Co to jest prawda?
Sebastian Karczewski

 

Głos, którego niektórzy Żydzi nie chcą słyszeć

Prezydent przeprosił za mord w Jedwabnem w imieniu swoim i - jak stwierdził - w imieniu tych Polaków, których sumienie jest poruszone. Nie jestem zwolennikiem tak pochopnego przepraszania, co nie znaczy, iż nie uważam, że mord w Jedwabnem nie był straszliwą zbrodnią. Istotnie. Lecz w tym przypadku prezydent, uchodzący za racjonalistę, racjonalizmowi zaprzeczył. Albowiem śledztwo dotyczące Jedwabnego nie zostało zakończone i żaden wyrok w sprawie nie zapadł. Pamiętam, jak nie tak dawno ten sam prezydent w sprawie Józefa Oleksego przypominał, że dopóki nie będzie ostatecznego wyroku, nikogo nie wolno oskarżać. W myśl tej logiki przeprosiny w Jedwabnem stały się nie tylko potwierdzeniem oskarżenia, które w rzeczywistości istnieje, lecz przede wszystkim przypieczętowaniem wyroku, którego w rzeczywistości nie ma.

W brak konsekwencji i - co za tym idzie - odpowiedzialności ze strony prezydenta, połączony z jakąś przedziwną troską o dobre samopoczucie rabina Weissa, na niewiele się zdały, skoro ambasador Szewach Weiss od razu stwierdził, że ostateczne zadośćuczynienie nie zostało uczynione i trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. A skoro tak, to spójrzmy! Tyle tylko, że kto przeprosi za żydowską policję, która w czasie okupacji nadzwyczaj gorliwie wykonywała polecenia SS, kierując do komór gazowych własnych rodaków z myślą o przejęciu po nich majątku? Kto przeprosi za postawę amerykańskich Żydów, którzy w czasie wojny w obronie swych braci nie ruszyli nawet palcem, ubijając najlepsze interesy z nazistowskimi Niemcami? Kto przeprosi za Żydów europejskich, którzy dostarczali hitlerowcom listy swoich braci, skutecznie pomagając w deportacji? Kto przeprosi za Żydów z szeregów NKWD, którzy aresztowali i zsyłali na Sybir polskie kobiety i dzieci? Kto przeprosi za Żydów z szeregów UB, którzy aresztowali i mordowali żołnierzy polskiego podziemia?
Jak mówił jeden z moich profesorów: Przestańmy wreszcie mówić głosem, który Żydzi chcą słyszeć. Miejmy odwagę mówić własnym. Będzie to uczciwsze choćby z tego powodu, że w świecie, w którym żyjemy, nie ma już okupacji hitlerowskiej, ale na Bliskim Wschodzie okupacja izraelska trwa. We współczesnym świecie nie ma już hitlerowskich gett, przeznaczonych dla ludności żydowskiej. Funkcjonują jednak getta izraelskie, przeznaczone dla ludności palestyńskiej. Nie ma wśród nas hitlerowców, którzy nadzorowali obozy koncentracyjne, gdzie dokonywano eksterminacji ludności żydowskiej. Wciąż jednak na wolności żyją Żydzi odpowiedzialni za eksterminację ludności Libanu. Wcale nie tak dawno można było postawić przed sądem ludzi odpowiedzialnych za strzelanie do niemieckich uciekinierów, usiłujących niegdyś sforsować mur berliński. A co z tymi przywódcami Izraela, którzy odpowiedzialni są za strzelanie do palestyńskich dzieci? Zaledwie kilka dni temu postawiono przed sądem odpowiedzialnego za zbrodnie wojenne Miloszevicia. A co z przywódcami Izraela odpowiedzialnymi za zbrodnie wojenne w Libanie?
Trudno jest pisać te słowa w odniesieniu do niemego głosu tych, którzy zaznali tak okrutnej śmierci w Jedwabnem i którym winniśmy oddać należny szacunek, choćby przez fakt niewspominania ich imion w kontekście sporów i nieporozumień, a już na pewno unikania wykorzystywania ich jako swoistej karty przetargowej dla żądań strony żydowskiej. Ale jeśli pan Szewach Weiss mówi o prawdzie, to nie widzę innej odpowiedzi. Nie widzę również powodów, dla których za przykładem prezydenta miałbym sztucznie zasługiwać sobie na, skądinąd, rzekomo ważny we współczesnym świecie certyfikat koszerności...

Sebastian Karczewski

Powrot

Hosted by www.Geocities.ws

1