Staje sie tradycja dziennika (belgijskiego) Le Soir ukazywac Polske i
narod polski w negatywnym swietle jesli chodzi o stosunki
polsko-zydowskie. Dzisiejszy artlykul, z dnia 9 czerwca 2001, pana
zydowskiego dziennikarza Pola Mathila jest nastepnym tego dowodem.
Swiadczy to nie tylko o braku wiarygodnosci i objektywizmu autora, ale
rowniez i samego dziennika Le Soir .
We wczesniejszym artykule z 23 marca 2001 ten sam autor opieral sie
na swoich doswiadczeniach z Polski, w ktorej mieszkal do 1969, oraz na
ksiazce Grossa, ktory twierdzil, ze w Jedwabnem 1600 Zydow zagnanych do
stodoly zostalo zywcem spalonych przez swoich polskich sasiadow. W
dzisiejszym artykule Mathil powoluje sie i przekreca stwierdzenia
Instytutu Pamieci Narodowej (IPN), mowiac ze ofiary, w liczbie okolo 250,
byly zagnane do stodoly i zywcem spalone przez Polakow. Nie wspomina on o
innych istotnych dla sprawy odkryciach takich jak: 89 lusek z Mausera 7,5
mm i innych przedmiotach znalezionych podczas exhumacji w Jedwabnem,
ktore mogly byc tylko w wyposazeniu niemieckich oficerow. Te nieistotne
dla autora szczegoly ukazuja przebieg tragedii w zupelnie innym swietle.
Wskazuja one na aktywne zaangazowanie oficerow niemieckich. Fakt ten jest
systematycznie ignorowany przez Mathila.
Jesli stwierdzenia Mathila wypowiadane niedawno z taka stanowczoscia
okazuja sie tak dalekie od prawdy juz po paru miesiacach, to co stanie
sie wkrotce z jego dzisiejszymi rewelacjami . Jego wybiorcze podawanie
faktow, w swietle etyki dziennikarskiej, nie jest niczym innym jak
medialnym manipulatorstwem, ktore z wielka perfidia falszuje prawde
historyczna.
Wspolczesnie modne jest oskarzanie ludzi, a nawet calych narodow o
antysemityzm. Polacy nie sa jedynymi, w stosunku do ktorych wysuwa sie
podobne zarzuty. Ta antysemicka mania jest kreowana przez grupe ludzi,
ktorzy probuja dorobic sie fortun na The Holocaust industry (przemysl
Holocaustu), slusznie nazwanym przez samego Zyda Normana Finkelsteina w
ksiazce pod tym samym tytulem. To dorabianie sie na rzekomym
antysemityzmie odbywa sie nie tylko kosztem oskarzanych narodow, ale
takze i samych Zydow. Finkelstein w swojej ksiazce demaskuje jak na
cierpieniach prawdziwych ofiar Holocaustu rosna majatki i wplywy tych,
ktorych niewiele albo w ogole dramat ten nie nie dotknal.
Ponadto zastanawia i zadziwia inny fakt: jak latwo ludziom wywodzacym
sie z narodu, ktory niegdys byl ofiara terroru nazistowskiego przejsc do
roli kata. Chodzi tu o cale zlo jakiego dopuszcza sie Izrael w stosunku
do Palestynczykow i Libanczykow. Mowil o tym Zyd Josef Ben-Eliezer w
niedawnym wywiadzie dla BBC. W swojej ksiazce Lost art of forgivness ,
pisze jak po wojnie zamieszkwszy w Izraelu byl swiadkiem terroru,
wzgledem Palestynczykow, dokonywanego przez wojsko izraelskie, w ktorym
sluzyl,. Jego doswiadczenie bylo tak mocne, ze postanowil opuscic Izrael
i osiedlic sie w Niemczech. Do dzis nie potrafi zrozumiec, ze narod,
ktory tyle wycierpial, sam teraz staje sie narzedziem terroru. Twierdzi,
ze jest tylko kwestia czasu to, kiedy Zydzi beda zmuszeni schylic glowy i
stanac w prawdzie o samych sobie.
To wszystko godzi w wiarygodnosc wszelkich dzialan zydowskich na
arenie miedzynarodowej. Czy prawdziwym okaze sie w tym przypadku
starodawne powiedzenie, ze Kto mieczem wojuje od miecza ginie ?
Christopher Skotnicki
Stowarzyszenie Polsko-Belgijskie
Powrot
|