Przeprosiny bez wzajemności?
Marian Miszalski, Niedziela - Tygodnik Katolicki 29/2001 22.07.2001

 

"Z obfitości serca mówią usta", jednak w Jedwabnem prezydent Kwaśniewski czytał swe wystąpienie z kartki i było to przemówienie starannie skalkulowane politycznie. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom - Kwaśniewski nie przeprosił "w imieniu narodu polskiego", co świadczy, że uświadomił sobie lub uświadomiono mu niewłaściwość takich "przeprosin" i ich możliwe negatywne skutki polityczne. Z drugiej strony, chociaż " odciął się" od uznawania odpowiedzialności zbiorowej, na uznaniu takiej właśnie odpowiedzialności oparł swe przemówienie.

W wystąpieniach przedstawicieli Żydów uderzyły dwa dość kuriozalne postulaty: pierwszy - by Polska popierała politykę Izraela wobec arabskich sąsiadów, drugi - by z wiedzy o dokonywanym na Żydach przez Niemców ludobójstwie uczynić osobny przedmiot nauki w szkołach. Trudno brać poważnie obydwa te postulaty: polityka Izraela wobec krajów arabskich nacechowana jest niechęcią do kompromisu, stwarzaniem faktów dokonanych i aktami noszącymi znamiona ludobójstwa. Natomiast niemieckie ludobójstwo dokonywane podczas II wojny światowej na Żydach, stanowi część historii, przedmiotu nauczanego we wszystkich polskich szkołach.

Teraz, gdy prezydent Kwaśniewski przeprosił "w imieniu innych obywateli, czujących jak ja" (jak się wyraził) - pora na symetryczny gest polityczny ze strony żydowskiej. Czy nastąpi?

Przypomnijmy, że w świetle dostępnej wiedzy, zbrodnię w Jedwabnem zorganizowali Niemcy i wykonali ją przy pomocy lokalnego, polskiego marginesu społecznego. Jednak przez cały czas okupacji niemieckiej władze polskiego państwa podziemnego (legalne władze polskie) ścigały i surowo karały "szmalcowników" i donosicieli, denuncjujących innych obywateli polskich do Niemców, w tym także donoszących na Żydów. Przypomnijmy też, że wielu Żydów w czasach stalinowskich uczestniczyło w NKWD-owskim i UB-wskim ludobójstwie dokonywanym na Polakach i czyniło to nie jako "margines społeczny", ale jako przedstawiciele władzy.
W Jedwabnem ambasador Izraela w Polsce wygłosił większą część swego przemówienia w obcym języku i bez tłumaczenia, natomiast rabin Jacob Baker mówił dość fatalną angielszczyzną, a tłumaczenie było skandaliczne. Trudno więc powiedzieć, jakie właściwie przesłanie przekazali swym rodakom w Izraelu i na świecie.

Jedno zdaje się pewne: "akcja Jedwabne" jako próba obarczenia Polaków współodpowiedzialnością za holocaust, z wszystkimi możliwymi tego konsekwencjami politycznymi, spaliła na panewce: głównie dzięki odważnej i rozważnej postawie Księdza Prymasa, polskich historyków, dziennikarzy i jakże wielu innych obywateli, którym droga jest prawda.

Marian Miszalski

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1