Świadkowie
Pominięte przez Jana T. Grossa zeznania świadków jednoznacznie wskazują na udział Niemców w mordzie w Jedwabnem

 

To nie Polacy, lecz Niemcy byli inspiratorami i wykonawcami zbrodni w Jedwabnem. Świadczą o tym zeznania świadków w procesie przeprowadzonym w 1949 roku - mówią historycy, którym wreszcie udało się dotrzeć do tych akt. Jan Tomasz Gross znał te archiwa, ale potraktował je wybiórczo - przedstawił jedynie te fakty, które wskazywały na winę Polaków.

Przez kilka lat materiały z tego procesu były niedostępne. Ostatnio kilku historykom udało się wejrzeć w te akta.

- Większość świadków przesłuchanych pod koniec lat 40. twierdziła, że to Niemcy byli inspiratorami i wykonawcami zbrodni w Jedwabnem - podkreśla historyk Piotr Gontarczyk po lekturze akt procesowych. Gontarczyk nie zaprzecza, że w masakrze ludności żydowskiej brali udział także Polacy. Ale w większości - poza kilku "mętami" - byli przymuszani do tego przez hitlerowców.

Opinię Gontarczyka potwierdza profesor Tomasz Strzembosz. - Niemcy byli czynnikiem sprawczym, organizacyjnym i współwykonawczym - twierdzi Strzembosz, który właśnie zakończył pracę nad materiałem archiwalnym. - To oni zmusili Polaków do spędzania Żydów, pilnowali ich na rynku, byli podczas marszu do stodoły, w której zostali spaleni - relacjonuje Strzembosz. Jego zdaniem większość polskich mieszkańców Jedwabnego nie znała zamiarów oprawców. Zwraca uwagę, że początkowo Żydzi byli zapędzeni do wykonywania robót porządkowych. - Nikt, może poza kilkoma Polakami, nie mógł wówczas wiedzieć, co ich czeka - mówi Strzembosz.

Doktor Paweł Machcewicz, szef pionu edukacyjnego Instytutu Pamięci Narodowej, przyznaje, że w wielu zeznaniach znajdujących się w dokumentacji procesowej z 1949 r. pojawiają się Niemcy. Na rynku ludność żydowską mieli otaczać kordonem polscy mieszkańcy. Natomiast hitlerowcy mieli znajdować się za nimi. Świadkowie wspominają, że umundurowani Niemcy fotografowali to wydarzenie. W jednym z zeznań mówi się, że to gestapo eskortowało Żydów na rynek.

Waga tych ustaleń jest olbrzymia. Gross zbudował swoją wizję wypadków w Jedwabnem głównie na tych właśnie dokumentach z procesu z 1949 roku.

Profesor Strzembosz nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego Gross zlekceważył te relacje. - Kiedyś w trakcie publicznej dyskusji spytałem Grossa (nie znałem wtedy dokumentów z 1949 roku), czemu nie uwzględnił późniejszych relacji, które mówiły o obecności Niemców - opowiada Strzembosz. - Profesor Gross odpowiedział, że zapoznał się z relacjami bardziej wiarygodnymi, bo sporządzonymi w osiem lat po tragedii. Teraz, kiedy sam poznałem te relacje, jestem po prostu zaszokowany zachowaniem Grossa.

Równie zaskoczony jest Gontarczyk. - Gross, choć musiał znać wszystkie zeznania z procesu z 1949 r., pominął udział Niemców w zbrodni - mówi Gontarczyk. - Stwierdzenia, że zbrodni dokonało społeczeństwo Jedwabnego, nie znajdują potwierdzenia w źródłach.

Zdaniem Gontarczyka Gross pisząc "Sąsiadów" oparł się na niewiarygodnych zeznaniach i relacjach. - Wybrał te, które mu pasowały - mówi. - Relacje, które cytuje w książce, obfitują w najbardziej drastyczne szczegóły. Tymczasem są to zeznania świadków, którzy w czasie mordu byli poza Jedwabnem. I już wtedy zostali wyeliminowani przez sąd jako niewiarygodni. Bo jeden z nich nigdy nie mieszkał w Jedwabnem, a drugi był miejscowym złodziejem, który w 1940 został deportowany w głąb ZSRR.

- Może Gross o tym nie wiedział? - pytamy Gontarczyka. - Wszystkie informacje zawarte są w aktach, które czytał - odpowiada Gontarczyk.

Wojciech Kamiński

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1