Dyplomata prowokator Maciej Walaszczyk |
Ambasador Izraela w Polsce uważa, że Żydzi nie mają powodów, by przepraszać Polaków za swój udział w zbrodniach komunistycznych, a ten, kto tak twierdzi, kieruje się antysemicką manipulacją. - Dziwię się, jak człowiek sprawiedliwy, porządny może w ogóle prosić naród żydowski o przeproszenie i wybaczenie naród polski - oświadczył wczoraj Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce w telewizyjnym programie "Krakowskie Przedmieście 27". Decyzję polskiego Episkopatu w sprawie przeproszenia Boga i ludzi za Jedwabne Weiss określił jako dobrą. Niezrozumiale i pokrętnie, ale i wymownie skrytykował to, co po jej ogłoszeniu powiedział ksiądz Prymas kardynał Józef Glemp, wzywając również Żydów do przeproszenia za zbrodnie dokonane na Polakach w okresie komunistycznym. - Jeśli taka ważna osoba jak kardynał Glemp, na takim wysokim stanowisku, z takim wpływem dodaje ten motyw, że my też mamy prosić o wybaczenie, to jest używanie niby ostrożne, ale nieostrożne takich elementów - powiedział ambasador. Takie stawianie spraw nazwał "antysemicką manipulacją". Sam, podobnie jak wcześniej inni przedstawiciele środowisk żydowskich, próbował wykazać, że ze strukturami NKWD czy stalinowskim Urzędem Bezpieczeństwa współpracowała "grupa Żydów", nie mająca "kontaktu z Żydami", a w związku z tym - jak powiedział - byli oni tymi, którzy wyszli z narodu żydowskiego, bo nie byli religijni. Zdaniem Weissa, tak samo jak Polacy i Żydzi byli ofiarami nazizmu i tak samo byli aktywistami komunistycznymi, jak i ofiarami Katynia. - Rabin Warszawy i Łodzi Michael Schudrich wie o tym i sam przecież oświadczył, że bardzo wielu Polaków zginęło z rąk formacji bolszewickiej, po stronie której stali ludzie wyznania mojżeszowego - powiedział na początku maja ks. Prymas. Z tym, co powiedział Weiss, nie zgadzają się oczywiście kombatanci, byli więźniowie komunistycznego reżimu. - Jeżeli my mamy przeprosić tamtą stronę, to dlaczego oni również nie chcą nas przeprosić? - pyta Juliusz Gerung, prezes Związku Młodocianych Więźniów Politycznych "Jaworzniacy". Podkreśla, że strona polska znacznie więcej ucierpiała od przedstawicieli narodowości żydowskiej w stalinowskim aparacie bezpieczeństwa.
Kwestia ustawy reprywatyzacyjnej oraz związanej z nią restytucji pożydowskiego mienia, jak i sprawa nagłośnienia "polskiego wątku" w kontekście zbrodni w Jedwabnem dały dowód tego, jak symbolicznym gestem było wysłanie przez władze Izraela na placówkę do Polski Szewacha Weissa. Wszak dyplomata powinien starać się w kraju pobytu dbać nie tylko o interesy swojego państwa, ale także wzmacniać jego dobry wizerunek i nie przynosić mu wstydu. Jednak dotychczasowa "działalność" obecnego ambasadora Izraela w Polsce to pasmo kolejnych prowokacyjnych i niedyplomatycznych wystąpień. Pytaniem pozostaje w związku z tym, czy żydowskiemu państwu chodziło właśnie o to, by ktoś taki, jak Weiss pokazywał w Polsce i wobec wszystkich bezczelną twarz żydowskiego szowinizmu? Jak na razie, wygląda na to, że tak - choć Polska, to przecież nie Palestyna. Maciej Walaszczyk |