Dokumenty opublikowane przez P.A.I. z archiwum niemieckiego w Ludwigsburgu
 

Niemieckie dokumenty o Jedwabnem

Archiwum Federalne w Ludwigsburgu przekazało 12 marca br. korespondentowi radia RMF w Niemczech, Tomaszowi Lejmanowi, na jego prośbę, kserokopie następujących dokumentów: dwóch pojedynczych stron zeznania z roku 1974 świadka Cwi Baranowicz, zamieszkałego wówczas w Montrealu (protokół w języku niemieckim) oraz pięciu stron fragmentu obszerniejszego orzeczenia niemieckiej prokuratury z Dortmundu z 2 lutego 1968 w temacie umorzenia postępowania w sprawie: siedmiu przypadków rozstrzelania Żydów w różnych miejscowościach okręgu Białystok w roku 1941 i 1942 (w tym w Jedwabnem w lipcu 1941) oraz dwóch przypadków zabicia licznych Żydów przy rozwiązywaniu getta w Białymstoku jesienią 1942.

W zeznaniach Cwi Baranowicz, dokonanych w bliżej nieznanych okolicznościach w obecności nowojorskiego notariusza Fritza Weinschenk, Rose Weg i protokolantki Inge Holway [ich podpisy i pieczęć notarialna opatrują zeznanie], czytamy:

W okresie okupacji hitlerowskiej mieszkałem w Jedwabne. W krótkim czasie po zajęciu miasteczka przez Niemców został tam ulokowany posterunek żandarmerii oraz komisariat policji. Nie pamiętam dokładnej daty, ale było to w lipcu 1941, gdy do żandarmów w Jedwabnem przybyli umundurowani Niemcy. Ludzie mówili, że to funkcjonariusze gestapo. Ilu ich było, nie mogę powiedzieć. Tego dnia pracowałem przy obsłudze maszyny w młynie. W pewnym momencie zaobserwowałem, że na ulicy przy młynie niemieccy żandarmi, jak również wymienieni przeze mnie funkcjonariusze gestapo, pędzą Żydów. Byli to mężczyźni, kobiety i dzieci, całe żydowskie społeczeństwo z Jedwabne. Mogło ich być około tysiąca, ale ich nie liczyłem, więc nie wiem, czy było ich 500 czy też 1000. Żandarmi pędzili ich do stojącej poza miastem stodoły, należącej do Bronisława Sleszynskiego. Budynek stodoły był odległy około 500 metrów od młyna, gdzie przebywałem. W pewnym momencie zobaczyłem dym i płomienie z tego budynku. Nadmienię, że cierpię na wadę słuchu i dlatego nie słyszałem przypuszczalnych krzyków palonych ludzi. Ale faktem jest, że Niemcy spalili w tej stodole żydowskich mieszkańców Jedwabne.

Przypominam sobie, że spaleni zostali prawdopodobnie następujący Żydzi z ich rodzinami: Limny Wolf, Ebensztein Mordechaj, Sini Limny, Szmul Wassersztajn, Chonek Goldberg, Abram Ibram, Fajbu Dziodziak, Krzywonos, Calka Strzyjakowski, Gutman, Chaim Kosacki, Kosacki, innych nie pamiętam.

Część Żydów uratowała się wówczas, ale w niewielkiej liczbie. Dla tych [Żydów] urządzono getto na starym rynku. Co się z nimi stało, nie wiem, ale wiem, że zostali zabrani i nie powrócili więcej, nie dali również od siebie żadnego znaku życia...

Przedstawione mi nazwiska nic mi nie mówią. Z przedstawionych na fotografiach osób nikt nie wydaje mi się znany. Muszę powiedzieć, że z Niemcami czy to z funkcjonariuszami policji czy też gestapo w tym okresie nie miałem żadnych kontaktów. Nazwisko Erdbrügger poznałem po raz pierwszy, gdy otrzymałem z konsulatu wezwanie na przesłuchanie. Jestem gotów powtórzyć moją wypowiedź na wezwanie niemieckiego sądu, w urzędzie.

Powyższe zeznanie zostało przeprowadzone w języku angielskim. Protokół został świadkowi odczytany w języku niemieckim, ponieważ rozumie on język niemiecki wystarczająco dobrze. Zostało też stwierdzone, że obecni przy zeznaniu władają językiem angielskim. Protokół został świadkowi odczytany, potwierdzony przez niego i własnoręcznie podpisany brzmi niemiecki tekst pod zeznaniem.

Natomiast w wymienionym, niekompletnym orzeczeniu niemieckiej prokuratury z 2 lutego 1968 czytamy między innymi:

W piśmie z 7 października 1974 Główna Komisja Badania Zbrodni Nazistowskich w Polsce przesłała pod numerem akt Zh/I/Sn/1/2/68/NS dziesięć protokołów przesłuchań polskich świadków. Jednocześnie w piśmie tym strona polska prosi o wszczęcie postępowania karnego przeciwko sprawcom, względnie wykonawcom opisanego przez polskich świadków spalenia około 900 osób w dniu 10 lipca 1941 w pewnej stodole w Jedwabnem, okręg Białystok.

Według zeznań polskich świadków, niemieccy policjanci z Jedwabne, obwód Łomża, okręg Białystok, mieli zapędzić około 900 polskich obywateli żydowskiego pochodzenia, obu płci i w różnym wieku, do pewnej stodoły i żywcem spalić.

Opisana przez polskich świadków akcja była przedmiotem postępowania prokuratorskiego w Dortmundzie, Zentralstelle Dortmund, nr 45 Js 18/64, a nr akt z Zentrale Stelle Ludwigsburg: V 205 AR-Z 104/59. Naczelny prokurator w Dortmundzie stwierdzał w orzeczeniu z 2 lutego 1968:

Śledztwo dotyczy następujących dziewięciu czynów:
Masowe mordy żydowskiego społeczeństwa okręgu Białystok:
Ewakuacja Żydów z Hajnówki i rozstrzelanie 16 z nich jesienią 1941
Rozstrzelanie 116 Żydów w Goniądz/obwód Bielsk w czerwcu 1941
Rozstrzelanie i spalenie 1.642 Żydów w Jedwabne 10 lipca 1941
Rozstrzelanie 600 Żydów w Szczuczynie, obwód Grajewo
Rozstrzelanie 1.000 Żydów w Kolski [dalej nieczytelne]
Rozstrzelanie 4.000 Żydów w Msciwuje / Łomża w roku 1941
Rozwiązanie gett, zastrzelenie pojedynczych i zniszczenie licznych Żydów
przez zagazowanie w całym okręgu Białystok w listopadzie 1942
Rozstrzelanie około 150 Żydów w Robikry / Siemiatycze w listopadzie 1942
Rozwiązanie wielkiego getta w okręgu Białystok w okresie od późnej jesieni 1942 do początku 1943;
Postępowanie kieruje się przeciw:

[tu następuje wymienienie trzech komendantów okręgu Białystok: SS i policji, policji porządkowej i żandarmerii wojskowej ich nazwiska i bliższe dane są na kserokopiach dość niestarannie zamazane zwykłym markerem]

Rzeczywiste ustalenia, poświadczone dowodami i uzasadnieniami prawnymi: (...)

Przypadek 3: W Jedwabnem w dniu 10 lipca 1941 zostało łącznie zamkniętych w stodole 1.642 Żydów, następnie podpalonych. Ci Żydzi, którzy próbowali uciekać, zostali zastrzeleni (...)

W przypadkach 2-6 nie doszło do bliższych ustaleń o przebiegu tych czynów. W żadnym z wymienionych przypadków 1-6 nie zostało potwierdzone, które niemieckie jednostki bezpieczeństwa i policji uczestniczyły w tych akcjach. Dochodzenia wykazały zaledwie, że obok funkcjonariuszy policji bezpieczeństwa, uczestniczyły w nich także siły policji porządkowej. Ponieważ wymienione rozstrzelania zostały przeprowadzone bezpośrednio po zajęciu okręgu Białystok, nie jest więc wykluczone, że czyny te popełniły przechodzące nieznane Einsatzkommandos [grupy likwidacyjno-oczyszczające posuwające się za frontem] lub nieznane jednostki policyjne. W szczególności nie są znani ani ci, którzy wydawali rozkazy, ani bezpośredni wykonawcy. Dlatego też postępowanie w przypadkach 1-6 zostało umorzone.

Opracowanie i tłumaczenie:

Tomasz Mysłek

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1