Przyjeżdżają specjaliści z Izraela Włodzimierz Kałuża |
Jak dowiedzieć się można z notatki PAP zawartej w Koszernej z 28.05.2001, której
fragment zamieszczam poniżej, w związku z ekshumacja w Jedwabnem oczekiwany jest
przyjazd specjalistów z Izraela. Ciekawe wydaje się to z kilku względów. Czyżby
spece z Izraela mieli większe doświadczenie w przeprowadzaniu ekshumacji, niż
polscy specjaliści w tej dziedzinie? Gdyby ktoś pisał o eksterminacji, to bym
bez wątpienia uwierzył widząc postępowanie Żydów wobec Palestyńczyków, ale w
sprawach dotyczących ekshumacji mam po prostu wątpliwości. Innym pytaniem, które
mi się nasuwa jest nagła niewiedza p. Przewoźnika "czy i kiedy odbędzie się
ekshumacja". Okazuje się, że ustalenia o obecności rabinów zawierały zapewne
jakieś dodatkowe klauzule, o których nie poinformowano społeczeństwa. Swoją
drogą wydaje mi się też zupełnie nie do zaakceptowania zapewnianie o tym, że
nie dokona się ekshumacji rzekomego grobu znajdującego się w obrębie żydowskiego
cmentarza. Zapewne, gdy już ustalone zostanie, że liczba spalonych w stodole
nie przekracza przykładowo 50 osób, i ze są to bez wyjątku osoby dorosłe, to
okaże się, iż polskojęzyczna prasa o filosemickim, bądź wprost semickim,
nastawieniu, przesunie ciężar rzekomych 1600 ofiar (w innych legendach liczba
ta sięga nawet 3300 ofiar) właśnie na teren cmentarzyska żydowskiego, gdzie
już się ekshumować nie będzie. Tym sposobem będziemy mięli na cmentarzysku
przykładowo Z czasem żydowscy naukowcy pewnie i tak dojdą do wniosku, że ofiar było jednak 3300, tyle, że z nienawiści do Żydów zwłoki zlikwidowano bez najmniejszego śladu, co w końcu tylko potwierdzi polski antysemityzm. Jeszcze innym aspektem tej całej sprawy jest wyraźny związek Izraela z obywatelami polskimi narodowości żydowskiej będącymi ofiarami wydarzeń w Jedwabnem. Jak to się dzieje, że obce państwo po 60 latach po tych wydarzeniach wykazuje takie zainteresowanie obcymi, bo przecież polskimi obywatelami, którzy z niemal całkowita pewnością nigdy nawet nie byli w okolicach Jerozolimy. Czyżby jednak istniała ta dość często negowana współzależność Żydów spoza Izraela i państwa Izrael? A może ten związek jest jednak bardziej żywotny i dużo mocniejszy, niż się to nam usiłuje wcisnąć? Może nie jest przypadkiem przykładowo zamieszkiwanie w Izraelu syna ministra spraw zagranicznych Rzeczpospolitej - Władysława Bartoszewskiego? Może w całej tej aferze, w która z taka lubością uwikłane są szmatławce w rodzaju "Wprost", "Więź", "Gazeta Wyborcza", a którym wtóruje chętnie nawet "Rzeczpospolita" zafascynowani kłamstwami Grossa klakierzy mają większy związek z Izraelem, niż próbuje się to przedstawić publicznie? Może przeprosiny, których domagają się Żydzi, a których sami nie raczą z siebie wydukać, są tak chętnie przyjmowane w Polsce przez niektórych osobników właśnie ze względu na ich duchowa bliskość z Izraelem? Są to pytania, na które każdy chyba zna odpowiedz. Mimo to należy te pytania stawiać głośno i publicznie, bo tylko wtedy jest nadzieja, że się ten chory układ zmieni! A teraz obiecany fragment o zapowiedzi przyjazdu żydowskich specjalistów (podkr. moje - WK.): "Udało się ustalić, że w Jedwabnem istnieją tylko dwie mogiły ofiar - jedna wzdłuż ściany spalonej stodoły, druga na cmentarzu żydowskim. Według niektórych przekazów trzecia mogiła miała się znajdować w pobliżu drogi, ale w tym miejscu przeprowadzający badanie na nic nie natrafili. Andrzej Przewoźnik zaznaczył, że nie będzie przeprowadzana ekshumacja na terenie starego cmentarza żydowskiego. Tam pochowano mieszkańców Jedwabnego zamordowanych, zanim została podpalona stodoła. To byli ci Żydzi, którym kazano obnosić po rynku pomnik Lenina i krzyczeć: "To przez nas ta wojna". Czy i kiedy odbędzie się ekshumacja spalonych w stodole? - Nie mogę powiedzieć - stwierdził sekretarz ROPWiM. - W środę przyjeżdżają specjaliści z Izraela - dodał." Inne ciekawe artykuły na temat Jedwabnego są do zobaczenia w naszej witrynie pod adresami: bądź też bez reklam pod adresem: Serdecznie zapraszam Włodzimierz Kałuża |