Polska kontra Polonia
dr inż. Jan Czekajewski

 
Polska kontra Polonia Kiedy w Hollywood mówi się, że nie chodzi o pieniądze, to znaczy, że właśnie chodzi o pieniądze. Kiedy żydowskie organizacje atakują Polaków za ich domniemany współudział w holocauście, chodzi także o pieniądze, a nie o moralne zadośćuczynienie i pamięć o zamordowanych w czasie wojny współwyznawcach. Podobnie rzecz ma się ze sprawą zbrodni w Jedwabnem.

Czyje mienie

Trzeba tutaj dodać, że amerykańskie żydowskie organizacje nie mają wiele wspólnego z interesami tych Żydów, którzy przeżyli zagładę, a którzy często są używani jako pionki na szachownicy rozgrywek biurokratów i "konsultantów" tychże organizacji.
Żydzi polscy mieli pokaźne majątki w postaci nieruchomości, które po zamordowaniu właścicieli przez Niemców zostały przejęte przez państwo polskie. Z punktu widzenia prawa, majątki zmarłych obywateli, którzy nie zostawili spadkobierców, przechodzą na własność państwa. Tak jest w Polsce, podobnie w USA.
Amerykańskie organizacje żydowskie uważają, że Żydzi polscy nigdy nie czuli się obywatelami polskimi i gdyby mieli wybór, przekazaliby swe majątki tymże organizacjom. Ich przedstawiciele twierdzą, że jedynymi prawnymi i moralnymi spadkobiercami mienia żydowskiego w Polsce są właśnie te organizacje. Aby odzyskać żydowskie mienie pozostawione w Polsce, rozpętują antypolską kampanię oszczerstw, porównując Polaków do hitlerowców i oskarżają nas o współudział w holocauście. Nie będę wyliczać tutaj publikacji i filmów, które szkalują Polaków. Te sprawy są nam w USA dobrze znane, spotykamy się z nimi na co dzień.

Spirala żądań

Kampania przeciwko Polsce przybiera na sile. Rząd w Warszawie został zmuszony do wybrania strategii obrony. Według władz polskich i ich amerykańskich doradców w osobie Jana Nowaka Jeziorańskiego, należy się zgodzić z zarzutami współudziału w roli morderców, gdyż "przyznanie się do winy" niewiele kosztuje.
Polonia amerykańska, reprezentowana przez Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala, natomiast uważa, że kajanie się za zbrodnie hitlerowskich kolaborantów szkodzi interesom Polaków. Potwierdza ich rzekomą winę i prowadzi do kolejnych żądań, które tym razem nie będą natury moralnej, ale finansowej. Taka jest w zarysach różnica i podstawa konfliktu między rządem polskim a amerykańską Polonią.
Konflikt ma swe źródło w dwu różnych metodach rozwiązania tego samego problemu. Należy zwrócić uwagę, że Polonia nie ma bezpośredniego, finansowego interesu w rekompensacie za mienie żydowskie. Nie mieszka w Polsce i to nie ona będzie płacić za żądania żydowskie. Płacić będą Polacy mieszkający w Polsce. Niemniej Polonia jest zainteresowana utrzymaniem dobrego imienia Polski i Polaków zarówno ze względów sentymentalnych, jak i własnego, dobrze pojętego interesu. Obraz Polaka-antysemity i hitlerowskiego kolaboranta nie pomaga amerykańskiemu Polonusowi w karierze i w poczuciu własnej wartości.
Według Polonii, która lepiej niż rząd polski i Polacy w kraju zna wagę reklamy, dobry obraz Polaka przelicza się bezpośrednio na dolary. Natomiast "przepraszanie i kajanie" jest tylko wstępem, można by powiedzieć, przygotowaniem artyleryjskim do końcowej ofensywy natury politycznej i finansowej. Ponieważ polskie media przedstawiają sprawę Jedwabnego bardzo jednostronnie, część Polaków w Polsce zgadza się ze stanowiskiem rządu i uważa, że należy przeprosić za domniemane zbrodnie Polaków w Jedwabnem. Przepraszanie nie kojarzy się przeciętnemu Polakowi z haraczem, jaki będzie musiał zapłacić, jeśli organizacje żydowskie wygrają tę "wojnę z Polską", gdyż przeciętny Polak nie jest zorientowany w polityce zagranicznej.

Kampania oskarżeń

Wprawdzie organizacje żydowskie nie mają siły fizycznej, by wymusić na Polsce zwrot mienia żydowskiego, ale posiadają duże wpływy w kołach politycznych i ośrodkach formowania opinii publicznej w USA i nie tylko. Siłą fizyczną naciskającą na Polskę, aby zapłaciła żydowskim organizacjom odszkowania, będzie rząd USA i jego organy ustawodawcze i dyplomatyczne. Model postępowania już został opracowany i sprawdzony w stosunku do Szwajcarii i jej banków, które zapłaciły 1,4 miliarda dolarów odszkodowania za tak zwane "martwe" konta bankowe i za przyjmowanie od Niemców złota, jakoby żydowskiego. Duża część wypłaconych pieniędzy ugrzęzła w kieszeniach prawników i specjalistów od holocaustu, a tylko znikoma dotarła do garstki jeszcze żyjących ofiar hitlerowskiej represji. Po uregulowaniu roszczeń, banki szwajcarskie nagle odzyskały dobre imię i dzisiaj pozwala im się robić dobre interesy w Ameryce.
Podobnie miała się sprawa z niedawnym atakiem na wielką firmę komputerową IBM, którą oskarżono o dostarczanie "tabulatorów" służących hitlerowcom do ewidencjonowania Żydów w obozach zagłady. W tym jednak wypadku, na skutek interwencji finansistów i rządu USA, sprawa została zduszona w zarodku, w myśl zasady, że nie wolno kąsać ręki, która żywi i broni.
Oczywiście rząd USA nie będzie skory do ataku na swego partnera w NATO, chyba że odpowiednio przygotowana amerykańska prasa i TV ustalą obraz Polski i Polaków jako zbrodniarzy winnych zbrodni holocaustu, podobnie jak to miało miejsce rok temu ze Szwajcarami. Formowanie opinii publicznej potrwa jakiś czas, a książka Jana Tomasza Grossa jest właśnie początkiem tej kampanii.
Bez litości
Polski rząd musi wiedzieć, że interesy żydowskich organizacji są bliższe państwowym interesom amerykańskim niż Polska, gdyż członkowie tych organizacji to amerykańscy podatnicy i wyborcy. Ponadto jakikolwiek "haracz" ściągnięty z Polski dotrze do obywateli amerykańskich. Co ważniejsze, część tych pieniędzy zostanie także przekazana na fundusze wyborcze dyspozycyjnych polityków, którzy wywrą na Polskę odpowiedni nacisk, aby sięgnęła do kabzy i zapłaciła odpowiednio wielką rekompensatę.
Nie należy się łudzić, że jakieś stare zasługi Polski w obaleniu komunizmu albo samobiczowanie za zbrodnie w Jedwabnem będą tu elementami łagodzącymi finansowe wymagania. Przyznanie się do winy przez Prezydenta i Premiera, przepraszanie "za zbrodnie całego narodu", niezmiernie ułatwią przyszłą akcję amerykańskich polityków, jako że przyznanie się do winy stanowi 90 proc. wygranej procesu o rekompensatę za przywłaszczone żydowskie majątki.
W ciągu następnych kilku lat, albo nawet wcześniej, dojdzie do decydującej ofensywy przeciwko Polsce. Będzie wtedy wiadomo, czy strategia pokory wybrana przez polski rząd była właściwa.

Kto wbija klin

Polonia, nie mając wpływu na decyzje, dość bezradnie stara się zwrócić uwagę, że "przepraszanie" pogarsza sytuację, za co jest oskarżana przez współziomków o antysemityzm, skrajny nacjonalizm, klerykalizm itp.
Waśnie tego rodzaju nie rokują dobrze dla Polski. Istnieje obawa, że konflikt ten tak poróżni Polonię z rządem polskim, że Polonia zajmie się własnymi sprawami, zostawiając Polskę samą sobie z jej problemami.
W konsekwencji wyżej opisanych konfliktów Polska traci olbrzymi potencjał emigracji jako ambasadora polskich interesów na świecie.
dr inż. Jan Czekajewski

Autor jest członkiem Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku (PIASA).


* * *

Nie należy się łudzić, że jakieś stare zasługi Polski w obaleniu komunizmu albo samobiczowanie za zbrodnie w Jedwabnem, będą elementami łagodzącymi finansowe wymagania amerykańskich organizacji żydowskich.


* * *

W ciągu następnych kilku lat, albo nawet wcześniej, dojdzie do decydującej ofensywy przeciwko Polsce. Będzie wtedy wiadomo, czy strategia pokory wybrana przez polski rząd była właściwa.

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1