Krytyka zafałszowań wokół mordu w Jedwabnem

Prof. Jerzy Robert Nowak

 

   W Niedzieli z 15 października 2000 r. pisałem już o nagłaśnianych, głównie w Gazecie Wyborczej i Rzeczpospolitej, fałszach żydowskiego socjologa z USA Jana Tomasza Grossa nt. roli Polaków w wymordowaniu Żydów w Jedwabnem w lipcu 1941 r. Ostatnio mnożą się teksty krytykujące tendencyjność i fuszerki badawczych "dokonań" J. T. Grossa w tej sprawie. Szczególnie ostro skrytykował metody pisania antypolskiego badacza Leon Kalewski. W tekście Opowieści niesamowite (2) na łamach Naszej Polski z 19 grudnia 2000 r. Kalewski pisze, że Gross "z pełną świadomością (!!!) pomija wszelkie fakty i źródła, które psuły mu tok rozumowania. Nie jest to bowiem postawa historyka, leczpropagandysty" . Kalewski ośmiesza przytaczane przez Grossa żydowskie relacje o zbrodniczych Polakach, pisząc: "Polacy mieli witać wkraczających Niemców portretami Hitlera (ciekawe, skąd je wzięli?)" (po paru latach okupacji sowieckiej - J.R.N.). Kalewski poddaje w wątpliwość również przytoczone przez Grossa za jakimiś relacjami żydowskimi twierdzenie, jakoby polscy uczestnicy mordu na Żydach byli uzbrojeni w rewolwery i karabiny maszynowe, przypominając, że "Niemcy nie uzbrajali ludności na terenach przez siebie 'wyzwolonych'. Nie pozwoliliby także Polakom tak wyposażonym paradować po ulicach zajętych przez siebie miasteczek" .
Na nieścisłości Grossa i skrajność jego uogólnień zwrócił również uwagę dyrektor Biura Edukacji Publicznej Paweł Machcewicz w tekście pt.: W cieniu Jedwabnego (Rzeczpospolita z 11 grudnia 2000 r.). Według Machcewicza: "Obowiązkiem badacza jest odpowiedzialność za każde słowo. A tej w książkach Grossa czasem brakuje". Dużo ostrzejszą krytykę Grossa zawiera tekst przebywającego w USA polskiego historyka Marka Jana Chodakiewicza - Kłopoty z kuracją szokową (Rzeczpospolita z 5 stycznia). Autor podważa tezę o rzekomej "odwadze" Grossa - jest to, jego zdaniem, "odwaga publikowania pracy bez należytego zbadania tematu". Chodakiewicz pisze, że zupełnie "nie do obrony" jest głoszona przez Grossa teza o rzekomym spontanicznym współuczestnictwie "społeczeństwa polskiego" w holocauście na przykładzie miasteczka Jedwabne. Chodakiewicz zarzuca Grossowi ograniczenie się w swych wywodach głównie do relacji żydowskich, nader słabo przez niego zweryfikowanych. A powstawały one nieraz na użytek doraźny. Według Chodakiewicza, niektóre z zeznań " nie służyły dobru nauki, a raczej propagandzie komunistycznej czy nawet działaniom Urzędu Bezpieczeństwa". W tym kontekście Chodakiewicz przytacza wymowne stwierdzenia żydowskiego historyka - dr. Icchaka ( Henryka) Rubina w opublikowanym w 1988 r. opracowaniu o getcie w Łodzi. Według Rubina: "Funkcjonariusze Komitetów Żydowskich mianowani przez partię komunistyczną, którzy zbierali te zeznania, wskazywali piszącym, kto jest winien i na co zasługuje. Toteż wszystkie niemal zeznania zawierają jednakowe oceny i są stereotypowe w sposobie pisania i w treści. Robią wrażenie podyktowanych. Piszący chcieli się przypodobać organizatorom zbierania zeznań, a bardzo często po prostu bali się pisać inaczej, niż tamci sugerowali". W kontekście zeznań z Łomżyńskiego wiadomo zaś, że komunistom i ubekom zależało na jak największym skompromitowaniu i zohydzeniu bardzo silnej w tym okręgu przed 1941 i po 1944 r. partyzantki antykomunistycznej i antysowieckiej. Z tekstu Chodakiewicza wyraźnie wynika absurdalność niektórych twierdzeń, które przejął Gross za jakimiś mało wartościowymi relacjami żydowskimi - np. bezsensownego twierdzenia jednego z Żydów, jakoby bp Stanisław Łukomski przyjął rzekomo haracz (pieniądze i srebra) od Żydów za obietnicę powstrzymania pogromu. Faktem jest, że bp. Łukomskiego w ogóle w tym czasie w lipcu nie było w Łomży i powrócił do swej rezydencji dopiero w sierpniu.


Bugaj o źródłach antypolonizmu

       Z ostrzeżeniami na temat skutków, jakie przyniesie dla obrazu Polski na Zachodzie książka Grossa, wystąpił również b. przywódca Unii Pracy - Ryszard Bugaj. W tekście Prawda historyczna i interes materialny, w Gazecie Wyborczej z 6-7 stycznia, Bugaj pisał m.in.: " Nadal szeroko rozpowszechniony stereotyp antysemickiej Polski jest niesprawiedliwy i wyrządza Polsce realne szkody. Podtrzymują go często przedstawiciele krajów, które w okresie ostatniej wojny kolaborowały z hitlerowskimi Niemcami i przyczyniły się do zagłady
Żydów. Do czarnego obrazu Polski przyczyni się też publikacja na Zachodzie książki Grossa (...). Stereotyp antysemickiej Polski utrwalają nie tylko emocje, zresztą zrozumiałe. Wspierają go też potężne interesy. Kilka krajów dzięki temu odwraca w pewnym stopniu uwagę od mrocznych kart własnej historii. Podtrzymanie tezy o antysemickiej Polsce służy także uzasadnieniu roszczeń majątkowych wobec Polski" ( podkr. J.R.N.).
Ciekawe, że w Gazecie Wyborczej dopuszczono do druku fragmentu tekstu Bugaja ubolewającego z powodu różnego typu wspierań się "pochodzeniowych". Bugaj mocno akcentuje swe przeciwstawienie się "żerowaniu" przez antysemitów na sprawie "domniemanych przywilejów" Żydów. Zauważa jednak: "Więzi etniczne, jak każde inne, są realnym faktem socjologicznym i nie można zaprzeczyć, że w życiu publicznym prowadzą nieraz do wzajemnego wspierania się. Mamy tu do czynienia z przysłowiowym telefonicznym notesem. (...) Oczywiście, antysemici nagminnie wyolbrzymiają takie przypadki i często głoszą, że tylko żydowska grupa etniczna wytwarza więzi i grupową solidarność. To ewidentne kłamstwo, ale głoszone często skutecznie, ponieważ znaczna odrębność kulturowa i dziedzictwo Zagłady mogą sprzyjać ściślejszym więziom i większej solidarności".

Prof. Jerzy Robert Nowak

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1