zarzutów nie stosuje się wobec Irakijczyków biorących udział w manifestacji, a którzy dzierżyli flagi Iraku? Oni przecież też są antyrządowo nastawieni (wobec reżimu Hussajna – oczywiście także, a może przede wszystkim, wobec agresorów z Waszyngtonu i Londynu). Dlaczego tak bardzo boimy się flag państwowych? Jarosław Dąbrowski, wielki polski patriota i rewolucjonista, który w praktyce realizował szczytne hasło „Za naszą i waszą wolność”, ten który zginął w rewolucyjnym Paryżu, flagi biało-czerwonej się nie wstydził. My także nie powinniśmy. To samo także tyczy się palenia flag poszczególnych państw. Flagi USA są palone na całym świecie, a zapomina się, że w samych Stanach Zjednoczonych mogą, i z pewnością są, ludzie, dla których flaga ta jest ważnym symbolem, ale sprzeciwiają się imperialnej polityce Waszyngtonu. Palenie ich sztandarów może tylko zrazić do wspólnej sprawy, a tą sprawą jest POKÓJ! Pokój – niezależnie pod jakim sztandarem – jest największą wartością.

Piotr Tyszler

31.III.2003

Hosted by www.Geocities.ws

1