Nowak-Jeziorański krytykuje artykuł Brumberga nt. Jedwabnego
 

Jan Nowak-Jeziorański jest dotknięty artykułem Abrahama Brumberga, amerykańskiego politologa i publicysty, zamieszczonym w londyńskiej cogodniowej publikacji "Times Literary Supplement" z 2 marca nt. książki Jana Tomasza Grossa o mordzie w Jedwabnem.

Najnowszy "TLS" (z 16 marca) zamieszcza list do redakcji Nowaka-Jeziorańskiego, b. dyrektora Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa, jednego z emisariuszy ruchu oporu w okupowanej Polsce i działacza Polonii amerykańskiej.

Ok. 1600 Żydów zginęło spalonych w stodole 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem. W swojej książce "Sąsiedzi" Gross sugeruje, że rola Niemców była drugorzędna, a zbrodni dokonali Polacy.

Jako weterana ruchu oporu najbardziej oburza Nowaka-Jeziorańskiego to, co nazywa u Brumberga "podważaniem historycznego faktu, że wśród Polaków, w odróżnieniu od innych narodów podbitych przez Hitlera, nigdy nie było Quislinga".

Według Brumberga, nie było go tylko dlatego, że "hitlerowcy odrzucili polskie próby zaciągnięcia się pod ich sztandary".

Nowak-Jeziorański pisze, że "od wiosny 1943 roku Niemcy bezskutecznie usiłowali wykorzystać polskie lęki przed Związkiem Sowieckim do utworzenia polskiej formacji, która walczyłaby obok Wehrmachtu. W okresie, gdy Niemcy desperacko potrzebowali ludzi na wschodnim froncie, znaleźli się Ukraińcy, Rumuni, Węgrzy i Łotysze, ale nie Polacy, którzy nie zgodzili się na ich wcielenie".

Nowak-Jeziorański przypomina, że ponad dwa miliony Polaków zginęło z rąk Niemców w czasie okupacji w Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych, w podziemiu działała organizacja pomocy Żydom "Żegota", a Jan Karski i on sam w czasie swoich kurierskich misji na Zachodzie bili na alarm z powodu losu Żydów.

Z dokumentów przechowywanych w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie wynika jasno, że Jedwabne, które Nowak-Jeziorański nazywa "pogromem", nie było odosobnionym przypadkiem. W tym samym czasie tuż po wycofaniu się Rosjan pod naciskiem armii niemieckiej, do mordów na Żydach doszło w Kownie, Białymstoku i wschodniej Galicji - pisze Nowak.

"Prawda jest taka, że ci, którzy dla pieniędzy wydawali Żydów gestapo lub ich zabijali, jak też ci, którzy ratowali ich z narażeniem życia swego i rodzin, byli w mniejszości. Większość Polaków można by oskarżyć o obojętność na zagładę Żydów, gdyby nie to, że cały cywilizowany świat był obojętny i bierny w obliczu ludobójstwa. W Polsce jednak wszelka pomoc okazywana Żydom była karana śmiercią" - wskazuje Nowak-Jeziorański.

Wbrew sugestiom Brumberga, ze strony Polaków nie było żadnej "zmowy milczenia" w sprawie Jedwabnego. Dokumenty cały czas były dostępne w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie - podkreśla Nowak-Jeziorański.

Ostrzega on, że "fałszywe oskarżenia i uogólnienia odmalowujące wszystkich Polaków jako sprawców zbrodni staną się podłożem resentymentów i wzmocnią elementy antysemickie".

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1