Niemieckich Żydów trudno przekonać
Waldemar Maszewski, Nasz Dziennik
(tytuł pochodzi ode mnie - WK.)

 

Winni z definicji?, Nasz Dziennik z 10.07.2001

Dla rzecznika ofiar zamordowanych w Jedwabnem prawda wydaje się nie mieć znaczenia

Na łamach najnowszego numeru hamburskiego tygodnika "Der Spiegel" rzecznik ofiar zamordowanych w Jedwabnem ostro skrytykował obecny napis na okolicznościowym kamieniu i jest zdania, że panujący tam klimat zastraszania nie sprzyja odkryciu prawdy. Zdaniem mieszkającego w Nowym Jorku Moriana T. Rogersa, wszystkich Żydów w Jedwabnem wymordowali Polacy.

Magazyn, cytując słowa Rogersa, podaje w dalszym ciągu zawyżoną liczbę 1600 ofiar, pomimo że już wiele razy w prasie niemieckiej ukazywały się artykuły na temat prac ekshumacyjnych w Jedwabnem i podawane były wyniki tych badań. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby dziennikarze "Der Spiegel" nie orientowali się w ustaleniach będących wynikiem ekshumacji.
Rogers stwierdził, że już podczas swego pobytu w Polsce w 1985 r. pragnął opublikować prawdę o tym miejscu. - Jest mi smutno, że wielu Polaków nie chce uznać faktów i wziąć na siebie odpowiedzialność. (...) Na tablicy musi być wyraźnie napisane, że mordercami byli tylko Polacy i zamordowali wszystkich Żydów w Jedwabnem - zwierzał się Rogers.
Zapytany, czy jeżeli się okaże, że w miejscu zbiorowej mogiły znaleziono łuski od niemieckich pocisków, zmieni to jego stanowisko, co do sprawstwa mordu, Rogers odpowiedział, że "nawet jeśli łuski okażą się niemieckie i ustalone zostanie, że to Niemcy strzelali, zasadniczo nie zmieni to historycznego obrazu. - W Jedwabnem obywatele Polscy zamordowali żydowskich mężczyzn, kobiety i dzieci - stwierdził Rogers, dla którego prawda wydaje się nie mieć jakiegokolwiek znaczenia.
Ponadto rzecznik ofiar z Jedwabnego poddał w wątpliwość, że uda się polskim organom ścigania (w tym przypadku prokuraturze i przedstawicielom IPN) kiedykolwiek ustalić prawdę, że to Polacy byli sprawcami, bowiem nie sprzyja temu obecny klimat polityczny i społeczny, "a ludzie są zastraszani".

Waldemar Maszewski, Hamburg


Wyrok bez sądu, Nasz Dziennik z 12.07.2001

Niemcy z satysfakcją odnotowują "współuczestnictwo" Polaków w holokauście

W związku z imprezą, jaka odbyła się wczoraj w Jedwabnem w 60. rocznicę zamordowania tamtejszych Żydów, większość przedstawicieli prasy niemieckiej pisze o obchodach tej rocznicy i jednocześnie w wielu publikacjach autorzy próbują ocenić postawę Polaków. W świetle wielu publikacji Polacy jawią się takimi samymi zbrodniarzami jak Niemcy.

Z reguły oceny są bardzo krytyczne i niesprawiedliwe. Niemcy, którzy w dalszym ciągu borykają się z moralnymi wyrzutami sumienia ze względu na zbrodnie wojenne, zawsze bardzo chętnie opisują sprawy, które w jakikolwiek sposób poprawiają im samopoczucie i pozwalają mieć nadzieję, że nie tylko oni są winni wszelkim zbrodniom wojennym. Najprawdopodobniej z tego też powodu z dużą łatwością, a może wręcz z upodobaniem, chcą widzieć w Polakach nie ofiary, lecz katów, w myśl zasady, że we dwójkę raźniej.
W wielu artykułach nie przytacza się wyników śledztwa prowadzonego przez IPN czy zeznań świadków zaprzeczających relacjom podanym przez Grossa w jego książce, ale ciągle drukuje się zeznania Żydów, które obciążają Polaków.
Na przykład wtorkowy "Die Welt", przedstawiając liczne informacje o obchodach w Jedwabnem, podaje z uporem liczbę ponad 1600 zamordowanych Żydów i informuje (mimo wiedzy o trwającym śledztwie), że przez całe lata podawano, iż w Jedwabnem mordu dokonali Niemcy i dopiero po ukazaniu "prawdy" przez Grossa okazało się, że jego sprawcami byli sąsiedzi - Polacy.
Do jeszcze dosadniejszych wniosków doszła autorka artykułu w dzienniku "Koelner Stadt-Anzeiger" Gabriele Lesser, która stwierdza, że w Polsce nie mówi się już o winie i pokucie, lecz podaje w wątpliwość, czy sprawcami rzeczywiście byli Polacy. Lesser twierdzi z satysfakcją, że po publikacjach Grossa odsłonięte zostało prawdziwe oblicze Polaków, a dotychczasowy ich wizerunek legł w gruzach. Autorka przytacza słowa Konstantego Geberta, który stwierdził w jednym z wywiadów, że "dla Polski i Polaków jest bardzo ważne przyjrzeć się sobie w lustrze, bez strachu o to, co zobaczymy w naszym postępowaniu w przeszłości".
Zdaniem dziennika, fakt znalezienia (prawdopodobnie niemieckich - jak napisała autorka) 100 łusek i 2 naboi nic nie znaczy, podobnie jak odkrycie szczątków tylko 200 ciał. Interpretując znaleziony materiał dowodowy, autorka stwierdza, że jest mało prawdopodobne, aby dwoma kulami można było zabić setki ofiar, a poza tym łuski karabinowe leżały na całym terenie, także w pobliżu stodoły, bowiem przez Jedwabne front przechodził dwa razy. Ponadto - jej zdaniem - nie otwarto jeszcze trzeciego grobu i nie można mówić o liczbie pomordowanych.
"Koelner Anzeiger" bardzo krytycznie ocenił postawę Prymasa Polski kardynała Józefa Glempa, któremu zarzucił złą wolę, pisząc, że przed paroma miesiącami odwołał on swoją wizytę w Jedwabnem, a w zamian odprawił Mszę św. w kościele, który jest znany jako miejsce spotkań najbardziej radykalnej prawicy w Polsce i w piwnicach którego znajduje się największa księgarnia pozycji antysemickich.

Waldemar Maszewski, Hamburg

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1