Czy dziś mogiły w Jedwabnem zostaną zasypane?
JEDWABNE. Poniedziałek
będzie prawdopodobnie ostatnim dniem prowadzenia prac
ekshumacyjnych w Jedwabnem. W środę i czwartek
archeolodzy odsłonili szczątki ofiar, spoczywających w
dwóch zbiorowych grobach. Jeden z nich znajduje się w
obrębie fundamentów spalonej stodoły, a drugi tuż przy
jej fundamencie po zewnętrznej stronie. W wierzchniej
warstwie ziemi grobu wewnętrznego znaleziono m.in.
szczątki pomnika Lenina, które - według relacji świadków
- w dniu 10 lipca 1941 r. oprawcy kazali nieść grupie
Żydów na pobliski kirkut. Według tych relacji grupa ta
została zamordowana i pogrzebana na cmentarzu, a
szczątki pomnika wrzucono na wierzch grobu. Znalezienie
ich w grobie w obrębie stodoły zmienia w sposób istotny
wiedzę o przebiegu zbrodni.
W zdjętej z grobów
warstwie ziemi archeolodzy znaleźli też szereg
przedmiotów osobistych, należących do ofiar oraz
fragmenty dwóch pocisków małego kalibru i łuski.
Z
powodu wyjazdu z Jedwabnego rabina Menachema Eksteina z
Izraela, specjalisty od spraw ekshumacji, prace
przerwano. Obecny przy ekshumacji przedstawiciel
żydowskiej gminy warszawskiej Konstanty Gerbert
powiedział w czwartek po południu mediom, że na tym
penetracja grobów będzie zakończona i w poniedziałek
zostaną one zasypane. W piątek Instytut Pamięci
Narodowej wydał komunikat, według którego poniedziałek
będzie ostatnim dniem ekshumacji. Prace obserwować ma
inny rabin, który przyjedzie w tym celu z Londynu.
Z
takiego rozwoju wydarzeń nie są zadowoleni samorządowcy
z Jedwabnego. - Wygląda na to, że strona żydowska
postawiła na swoim i nie dojdzie do zbadania szczątków
ofiar - powiedział pragnący zachować anonimowość radny
Rady Gminy. - Wielka szkoda. Dokładne zbadanie grobów to
najlepsza metoda ustalenia prawdy o zbrodni. Okazuje
się, że pamięć świadków jest bardzo zawodna. IPN
dysponuje relacjami dwunastu świadków, że grupę niosącą
pomnik zamordowano na kirkucie i okazało się, że wszyscy
byli w błędzie, ponieważ grupa ta zginęła w stodole.
Burmistrz Jedwabnego Krzysztof Godlewski w
wypowiedzi dla TV Puls powiedział, że skoro ekshumacja
ma zostać zakończona na etapie zdjęcia wierzchniej
warstwy ziemi z grobów, całe przedsięwzięcie nie miało
sensu.
Prowadzący śledztwo z ramienia IPN
białostocki prokurator Radosław Ignatiew odmówił nam
jakiegokolwiek komentarza. Z nieoficjalnych
wypowiedzi osób, obecnych przy pracach ekshumacyjnych w
środę i czwartek wynika, że równie dobrze mogą zapaść
zupełnie inne decyzje, niż zapowiedzianie przez IPN
zakończenie badań.
- Zaobserwowałem, że w tej
sprawie nikt niczego nie jest pewien. Bez przerwy
toczyły się jakieś pertraktacje między przedstawicielami
IPN a stroną żydowską, coś konsultowano telefonicznie z
Warszawą, coś uzgadniano albo czekano na decyzje -
powiedział nasz informator.
Podkreślenia w tekście moje - WK.
Powrot
|