IPN: w sprawie mordu w Jedwabnem istnieje niemiecki ślad
 

Mord na Żydach w Jedwabnem, zabójstwo obrońców Grodna w 1939 r. oraz deportacje Polaków na Wschód w latach 1939-41 - to trzy priorytetowe śledztwa prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, działajacą w ramach podlaskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

O swojej dotychczasowej, kilkunastotygodniowej działalności szefowie podlaskiego IPN-u poinformowali na wczorajszej konferencji prasowej. Już jesienią tego roku białostocki oddział IPN mieścić się będzie w budynku przy ul. Warsztatowej 1 w Starosielcach, który na potrzeby IPN-u przekażą władze Białegostoku.

- O tym, że wybraliśmy ten budynek, zadecydowało to, że w śródmieściu Białegostoku nie było gmachu o odpowiedniej powierzchni, który byłby w stanie nas pomieścić. Na same archiwum potrzebujemy 600-700 mkw. - powiedział dyrektor oddziału IPN w Białymstoku, Cezary Kuklo.

Do czasu wyremontowania obiektu w Starosielcach, przy ul. Sienkiewicza 3 mieścić się będzie Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów, gdzie przyjmowane będą wnioski od osób zainteresowanych obejrzeniem swojej "teczki" założonej im przez komunistyczne organy bezpieczeństwa. Pierwsze teczki będą jednak udostępniane dopiero po przeprowadzce do Starosielc, gdzie zmagazynowanych zostanie około 1,8 km akt.

Spośród 34 śledztw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu za priorytetowe uznano mord na Żydach w Jedwabnem, zabójstwo obrońców Grodna w 1939 r. oraz deportacje Polaków na Wschód w latach 1939-41. Jak powiedział prowadzący śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem prokurator Radosław Ignatiew, istnieją przesłanki, że w te zbrodnię zaangażowani byli też Niemcy.

- Odnaleziony został dokument prokuratury w Ludwigsburgu w Niemczech, z którego wynikało, że prowdzone było wstępne postępowanie, dotyczące funkcjonariusza gestapo z Warszawy, który w czerwcu 1941 r. został oddelegowany na Podlasie, gdzie stworzono Komando Bialystok - stwierdził Ignatiew. - W sprawie Jedwabnego nie jest aż tak istotne, czy zginęło wówczas 500 czy 1600 osób, ale okoliczności tej zbrodni i ich wyjaśnienie. Nawet gdyby zamordowano tam jedną osobę, to byłaby to zbrodnia.

Edmund Dmitrow, kierujący Biurem Edukacji Publicznej w białostockim IPN, stwierdził natomiast, że mord w Jedwabnem nie był możliwy bez zgody i wiedzy Niemców.

- Wiadomo, że były rozkazy do inscenizowania takich pogromów. Wiele wyjaśniłyby dokumenty Komando Białystok, których do tej pory nik nie odnalazł. Być może znajdują się one w Niemczech, może na Wschodzie, albo, co jest bardzo prawdopodobne, uległy one zniszczeniu - stwierdził Dmitrow.

Według Ignatiewa, sprawę deportacji na Wschód w latach 1939-41 można natomiast nazwać zapomnianym Katyniem. Od deportownych odłączano bowiem część osób, które były następnie mordowane. Natomiast w przypadku zabójstwa około 300 cywilnych i wojskowych obrońców Grodna, nie istnieje nawet pełna lista ich nazwisk.

(RR), Gazeta Współczesna

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1