Skala zbrodni
 

Zakończyła się ekshumacja ofiar pogromu w Jedwabnem

W Jedwabnem zginęło znacznie mniej Żydów niż podaje w swej książce "Sąsiedzi" Jan Tomasz Gross, pisząc o 1600 zamordowanych - ocenił w poniedziałek, po zakończeniu prac ekshumacyjnych, minister sprawiedliwości Lech Kaczyński.

Prace w miejscu mordu z 10 lipca 1941 roku trwały trzy dni: w środę i czwartek w ubiegłym tygodniu oraz w poniedziałek. Obecni byli przy nich dwaj rabini, którzy zwracali uwagę, by w czasie ekshumacji nie były ruszane z miejsca szczątki, bo zabrania tego prawo żydowskie.

Mniej ofiar

Weryfikacja informacji o domniemanej liczbie ofiar to - według Kaczyńskiego - jedno z najważniejszych ustaleń śledztwa.
- Na pewno leżą tutaj szczątki ludzkie: kobiet, mężczyzn i dzieci. Jest rzeczą niepodobną, by w jednej i drugiej mogile leżało tysiąc sześćset osób lub nawet liczba podobna. Jest rzeczą oczywistą, że takiej liczby ofiar tutaj nie ma - powiedział minister.
Naciskany przez dziennikarzy mówił, że ofiar było niewątpliwie "więcej niż setka". - Według naszych bardzo zgrubnych obliczeń są to setki i to bardzo nieliczne setki, dwie setki - powiedział Kaczyński
, który w poniedziałek po południu przyjechał do Jedwabnego. Była tutaj zbrodnia i tego nie ma co ukrywać. Nie była to zbrodnia tej skali, którą się nam tutaj zarzuca, chociaż oczywiście była to zbrodnia straszliwa - mówił.
Dodał, że odnalezione w miejscu ekshumacji dowody (pociski oraz tzw. łódki do karabinów) potwierdzają udział w zbrodni Niemców, co nie wyklucza udziału Polaków.
Jego zdaniem, ekshumacja nawet w takiej formie, w jakiej została przeprowadzona, była potrzebna i ważna dla śledztwa IPN. Podkreślił, że dokładnej liczby ofiar nie udało się ustalić nie z winy prowadzących śledztwo, bowiem "ustalenia ze stroną żydowską oparte na regułach wyznania mojżeszowego uniemożliwiały to".
Dziękował jednak "przedstawicielom społeczności żydowskiej, w tym panu rabinowi Schudrichowi", że zgodził się na podjęcie działań koniecznych z punktu widzenia procesowego. Podkreślał, że i strona polska wykazała "maksymalnie dobrą wolę".

Łuski w mogile

Szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowe prof. Witold Kulesza poinformował po zakończeniu ekshumacji, że do szczegółowych badań na potrzeby śledztwa IPN przekazano blisko sto łusek, nabojów i łódek od karabinów. Na tej podstawie będzie można stwierdzić, jakiej broni używano, strzelając do niektórych ofiar i postawić hipotezę, jakie jednostki niemieckie brały udział w pogromie.
- Wiemy, że strzelano do ofiar. Kiedy rozpoznamy, z jakiej broni strzelano, będziemy mogli odpowiedzieć, czy ta broń mogła się znajdować tylko w rękach Niemców, czy też w rękach innych sprawców - dodał prof. Kulesza.
W czasie ekshumacji znaleziono wiele drobnych osobistych przedmiotów, np. sztućce czy klucze. Mają być oczyszczone i po zakończeniu śledztwa przekazane do zbiorów muzealnych w Polsce.

Pół tony ziemi

Kulesza powiedział też, że przebadano m.in. pół tony mieszaniny popiołu, ziemi i szczątków ludzkich i oszacowano, że są tam szczątki około pięćdziesięciu dorosłych osób. Szczątki odkryte w tej warstwie zostały po przebadaniu z powrotem umieszczone w mogile i przysypane. Kulesza dodał, że na powierzchni zostanie usypana mogiła z piasku o wysokości ok. 20-30 cm.
W czasie ekshumacji odkryto drugą mogiłę ofiar pogromu. Znajduje się w obrębie fundamentu stodoły, w której przed 60 laty spalono Żydów. Odkryto tam - oprócz szczątków ofiar - fragmenty pomnika Lenina. Według dotychczasowych przekazów świadków taki grób miał znajdować się w innym miejscu: na starym kirkucie leżącym niedaleko stodoły.
Według prof. Kuleszy odkrycie to ma "zasadnicze znaczenie dla prowadzonego śledztwa", bowiem pozwala ustalić, na ile wiarygodne są zeznania części świadków.
- Zeznania świadków czasami oparte są na tym, co usłyszeli i powtórzyli w dobrej wierze - dodał.
W poniedziałek na miejscu ekshumacji był obecny Zygmunt Nissenbaum, prezes żydowskiej Fundacji rodziny Nissenbaumów, który protestował przeciwko prowadzonym tam pracom i domagał się jak najszybszego ich zakończenia.
Według niego dokonane w wyniku ekshumacji ustalenia nie mają znaczenia.
- Jedna osoba, która została tu zamordowana, to już za dużo - mówił dziennikarzom.

(PAP)

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1