Kuriozalna decyzja
Niepomyślnie zakończyła się próba uzyskania przez
Społeczny Komitet Upamiętnienia Ofiar KL "Plaszow" akceptacji treści
napisów na dwóch tablicach, mających upamiętnić śmierć kilkudziesięciu
Polaków zamordowanych w czasie II wojny światowej na terenie obozu
koncentracyjnego w Płaszowie. Przedstawiciele komitetu - pragnący
uczcić pamięć po rozstrzelanej (wraz ze swą 2-letnią córeczką) na tzw.
Koziej Górce w dniu 20.03.1944 r. nieznanej z nazwiska żony polskiego
oficera AK, a także po zamordowanych w Wielki Piątek 7.04.1944 r. w
podobny sposób kilkudziesięciu polskich patriotach (m.in. żołnierzach
Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych) - zwrócili się na początku 2001
r. o zaaprobowanie treści obu tablic do Andrzeja Przewoźnika, sekretarza
generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W marcu br. poprosił
on o wyrażenie opinii na temat tablic Ryszarda Masłowskiego - jako
przewodniczącego wojewódzkiej ROPWiM, który - po konfrontacji z
Mieczysławem Pieronkiem, przewodniczącym Komisji ds. Opiniowania Miejsc
Pamięci Narodowej WKPWiM - negatywnie zaopiniował przedstawione mu teksty
tablic pamiątkowych. - Jesteśmy zaskoczeni tą kuriozalną decyzją. Tym
bardziej, że treść napisów była ułożona przez byłych więźniów obozu w
Płaszowie i zaakceptowana przez środowiska zrzeszone w Porozumieniu
Organizacji Kombatanckich - mówi Kazimierz Kozłowski, przewodniczący
Komitetu Upamiętnienia Ofiar KL "Plaszow" i były więzień tego obozu. -
Pragnę zaznaczyć, że w zeszłym roku bez jakiegokolwiek problemu
doprowadziliśmy do odsłonięcia tablicy poświęconej pomordowanym w obozie
węgierskim Żydówkom. Wówczas treść tablicy układało również środowisko b.
więźniów Płaszowa.
Marek Żelazny
Powrot
|