Żydzi powinni uznać, że są winni wobec Polaków Wywiad Prymasa Polski ks. kardynała Józefa Glempa dla KAI |
|
Wywiad Prymasa Polski ks. kardynała Józefa Glempa dla KAIDwudziestego siódmego maja Episkopat Polski przeprosi Boga za zło dokonane przez Polaków. Za jakie konkretne wydarzenia będą przepraszać biskupi, czy przede wszystkim za zbrodnię dokonaną przez Polaków na obywatelach polskich wyznania mojżeszowego w Jedwabnem, czy też kontekst będzie znacznie szerszy?
- Jeszcze nie wiem, jaki
będzie szczegółowy program naszej modlitwy, ale wiadomo, że nie może się
ona ograniczyć tylko do Jedwabnego. Jedwabne pozostanie jakimś symbolem.
Propozycje, które kładły nacisk, aby przepraszać wyłącznie za Jedwabne -
moim zdaniem - miały podłoże ideowe czy polityczne. Wiemy, że to trzeba
rozszerzyć, bo Polacy przyczyniali się do zagłady Żydów także w innych
miejscowościach, tworząc motłoch pozbawiony sumienia. Czy wyznanie win obejmie całą polsko-żydowską historię, czy tylko okres II wojny światowej? - Tak, będziemy mieć świadomość całej historii, choć - w sensie zgromadzenia konkretnych faktów - wymagałoby to obszernych studiów. Ale sądzę, że przynajmniej szkicowo możemy się ustosunkować do całej przeszłości, chociaż byłoby trudno objąć wszystko w jednej modlitwie. Dlatego więc w zupełnie naturalny sposób najbardziej wyeksponowane będą: okres wojny i czasy powojenne. Czy to przeproszenie będzie skierowane tylko do Boga, czy także do ludzi, którzy doznali krzywdy, np. do krewnych ofiar, które zostały zamordowane w Jedwabnem i w innych miejscowościach, a dziś jeszcze żyją? - Chcemy przeprosić przede wszystkim Boga, ale także wszystkich pokrzywdzonych, za tych polskich obywateli, którzy uczynili zło obywatelom wyznania mojżeszowego. Na razie zbieramy sugestie, jak to zrobić. Program nabożeństwa nie jest jeszcze ustalony i będą nad tym pracować liturgiści i znawcy przedmiotu. Chcemy jednak, aby ta modlitwa była poważna i zawierała prawdziwe przeproszenie Boga i ludzi. Jan Tomasz Gross w swej książce "Sąsiedzi" stwierdza m.in., że antyżydowskie nastroje w przedwojennej Polsce narastały w czasie Wielkiego Tygodnia, kiedy księża z ambon ewokowali obraz narodu żydowskiego - Bogobójcy. Czy jest to twierdzenie uzasadnione? Jeśli tak, to Kościół miałby rzeczywiście bardzo poważne winy na swym sumieniu.
-
Twierdzenie to wydaje mi się nieprawdopodobne. Po raz pierwszy
dowiedziałem się o tym "wzmaganiu nastrojów antyżydowskich" właśnie z
książki pana Grossa. Ta książka pisana jest wyraźnie "na zamówienie". Ja
przed wojną nie miałem kontaktów z Żydami, gdyż tam, gdzie mieszkałem,
prawie ich nie było. Antagonizmy polsko-żydowskie zdarzały się wówczas,
ale na tle ekonomicznym. Żydzi byli sprytniejsi i umieli wyzyskiwać
Polaków - tak ich przynajmniej odbierano. Innym powodem niechęci do Żydów
była ich sympatia do bolszewików. To był jeden z podstawowych
resentymentów, ale nie wynikał on z kontekstu religijnego. Względy
wyznaniowe - jeśli chodzi o niechęć do Żydów - nie odgrywały w
przedwojennej Polsce szczególnej roli. Nie lubiano Żydów za ich dziwny
folklor. Taka niechęć z powodu folkloru przejawia się dziś np. wśród
kibiców drużyn piłkarskich w Łodzi. Czy można powiedzieć, że jest w tym
wątek wyznaniowy? Jaki więc był stosunek Kościoła do mniejszości żydowskiej w czasie bezpośrednio poprzedzającym zbrodnię w Jedwabnem?
- W
mojej ocenie, w przedwojennej Polsce kościelna hierarchia była politycznie
bardziej zaangażowana niż dziś, a niektórzy biskupi popierali bezpośrednio
partie prawicowe, które nie lubiły Żydów z powodu ich opcji politycznych.
Przykładem takiej postawy może być m.in. proboszcz z warszawskiego
kościoła pw. Wszystkich Świętych, ks. prałat Marceli Godlewski. Przed
wojną był on zdecydowanym politycznym przeciwnikiem Żydów, ale to właśnie
on w czasie okupacji bardzo silnie angażował się w ich ratowanie i obronę.
Należy rozróżniać te dwie rzeczy - opcję polityczną i chrześcijańskie
miłosierdzie. Ks. Godlewski heroicznie ratował Żydów od zagłady, dobrze
bowiem wiedział, jaki jest ich los, gdyż jego kościół graniczył z murami
getta. Czy właśnie z powodu ks. Godlewskiego kościół pw. Wszystkich Świętych został wybrany na miejsce przeprosin, jakie mają odbyć się 27 maja? - Tak, gdyż mur getta przebiegał bardzo blisko i przerzucano tamtędy bardzo dużo żywności, a także dzieci. Ks. Godlewski sam je ratował, przechowywał i przekazywał do kolejnych kryjówek. Księże Prymasie, dlaczego wybrano datę 27 maja, a nie, jak sugerowały kręgi żydowskie, w tym rabin Warszawy i Łodzi Michael Schudrich - 10 lipca, w rocznicę mordu? - Pan Rabin zaproponował, byśmy spotkali się 10 lipca w warszawskiej synagodze, jeśli nie możemy się spotkać w Jedwabnem. Lipiec nie jest jednak najodpowiedniejszym miesiącem na taką uroczystość i wielu biskupów nie mogłoby być obecnych. Natomiast 27 maja wszyscy biskupi zbiorą się w Warszawie w przeddzień rocznicy śmierci kardynała Stefana Wyszyńskiego, aby uczcić tego wielkiego Prymasa. Jest to dobra okazja, by objąć głęboko chrześcijańskim spojrzeniem naszą dzisiejszą sytuację, także wobec braci Żydów.
W naszej wierze
akt przeprosin wiąże się z sakramentem pojednania, szczególnie z aktem
żalu, który jest najważniejszym warunkiem pokuty. Aby nasze przeprosiny
Boga miały głęboki sens, musimy uznać, że zraniliśmy Go i chcemy
wyrządzone zło naprawić. Tymczasem ponad połowa ankietowanych Polaków
uważa, że nie powinniśmy przepraszać za Jedwabne. Czy ten akt przeprosin
27 maja nie powinien być poprzedzony jakimiś narodowymi rekolekcjami,
rachunkiem sumienia? - Tak, największej krzywdy doznał sam Bóg. Jego oblicze zostało zbrukane przez zbrodnie, dokonane wówczas przez splecionych ze sobą tragicznymi okolicznościami przedstawicieli tych czterech narodów. Oczywiście że jako naród i wspólnota wiernych, powinniśmy się do tego odpowiednio duchowo przygotować. Winniśmy przede wszystkim zrozumieć, że najbardziej został zraniony Bóg przez niegodziwość swojego stworzenia. Prośba do Boga o wybaczenie wynika z nakazu moralnego, który nie jest uzależniony od wyników socjologicznych sondaży. Niektórzy jednak sugerują, że należałoby poczekać z przeprosinami na wyjaśnienie wszystkich okoliczności mordu w Jedwabnem i na wyniki szczegółowego śledztwa, prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej. Czy Kościół w tym wypadku nie działa zbyt pośpiesznie?
- Z punktu widzenia moralnego nie jest
rozstrzygające dla sprawy, czy wyniki śledztwa będą dla nas bardziej lub
mniej korzystne, czy ukażą Polaków w lepszym bądź gorszym świetle.
Pozostaje bowiem sprawa zasadnicza - w Jedwabnem znaleźli się ludzie,
którzy przyczynili się do śmierci swoich współobywateli. A czy to było
robione na rozkaz, czy z lęku, czy z chęci zemsty za doznane krzywdy, czy
z inspiracji Niemców, czy też z chęci zysku - to są sprawy do ustalenia.
Podobnie było z klasztorem sióstr karmelitanek w Oświęcimiu. W świetle polskiego prawa i naszych wyobrażeń mogły one tam przebywać, jednak wycofaliśmy się, gdyż uznaliśmy, że może to ranić uczucia Żydów.
Ksiądz Prymas mówił przed chwilą o "nagonce" na Kościół w Polsce. Jakie są głębsze źródła tych ataków związanych dawniej z klasztorem karmelitanek w Oświęcimiu, a obecnie z Jedwabnem? Wielu ludziom wydają się one niezrozumiałe.
- Dla mnie też jest
niezrozumiałe, dlaczego permanentnie szkaluje się Polaków, zwłaszcza w
prasie amerykańskiej, i wciąż przypisuje się nam antysemityzm, jakby inny
niż w wielu krajach. Strona żydowska wciąż uwidacznia swoją niechęć do
Polaków. Nie bardzo rozumiem, jakie są jej źródła. Przecież - w porównaniu
z Europą - u nas, w Polsce, było Żydom stosunkowo najlepiej i czuli się tu
jak u siebie. Dlaczego więc dziś pada tyle niesprawiedliwych oskarżeń? Ile
krzywdy czyni się także Żydom autentycznie kochającym Polskę i żyjącym w
przyjaźni z Polakami! Antysemityzm - zdaniem Księdza Prymasa - to w Polsce fakt historyczny czy dziś nadal tu występuje? - Sądzę, że w tej dyskusji bardzo złą robotę robi m.in. ks. Michał Czajkowski, który nieustannie imputuje Kościołowi i hierarchii antysemityzm, polegający rzekomo na niechęci do Żydów, wypływającej z wyznawanej wiary. Ja nie dostrzegam niechęci do wiary żydowskiej ani też nigdy dotąd nie zauważyłem takiego zjawiska jak antyjudaizm. To przeszłość. Natomiast warto wspomnieć o antypolonizmie. Oto kilka odbitek z gazet, zwłaszcza amerykańskich. Te karykatury rozeszły się po świecie w tysiącach egzemplarzy, fałszując obraz Kościoła i Polski. I nikt za to nie przepraszał. Prezydent Kwaśniewski już przeprosił za wydarzenia w Jedwabnem i zapowiedział na 10 lipca wielkie uroczystości w tym miasteczku. A jednocześnie w jego kancelarii pracują ludzie odpowiedzialni za nagonki na Żydów w 1968 r. Czy nie obawia się Ksiądz Prymas, że politycy będą chcieli wykorzystać oczyszczanie pamięci przez Kościół i akt przeproszenia za mordy i zło wobec Żydów do walki politycznej i swych własnych celów koniunkturalnych? - To jest sprawa polityków. Nie chcę ich oceniać. Myślę, że prezydent Kwaśniewski nie ma formalnego tytułu, by przepraszać w imieniu narodu, ale wolałbym tego nie komentować. Na nabożeństwo w kościele Wszystkich Świętych został zaproszony rabin Schudrich, co jest oczywiste. Czy nie można byłoby zaprosić także przynajmniej Niemców? Eminencja mówi przecież, że szatan poplątał nienawiścią Niemców, Polaków, Rosjan - bolszewików i Żydów. Czy Ksiądz Prymas chciałby zaprosić do wspólnej modlitwy także przedstawicieli tych wyznań? - Sądzę, że gdybyśmy to zrobili, niektórzy z nich mogliby uznać, że chcemy ich wciągnąć w nasze przeproszenie i wyznawane przez nas winy rozciągnąć także na nich. To jest bardzo delikatna sprawa. Zapowiadana modlitwa będzie modlitwą Episkopatu. Naturalnie, zaprosimy Pana Rabina, a jeśli inni przyjdą, będzie to rezultatem ich osobistej decyzji. Na Jasnej Górze Ksiądz Prymas powiedział, że "przepraszam" wobec Boga i Żydów musi mieć "takie drganie w skali Opatrzności, aby sięgnęło aż do Ziemi Świętej i powiedziało żyjącym tam sąsiadom: przeproście się, powiedzcie sobie 'przepraszam'. Przestańcie walczyć!" Jaki jest związek naszego polskiego przeproszenia Boga ze złem dziejącym się w innych regionach świata?
- Jest to podkreślenie
faktu, że jesteśmy częścią rodziny ludzkiej i nie ma takiej
wyselekcjonowanej nacji, która byłaby wolna od zbrodni, od grzechu. I my
to uznajemy. Ale skoro uznajemy nasze winy i winy tych czterech
wspomnianych nacji, to mówimy, że jest to wypaczenie człowieka jako
stworzenia Bożego w ogóle. Te uniwersalne prawdy odnoszą się też do
najbardziej zapalnych punktów w dzisiejszym świecie. Możemy wymienić
Czeczenię czy Rwandę i bardzo naznaczoną cierpieniem Ziemię Świętą, gdyż
tam konflikty międzywyznaniowe są największe. |